Pogoń w ciągu ostatnich trzech sezonów dokonała aż 29 transferów. Tylko za sezon 2018/19 wydała na prowizje dla menadżerów ponad 3 mln złotych. Jeszcze sezon wcześniej na prowizje wydatkowała znacznie mniej, niecałe 600 tys. złotych.
Wzrost liczby transferów spowodował wzrost kwot przeznaczanych na pośredników transakcyjnych, bez których żadne transakcje nie mogłyby się odbyć. Danych za obecny sezon jeszcze nie mamy, ale mogą być podobne. W zimowym oknie transferowym klub był w tym względzie już bardzo oszczędny. Pozyskał zaledwie jednego piłkarza.
29 przeprowadzonych transferów podczas trzech ostatnich lat wcale nie jest wynikiem ponad stan. Wręcz przeciwnie, Pogoń w skali kraju dokonuje mało transferów, zalicza się do grupy drużyn raczej oszczędnych w tym elemencie. Biorąc pod uwagę wszystkie inne kluby ekstraklasy, mniej transferów w ciągu ostatnich trzech lat dokonało tylko Zagłębie Lubin – dokładnie 23.
Nie można zatem powiedzieć o szczecińskim klubie, że tych transferów dokonuje szczególnie dużo. 29 transferów w ciągu trzech lat to niecałe dziesięć na jeden sezon, czyli około pięciu na jedno okno transferowe. To wcale nie jest zatem dużo, ale liczba 29 biorąc pod uwagę trzy lata już robi wrażenie. To więcej, niż cała kadra meczowa.
Trzy lata to przepaść
Okazuje się zatem, że trzy lata w świecie piłki to absolutnie przepaść. W ciągu trzech lat może zmienić się praktycznie wszystko – od trenera po zawodników i nie powinno stanowić to niespodzianki. Migracja piłkarzy i trenerów jest coraz większa, przepływ piłkarzy pomiędzy klubami, ligami bardzo duży.
Biorąc pod uwagę kluby ekstraklasy, to najwięcej transferów w ciągu ostatnich trzech lat nie przeprowadziły te, które mają największe możliwości finansowe, ale wręcz przeciwnie. Najwięcej transferów dokonały kluby z problemami finansowymi, egzystencjonalnymi, mającymi kłopoty z domknięciem budżetu.
Rekordzistą pod tym względem jest Korona Kielce, która dokonała w ciągu trzech lat aż 49 transferów. Pod koniec roku klub udał się z prośbą do Rady Miasta z Kielc o dofinansowanie w kwocie 5 mln złotych. Okazało się, że budżet nie domknął się, co groziło utratą licencji.
Liczba 49 dokonanych transferów w ciągu trzech lat jest wynikiem absolutnie porażającym. Całkowity chaos przy prowadzeniu polityki transferowej nie przeszkadza klubowi w utrzymaniu się w ekstraklasie. Obecnie Korona jest poważnie zagrożona degradacją, jednak tak samo było w dwóch ostatnich sezonach i polityka klubu nie zmieniła się.
Transfer to brak pomysłu
Liczne transfery są efektem braku pomysłu, brakiem odwagi przy wprowadzaniu do zespołu własnych wychowanków, piłkarzy występujących w niższych klasach rozgrywkowych. Korona jest mistrzem Polski juniorów z poprzedniego sezonu i absolutnie nie korzysta z najlepszych zawodników tej drużyny.
Rezerwy Korony oparte na ubiegłorocznych mistrzach Polski juniorów plasują się w rozgrywkach trzeciej ligi swojej grupy makroregionalnej na pierwszym miejscu przed takimi klubami, jak: Hutnik Kraków i Motor Lublin, więc potencjał w tych piłkarzach jest spory. Zbyt mały jednak, by rywalizować o miejsce w składzie jednej ze słabszych drużyn w polskiej ekstraklasie.
