Czwartek, 18 lipca 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Lebedyński i błysk Klimczaka

Data publikacji: 07 marca 2019 r. 19:23
Ostatnia aktualizacja: 07 marca 2019 r. 19:23
Piłka nożna. Lebedyński i błysk Klimczaka
 

W miniony weekend rundę wiosenną piłkarskich rozgrywek zainaugurowały zespoły występujące w pierwszej i drugiej lidze. W zespołach tych występuje dość spora grupa piłkarzy wypożyczonych z Pogoni Szczecin, a ze szczególną uwagą przyglądamy się naszym młodzieżowcom, z którymi wciąż wiążemy spore nadzieje na przyszłość.

Kilku zawodników wznowiło też swoje kariery, kiedyś byli naszymi nadziejami, odnosili nawet w szczecińskim klubie sukcesy, na pewno aspiracje i rokowania były nieco inne, na wyższym poziomie, ale nie wszystko potoczyło się tak, jak zakładano.

Szczególny mecz odbył się w Częstochowie. Lider i zdecydowany faworyt do awansu do ekstraklasy Raków Częstochowa pokonał na własnym boisku Chrobrego Głogów 1:0 (0:0), zdobywając zwycięskiego gola w końcówce spotkania.

Raków chce wykupić Listkowskiego

Podobnie jak w rundzie jesiennej, również i w tym spotkaniu pierwszoplanową postacią w zespole Rakowa był 21-letni Marcin Listkowski, który jest z Pogoni wypożyczony, ale Raków chciałby go z Pogoni wykupić. Tym bardziej że Listkowski w następnym sezonie będzie spełniał wymogi młodzieżowca według nowego przepisu wprowadzonego przez PZPN.

W ostatnim dniu okienka transferowego 1,5-roczny kontrakt podpisał 18-letni Danian Pavlas, który kilka lat spędził w grupach młodzieżowych w Pogoni, ale z którym szczeciński klub nigdy nie wiązał przesadnych nadziei. Może się zatem okazać, że już w następnym sezonie Listkowski i Pavlas zostaną piłkarzami ekstraklasy, Listkowski po raz kolejny, natomiast Pavlas po raz pierwszy.

W drużynie Chrobrego w wyjściowym składzie zagrało dwóch piłkarzy 28-letnich: Robert Mandrysz i Mikołaj Lebedyński. Od razu nasunęły się wspomnienia sprzed wielu lat, kiedy ta dwójka stanowiła w Pogoni silny młodzieżowy duet.

Lebedyński, Mandrysz, a także ich rówieśnik Daniel Wólkiewicz grali w finale Pucharu Polski 9 lat temu, w którym Pogoń przegrała z Jagiellonią 0:1. Każdy z nich miał po 19 lat i każdy z nich był ważną częścią zespołu w sezonie 2009/10, który był pierwszym na boiskach I ligi, zakończonym finałem Pucharu Polski i przegraną rywalizacją o awans do ekstraklasy, ale z poważnymi firmami: Widzewem Łódź, Górnikiem Zabrze i ŁKS Łódź.

Medaliści od Dymkowskiego

Wtedy nie obowiązywał jeszcze przepis o przymusowym młodzieżowcu, a mimo to w grze o wyjściowy skład liczyło się czterech młodzieżowców, z których trzech to byli wychowankowie (Lebedyński, Rydzak, Wólkiewicz), brązowi medaliści mistrzostw Polski juniorów z roku 2008 (trenerem był Robert Dymkowski, który od wielu lat nie pracuje już w Pogoni), czyli dwa lata przed finałem Pucharu Polski w Bydgoszczy, kiedy pierwszy zespół Pogoni fetował akurat awans z czwartej ligi do zreformowanej drugiej.

Nie można powiedzieć, żeby dziś w walce o skład w pierwszej drużynie Pogoni rywalizowało więcej młodzieżowców, a już na pewno mniej jest wychowanków, choć minęło sporo czasu, opinia o szczecińskiej akademii jest coraz lepsza, wyniki drużyn juniorskich w centralnych rozgrywkach bardzo dobre, ale dobrze wyszkolonych piłkarzy niezbyt wielu.

W sezonie 2009/10 Lebedyński spędził na boisku około 40 procent możliwych minut, zdobył pięć goli i był to dla niego już trzeci sezon w dorosłej drużynie. Rok wcześniej, będąc jeszcze juniorem, rozegrał na poziomie drugiej ligi 13 spotkań i zdobył siedem goli.

Wólkiewicz w sezonie 2009/10 spędził na boisku ponad 20 procent możliwych minut, zdobył jednego gola i – podobnie jak w przypadku Lebedyńskiego – był to jego już trzeci sezon w dorosłej drużynie, zdecydowanie więcej grał na poziomie drugiej niż pierwszej ligi.

19-latkowie z 40 meczami

Lebedyński, Wólkiewicz i Rydzak w wieku 19 lat, dwa lata po wywalczeniu brązowych medali w mistrzostwach Polski juniorów, mieli na swoich koncie po około 40 spotkań w dorosłej drużynie Pogoni na poziomie drugiej, pierwszej ligi i w rozgrywkach Pucharu Polski, uzyskali awans do pierwszej ligi, do finału Pucharu Polski i walczyli o kolejny awans, tym razem do ekstraklasy.

Wszyscy grali o konkretną stawkę i radzili sobie z rywalizacją. Oczywiście później okazało się, że żaden z nich nie zrobił kariery, jaką im przepowiadano, do jakiej byli predysponowani, ale ich przypadki ewidentnie pokazują, że około 10 lat temu potrafiono w Pogoni lepiej i skuteczniej przygotować piłkarza do gry w dorosłym futbolu.

