67-letni Adam Topolski poprowadzi drużynę Błękitnych Stargard w nadchodzącym sezonie w rozgrywkach II ligi piłkarskiej. To postać już dziś trochę zapomniana, ale mająca swoją znakomitą piłkarską i trenerską przeszłość.
To niegdyś piłkarz grający w jednej drużynie z Kazimierzem Deyną, Lesławem Ćmikiewiczem, Robertem Gadochą i Pawłem Janasem, to trener mający duży wpływ na rozwój piłkarskich karier takich graczy, jak: Arkadiusz Głowacki, czy Maciej Żurawski.
To był też piłkarz, który miło wspomina swoje konfrontacje z Pogonią Szczecin. W roku 1981 zdobył zwycięską bramkę w finałowym meczu Pucharu Polski rozgrywanym w Kaliszu. To był gol uzyskany na dwie minuty przed końcem dogrywki, który pogrążył dobrze i ambitnie grających portowców.
Rok później, w maju 1982 roku w ostatnim meczu sezonu Pogoń rozgrywała swój mecz z Legią gościnnie w Świnoujściu, a dla Topolskiego był to ostatni występ w barwach warszawskiego klubu. Legia tylko zremisowała 1:1 i przez to straciła szansę na grę w europejskich pucharach.
9 sezonów w Legii
Topolski w Legii grał przez 9 sezonów, rozegrał 288 spotkań, zdobył 23 gole, co jak na prawego obrońce było wydarzeniem bez precedensu. W latach 70. ubiegłego wieku boczni obrońcy starali się grać ofensywnie, ale rzadko zdobywali bramki. Topolski był wyjątkiem, zdobywał ich bardzo dużo.
Nie był piłkarzem obdarzonym wielkim talentem, swój bogaty dorobek zawdzięcza uporowi, ambicji, charakterowi. Był piłkarzem szczególnie cenionym przez kibiców Legii. To oni wymyślili popularną przyśpiewkę „Adam Topolski najlepszym obrońcą Polski”. Śpiewali ją nawet wtedy, gdy Topolski przestał już być piłkarzem Legii, a po kilkunastu latach pojawił się przy ulicy Łazienkowskiej jako szkoleniowiec Lecha Poznań.
Jest człowiekiem, który potrafił sobie zaskarbić sympatię zarówno jednej, jak i drugiej drużyny, co wcale nie jest łatwe biorąc pod uwagę fakt, że oba kluby są ze sobą mocno zantagonizowane. Topolski był szanowany zarówno przez jednych, jak i drugich.
Gdy był trenerem Lecha w latach 1998-99, a do Poznania przyjechała drużyna Legii otrzymał na oczach poznańskiej publiczności od szefa warszawskich kibiców szalik Legii. Nie zdjął go, ale nałożył również szalik w barwach Lecha i przez cały mecz miał na sobie oba. Wybrnął z niezręcznej i dość kłopotliwej sytuacji znakomicie i przy zachowaniu dużego sprytu.
Następca Stachurskiego
Adam Topolski grał w Legii w latach 1973-81. Zadanie miał trudne, musiał zastąpić legendarnego Władysława Stachurskiego. Później okazało się, że udało mu się to znakomicie, obaj nawet prezentowali dość podobny styl gry, odważny i bezkompromisowy.
To był okres prosperity polskiego futbolu, który w tamtym czasie odnosił największe międzynarodowe sukcesy. W tamtym czasie piłkarska reprezentacja Polski trzy razy z rzędu kwalifikowała się do finałowego turnieju mistrzostw świata, dwa razy zdobywała medale, dwa razy zdobywała olimpijskie medale, w reprezentacji grało wielu znakomitych piłkarzy wywodzących się z Legii Warszawa, ale Topolski, choć przez niemal dekadę był podstawowym i wyróżniającym się piłkarzem czołowej drużyny w kraju nigdy w reprezentacji nie otrzymał szansy.
Nie dawali mu jej kolejno: Kazimierz Górski, Jacek Gmoch, Ryszard Kulesza, ani Antoni Piechniczek. Za kadencji dwóch pierwszych rywalizację o miejsce w składzie Topolski przegrał z prawym obrońcą Pogoni Szczecin Henrykiem Wawrowskim.