Korona w ostatnich trzech latach dokonała 49 transferów, w wyjściowym składzie obecnego sezonu występuje średnio 67,4 procent obcokrajowców, 10 procent wychowanków, a średnia frekwencja wynosi 5,5 tys. kibiców na jedno spotkanie. Wszystko jest zatem robione źle.
Korona jest zdecydowanym liderem pod względem przeprowadzonych transferów w ostatnich trzech latach, jednak kwoty wypłacane pośrednikom transakcyjnych świadczą, że przeważnie były to transakcje małowartościowe. W poprzednim sezonie klub wydał z tego tytułu zaledwie 368 tys. złotych. Należał do klubów najmniej wydających w tym względzie.
Im słabsza pozycja, tym więcej transferów
Innymi klubami dokonującymi największej liczby transferów w ciągu ostatnich trzech lat są: Arka, Wisła P. i Wisła K. Kluby te dokonały od 43 do 44 transferów i podobnie jak to ma miejsce w przypadku Korony, były to w głównej mierze transfery na ostatnią chwilę, bezwartościowe, niepoprawiające jakości zespołu.
Świadczy o tym pozycja tych klubów w tabeli. Arka i i Wisła K. bronią się przed spadkiem, a Wisła P. jest typowym średniakiem, choć sezon rozpoczęła fatalnie. Była nawet na ostatnim miejscu w tabeli. Liczba dokonanych transferów jest zatem ściśle powiązana z miejscem w tabeli. Im gorsza sytuacja klubu, tym transferów jest więcej.
Kluby ogarnięte paniką i strachem przed ewentualną degradacją dokonują transferów myśląc, że nieznany zawodnik szybko odmieni jakość drużyny. Tak się jednak nie dzieje, cudów nie ma. Efekt może być krótkotrwały, ale rzadko to następuje. W większości na tych piłkarzach kluby też nie zarabiają. Ponoszą jedynie koszty bez efektu sportowego.
Najmniej transferów dokonało Zagłębie – tylko 23 w ciągu trzech ostatnich lat. Jednocześnie Zagłębie jest jednym z czterech klubów w polskiej ekstraklasie, w którym w wyjściowych składach gra średnio poniżej 30 procent obcokrajowców. Liczba dokonanych transferów przekłada się bowiem na liczbę obcokrajowców w drużynie. Szybkie i nagłe wzmocnienia to głównie pozyskiwanie piłkarzy zagranicznych, raczej małowartościowych.
Kluby z pomysłem
Pogoń jest w grupie takich drużyn, jak: Lechia, Górnik i Lech, które w ciągu trzech ostatnich lat dokonały od 29 do 30 transferów. Prócz Górnika są to kluby plasujące się w górnej ósemce tabeli, a klub z Zabrza wciąż na grę w górnej ósemce ma szansę.
Ponadto trzy sezony temu ten klub zakwalifikował się do europejskich pucharów, był rewelacją sezonu, najmłodszą drużyną w ekstraklasie, z największą liczbą wychowanków. Obecnie Lech (średnia wyjściowego składu 25,1) i Pogoń (25,7) to najmłodsze drużyny w ekstraklasie, a Lech przewodzi w klasyfikacji z największą liczbą wychowanków (31,4 procent wychowanków w wyjściowych składach).
Jeżeli jesteś zatem w grupie zespołów z małą liczbą jak na polskie warunki transferów, to oznacza to jednocześnie, że stawiasz na piłkarzy młodych, wychowanków i raczej nie masz kłopotów sportowych. Oznacza to, że chcesz coś zbudować i masz jakiś plan.
Transfery w polskich warunkach bardzo często stanowią jedyny, czasem wręcz ostateczny i histeryczny akt ostatniej deski ratunku zamiast planowanego i wcześniej wypracowanego schematu działania. Dotyczy to większości polskich klubów i ma to wpływ na sportowy poziom rozgrywek ligowych. ©℗
Wojciech PARADA
Fot. R. Pakieser