Zaledwie 17-letni pomocnik ekstraklasowej Pogoni Szczecin Kacper Kozłowski zadebiutował w piłkarskiej reprezentacji Polski, wchodząc na boisko za Piotra Zielińskiego w 73. minucie meczu eliminacji mistrzostw świata z Andorą, wygranego 3:0 po dwóch golach Roberta Lewandowskiego i trafieniu Karola Świderskiego, który otrzymał piłkę po akcji byłego portowca Kamila Grosickiego właśnie ze szczecińskim debiutantem.
Pomocnik Pogoni stał się drugim najmłodszych piłkarzem, który zagrał w reprezentacji Polski (17 lat i 164 dni). Tylko Włodzimierz Lubański był młodszym reprezentantem. Napastnik Górnika Zabrze zadebiutował w biało-czerwonych barwach, mając 16 lat i 188 dni, a stało się to w Szczecinie, gdy Polska rozgromiła Norwegię 9:0.
Mecz Kozłowskiego z Andorą był to pierwszy występ piłkarza Pogoni w kadrze od maja 2014 roku, gdy Marcin Robak zagrał przeciwko Niemcom. Do tej pory 22 portowców wystąpiło w seniorskiej reprezentacji kraju. Przypomnijmy, że przed laty w bardzo młodym wieku powołany został piłkarz o tym samym nazwisku, zmarły niemal przed rokiem, bo 9 kwietnia 2020 r. - ŚP Zbigniew Kozłowski, który urodził się w Szczecinie 19 kwietnia 1954 r. i grając na stoperze przez niemal całą karierę związany był z Pogonią. Pierwsze ligowe występy w szczecińskim klubie zanotował w sierpniu 1968 r., a debiut w grającej w ekstraklasie pierwszej drużynie zaliczył 28 sierpnia 1973 w domowym spotkaniu ze Stalą Mielec przegranym 0:2. Wkrótce został podstawowym stoperem portowców, a w październiku 1976 został powołany przez selekcjonera reprezentacji Polski Jacka Gmocha na wyjazdowy mecz eliminacji mistrzostw świata 1978 z Portugalią w Porto wygrany 2:0. Niestety, reprezentacyjna kariera została nagle przerwana, bo grudniu 1977 r. podczas wyjazdowego meczu z ŁKS Łódź (0:0) doznał skomplikowanego złamania nogi, które wyłączyło go z gry na dwa lata, a do kadry już nie wrócił.
Kacper Kozłowski też miał perturbacje ze zdrowiem, bo przed rokiem jadąc na trening w wypadku samochodowym doznał urazu kręgosłupa, ale na szczęście szybko wrócił do zdrowia i uzyskał reprezentacyjną formę.
Rozmawialiśmy telefonicznie z K. Kozłowskim w poniedziałek, ale powiedział nam, że Pogoń zabroniła mu udzielania oficjalnych wywiadów... Szef pionu sportowego szczecińskiego klubu Dariusz Adamczuk poinformował nas, że zakaz ten wydano w trosce o piłkarza, który ostatnio ma nadzwyczaj dużo próśb o wywiady. W tej sytuacji musimy zadowolić się wypowiedziami z drugiej ręki.
- Debiut to niesamowite wydarzenie - powiedział K. Kozłowski w pomeczowym wywiadzie dla TVP Sport. - Od małego chłopaka o tym marzyłem. Nie było niepokoju. Może był lekki stresik, gdy wchodziłem do hotelu na początku zgrupowania, potem było go mniej. Od kilku lat mówi się o mnie sporo w mediach. Ja skupiam się na grze w piłce i nie robi to na mnie wrażenia.
- Debiut Kacpra Kozłowskiego to fantastyczna sprawa - powiedział selekcjoner reprezentacji Paulo Sousa. - Tak jak przed meczem mówiłem, jest to naprawdę dobrze grający chłopak. Powołaliśmy go do zespołu z myślą o przyszłości, także o mistrzostwach świata, ale też dlatego, że nie ma kilku piłkarzy na jego pozycji.
Drugi z zawodników Pogoni, Sebastian Kowalczyk, podobnie jak w przypadku czwartkowego spotkania z Wągrami, nie znalazł się w kadrze meczowej na Andorę i oglądał spotkanie z poziomu trybun stadionu warszawskiej Legii.
W środę o godz. 20.45 w Londynie na Wembley w ramach eliminacji mistrzostw świata 2022 Polacy zmierzą się z Anglikami, a transmisję przeprowadzi telewizja publiczna (TVP 1 i TVP Sport). Niestety, w spotkaniu tym nie wystąpi Robert Lewandowski, a powodem jest uraz odniesiony w meczu z Andorą. Badania kliniczne i obrazowe wykazały uszkodzenie więzadła pobocznego prawego kolana. Krótki czas pozostający do kolejnego meczu kadry wyklucza udział kapitana reprezentacji w tym spotkaniu. Wiązałoby się to ze zbyt dużym ryzykiem pogłębienia urazu. Leczenie tego typu kontuzji z reguły trwa od 5 do 10 dni. W związku z tym Lewandowski wróci do Bayernu Monachium, gdzie będzie przechodził dalszą rehabilitację. ©℗
(mij)