Dziś w pierwszym zespole Pogoni mamy dwóch młodzieżowców, którzy są jednocześnie wychowankami: Sebastiana Kowalczyka i Adriana Benedyczaka. Ten pierwszy w obecnym sezonie zaliczył około 43,5 procent możliwych minut na boisku, zdobył jedną bramkę, zaliczył trzy asysty, natomiast Benedyczak w pierwszym zespole zaliczył 17,5 procent możliwych minut do zagrania – bez gola i asysty.

We wspomnianym meczu Raków – Chrobry na boisku zaledwie w roli rezerwowego i to tylko w wymiarze 7-minutowym zaprezentował się 20-letni Rafał Maćkowski, jeden z kilku wypożyczonych do klubów I ligi młodzieżowców z Pogoni, który może uchodzić w Pogoni za najlepiej wyszkolonego skrzydłowego w ostatnich kilku latach (jeszcze bez debiutu w ekstraklasie).

Liczby wypożyczonych portowców

Maćkowski i jego rówieśnicy mają tą przewagę nad piłkarzami sprzed dekady, że jest przymus wystawiania jednego młodzieżowca w składzie, a mimo to nie jest pierwszym wyborem nawet wśród młodzieżowców średniej klasy I-ligowcu.

Prócz wymienionego wcześniej Listkowskiego inni młodzieżowcy wypożyczeni z Pogoni bardzo różnie radzą sobie na wypożyczeniach w klubach z I ligi. Dobre recenzje zbiera 20-letni Damian Pawłowski, który od początku swojego pobytu w Wigrach Suwałki jest podstawowym graczem w tym zespole i utrzymuje pozycję również w rundzie wiosennej.

Gracjan Jaroch był w pierwszym meczu rundy wiosennej pierwszym wyborem w drużynie Bytovii, ale po godzinie gry został zmieniony. Nie ma pewnego miejsca w składzie, w rundzie wiosennej będzie musiał rywalizować o miejsce z wypożyczonym z Legii Warszawa, młodszym o rok byłym graczem angielskiego Fulham Mikołajem Kwietniewskim.

Uwzględniając rundę jesienną i pierwsze mecze w rundzie wiosennej, to liczby naszych młodzieżowców w I lidze grających w ofensywie nie są zabójcze. Listkowski ma na koncie dwa zdobyte gole i żadnej asysty, ale jest graczem raczej rozprowadzającym atak pozycyjny niż egzekutorem lub dogrywającym ostatnie piłki.

Wspomniany Jaroch w 24 meczach ma na koncie dwa gole i dwie asysty, natomiast Rafał Maćkowski w 17 meczach obecnego sezonu zdobył jednego gola i nie zaliczył asysty. Bez gola i asysty jest Damian Pawłowski, ale jest to gracz występujący na pozycji defensywnego pomocnika, więc jego zadania są zupełnie inne.

W I-ligowych Wigrach Suwałki nie poradził sobie okrzyknięty jeszcze w Szczecinie następcą Roberta Dymkowskiego – Aron Stasiak, który w rundzie jesiennej był przeważnie rezerwowym w Wigrach Suwałki, zdobył jedną bramkę, a swoją karierę w rundzie wiosennej kontynuuje w II-ligowym Górniku Łęczna.

Bez błysku w I lidze

Trudno zatem oczekiwać, żeby wymienieni piłkarze po ewentualnym powrocie do Pogoni te liczby poprawili, kiedy poziom wymagań zdecydowanie wzrasta. Raczej należy się spodziewać, że wszyscy wymienieni swoje kariery kontynuować będą poza Szczecinem i poza Pogonią, w klubach z mniejszymi aspiracjami.

Może się okazać, że spośród piłkarzy wychowanych w naszym regionie awans do ekstraklasy świętować będzie 21-letni Adrian Klimczak, wychowanek Chemika Police, który ma już za sobą debiut w ekstraklasie w barwach Arki, ale w gdyńskim klubie nie potrafił przebić się do wyjściowego składu i trafił do mającego aspiracje i realne szanse awansu do ekstraklasy ŁKS Łódź.

Klimczak stał się podopiecznym dobrze znanego w Szczecinie trenera Kazimierza Moskala i wywalczył miejsce w podstawowym składzie na pozycji bardzo deficytowej w naszym kraju – lewego obrońcy. Zagrał w otwierającym rundę spotkaniu z Garbarnią i zebrał doskonałe recenzje.

Mimo młodego wieku ma już spore doświadczenia w futbolu seniorskim na różnych szczeblach. W ekstraklasie ma rozegrany jeden mecz, na poziomie I ligi 18 spotkań, w II lidze wystąpił w 51 spotkaniach, natomiast w III lidze w barwach Chemika Police, mając zaledwie 17 lat, zagrał w 26 meczach.

21-letni obecnie piłkarz znajdujący się niemal przez całą juniorską karierę poza zainteresowaniem poważnych klubów, w tym również Pogoni, obecnie może pochwalić się dorobkiem prawie 100 występów wśród seniorów na różnych szczeblach od trzeciej ligi do ekstraklasy, niemal co roku dokonuje kolejnego kroku w piłkarskiej karierze i być może zobaczymy go w ekstraklasie na dłużej, niż to miało miejsce podczas jego pobytu w Arce Gdynia. ©℗

Wojciech PARADA

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA