Dawid Kudła ponownie jest bramkarzem numer 1 w Pogoni. Jego kariera w Pogoni to istny rollercoaster. Kilka razy już wkraczał do bramki, by potem ustąpić miejsca albo Jakubowi Słowikowi, albo Adrianowi Hengerowi.
Kudła jest piłkarzem Pogoni już czwarty sezon. W ubiegłym roku przedłużył umowę z klubem, a jego kontrakt wygasa dopiero latem 2019 roku. Klub zatem wiąże z 24-letnim bramkarzem spore nadzieje, które nie zawsze piłkarz spełnia.
Po raz pierwszy bramkarzem nr 1 został z początkiem ubiegłorocznego sezonu. Wykorzystał fakt, że klub postanowił rozstać się z wieloletnim bramkarzem Radosławem Janukiewiczem i wygrał rywalizację z nowym nabytkiem Jakubem Słowikiem, który przyszedł do Pogoni nie w pełni zdrowy.
Kudła zatem w krótkim odstępie czasu pozostawił za swoimi plecami bramkarzy, którzy jeszcze niedawno powoływani byli do reprezentacji Polski. Spodziewano się, że na dłużej zagrzeje miejsce w bramce, ale nic z tego.
Jeszcze jesienią ubiegłego roku ustąpił miejsca Słowikowi. Stało się to po feralnym meczu w Krakowie. Pogoń przegrała wówczas z Cracovią 1:4, Kudła zagrał jeszcze w kolejnym spotkaniu z Górnikiem Zabrze, ale już w następnym rozpoczął spotkanie z ławki rezerwowych.
Po raz drugi do bramki wskoczył wiosną tego roku. Słowik musiał pauzować za czerwoną kartkę otrzymaną w spotkaniu z Ruchem Chorzów. Na następny mecz z Zagłębiem w Lubinie między słupki wszedł Kudła i wypadł znakomicie.
Uchronił zespół od porażki, wybronił wiele strzałów. Pozostał w bramce, ale nie do końca sezonu. Jeszcze wiosną ustąpił miejsca Słowikowi, który od samego początku miał lepsze notowania u trenera Michniewicza.
Obecny sezon Kudła rozpoczął od roli rezerwowego, ale w środowym spotkaniu z Jagiellonią już po raz drugi otrzymał szansę bycia numerem 1.
- Dawid wypadł dobrze, uchronił nas od utraty gola i raczej postawimy na niego również w Białymstoku – powiedział trener Moskal.
Czas najwyższy, żeby jeden z bramkarzy zademonstrował wreszcie bardziej stabilną formę. Przed Kudłą kolejna szansa. ©℗ (par)