Najbliżej debiutu był za kadencji tego ostatniego, ale ostatecznie Piechniczek miał swoich faworytów i niekoniecznie byli nimi piłkarze Legii Warszawa. Co ciekawe, zarówno Górski, jak i Gmoch prowadzili Topolskiego w drużynie Legii, zawsze widzieli w nim piłkarza absolutnie fundamentalnego, ale obaj uznali, że na reprezentację nie prezentuje odpowiedniej jakości.
Trzy razy Puchar Polski
Adam Topolski z całą pewnością grał w Legii w okresie, gdy występowali w niej piłkarze szczególnie wybitni. Byli to nie tylko reprezentanci Polski, ale też uczestnicy mistrzostw świata, medaliści mistrzostw świata, Igrzysk Olimpijskich. Mimo to był to też okres, w którym Legia ani razu nie sięgnęła po mistrzowski tytuł. Zawsze czegoś zabrakło.
Topolski wywalczył z Legią trzy razy Puchar Polski. Po raz pierwszy zaledwie po kilku występach w ekstraklasie, szansę występów w pierwszej drużynie dał mu Lucjan Brychczy, który docenił w młodym piłkarzu charakter, ciąg na bramkę, wolę walki.
Nowy trener Błękitnych był w bardzo bliskich stosunkach z Kazimierzem Deyną, choć na boisku obaj różnili się znacznie zarówno temperamentem, jak i rolą w zespole i sposobem grania. Obaj jednak mieli charyzmę, to właśnie Topolski przejął po Deynie opaskę kapitańską, gdy ten wyjechał grać w Manchesterze City.
Obecny szkoleniowiec Błękitnych Stargard spędził w warszawskim klubie wiele lat, na pewno pozostał dla tego klubu jedną z legend, ale po zakończeniu piłkarskiej kariery nie miał już żadnych związków z Legią. Do tego stopnia, że klub nawet go nie zaprosił na finałowe mecze o Puchar Polski rozgrywane na stadionie Narodowym. Adam Topolski ma o to żal. Uważa, że taki klub jak Legia powinien pamiętać o piłkarzach mających na koncie prawie 300 oficjalnych meczów, trzykrotne zdobycie tego trofeum i czteroletnią grę z opaską kapitana.
Wypromował Głowackiego i Żurawskiego
Topolski znakomicie sprawdził się też jako trener. Z Lechem Poznań w sezonie 1998/99 zajął czwarte miejsce, które na tamten czas uznano w Poznaniu za znakomite. Lech borykał się wówczas z dużymi problemami finansowymi, nie stać go było na spektakularne transfery, Topolski promował wychowanków i z kilku uczynił naprawdę klasowych graczy.
To za jego kadencji graczami rozpoznawalnymi stali się: Arkadiusz Głowacki i Maciej Żurawski, późniejsi reprezentanci Polski, mistrzowie Polski, uczestnicy mistrzostw świata. Topolski miał duży udział w rozwoju ich karier. Grali też inni młodzi wychowankowie klubu: Krzysztof Piskuła, Tomasz Augustyniak, Marcin Drajer, Michał Goliński, Michał Kokoszanek, Piotr Reiss, Maciej Scherfchen, Przemysław Urbaniak, Robert Wilk czy Leszek Zawadzki.
Z młodymi, nierozpoznawalnymi wcześniej zawodnikami Topolski dokonał historycznego w dziejach Lecha Poznań wydarzenia. Wygrał 9 spotkań z rzędu notując bilans bramkowy 27-5. Lech zatem zdobywał średnio trzy gole na mecz, to była ofensywnie i z polotem grająca drużyna bez dużych nakładów finansowych.
Topolski pracował z sukcesami w wielu innych klubach: Zawiszy Bydgoszcz, Sokole Pniewy, Zagłębiu Lubin, KSZO Ostrowiec, ŁKS Łódź, Stilonie Gorzów, ale było to już dość dawno. W ostatnich latach pracował raczej na peryferiach krajowego futbolu, natomiast praca w Błękitnych nie będzie jego pierwszą w klubie z regionu. W roku 2011 krótko prowadził III-ligową wówczas drużynę Pogoni Barlinek. ©℗
Wojciech PARADA