EKSTRAKLASA PIŁKARSKA: POGOŃ Szczecin - CRACOVIA Kraków 1:1 (0:1); 0:1 Szczepaniak (9), 1:1 Kort (89).
POGOŃ: Kudła - Rudol (46 Zwoliński), Czerwiński, Fojut, Nunes - Gyurcsó, Matras, R. Murawski, Drygas (21 Frączczak), Delew (65 Kort) - Kitano
CRACOVIA: Sandomierski - Deleu, Wołąkiewicz, Polczak, Wójcicki - Wdowiak (66 Vestenický), Čovilo, Dimun (46 Steblecki), Budziński, Jendrišek - Szczepaniak
Żółte kartki: Rudol, Kitano, Matras - Dimun, Deleu, Wołąkiewicz, Szczepaniak. Sędziował: Krzysztof Jakubik (Siedlce). Widzów: 8125.
Popołudniowy sobotni mecz toczył się w upalnej temperaturze, palącym słońcu i przy włączonych jupiterach, świecących pełnym blaskiem z czterech masztów. Kibiców na trybunach pojawiło się sporo, ale tylko szczecińskich, a na pustym sektorze gości wisiał jedynie transparent informujący o tym, że szalikowcy z Krakowa kibicują swoim hokeistom grającym w Pradze ze Spartą w Lidze Mistrzów.
Spotkanie rozpoczęło się bardzo pechowo dla portowców, bo już w 9 minucie Szczepaniak wykorzystał dekoncentrację najpierw Nunesa, a później Czerwińskiego i mocnym strzałem z pola karnego pokonał Kudłę. Kolejne nieszczęście spotkało szczecinian w 18 minucie, kiedy to w niegroźnej sytuacji na środku boiska przewrócił się Drygas (jego koledzy nie przerwali nawet akcji, myśląc, że to nic groźnego i dopiero krakowianie po przejęciu piłki wybili ją na aut), a wkrótce okazało się, że jest to groźny uraz mięśnia dwugłowego i konieczna jest zmiana. Na boisku w masce „Zorro" osłaniającej uszkodzony nos pojawił się Frączczak, który zajął miejsce na skrzydle, a do środka przesunięty został Delew.
Pogoń próbowała atakować, a Cracovia bardzo szybko nastawiła się na grę na czas i obronę nikłego prowadzenia. Na boisku praktycznie nic się nie działo, a jedynym urozmaiceniem była po pół godzinie przerwa zarządzona przez sędziego dla uzupełnienia płynów w organizmach piłkarzy (W II połowie arbiter powtórzył ten proceder).
W przerwie trener Pogoni Kazimierz Moskal dokonał zmiany w składzie i ustawieniu drużyny, za obrońcę Rudola wprowadzając napastnika Zwolińskiego. Napastnik z I połowy Kitano, dość aktywny, ale nie otrzymujący piłek od partnerów i dlatego często cofający się do pomocy, został na stałe przesunięty na środek II linii, Delew powrócił na skrzydło, a Frączczak wycofany został na boczną obronę. Po kwadransie, wyróżniający się w I połowie Bułgar opadł z sił, i zastąpił go Kort, co dało asumpt do kolejnej zmiany ustawienia. Japończyk ze środka pomocy przesunął się na skrzydło, zwalniając w centralnej strefie boiska miejsce dla wchodzącego rezerwowego. W końcowych minutach szczeciński szkoleniowiec dokonał kolejnej boiskowej roszady, decydując się na grę trójką obrońców i przesuwając do ataku Frączczaka. Zmiany te niewiele dawały, a Pogoń miała w całym meczu praktycznie jedną dobrą okazję w 81 minucie, lecz Frączczak przed polem karnym nie zdołał opanować piłki. Wcześnie dwu lub nawet trzykrotnie bliscy gola byli goście; w 77 minucie strzał Szczepaniaka na słupek sparrował Kudła, a po chwili obronił poprawkę, zaś dziesięć minut później po strzale Budzińskiego naszego bramkarza uratował słupek.
Gdy wydawało się, że wszystko jest już stracone i kończył się regulaminowy czas gry, do bezpańskiej piłki odbitej głową przez Polczaka dobiegł Kort i pięknym strzałem z powietrza posłał ją do siatki zdobywając bramkę na wagę remisu. ©℗
(mij)
Fot. Ryszard PAKIESER
Więcej w poniedziałkowym „Kurierze Szczecińskim" i w e-wydaniu z 29 sierpnia 2016 roku