Wtorek, 24 grudnia 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Kort przejmuje władzę

Data publikacji: 14 sierpnia 2017 r. 17:06
Ostatnia aktualizacja: 15 sierpnia 2017 r. 21:52
Piłka nożna. Kort przejmuje władzę
 

Piłkarze Pogoni grają już szósty sezon w ekstraklasie. Od samego początku mieli w drużynie lidera, zawodnika ponadprzeciętnego, potrafiącego pociągnąć drużynę do walki, zdobywającego ważne gole, asystującego.

Gdy Pogoń rozpoczynała nowy sezon, to wydawało się, że takiego lidera w drużynie nie ma. Rafał Murawski nie jest już tym piłkarzem co dwa i trzy sezony temu, a Mateusz Matras odszedł do Lechii Gdańsk. Pierwsze pięć meczów nowego sezonu pokazało jednak, że takim liderem może stać się Dawid Kort.

W tych pięciu meczach zawodnik zdobył dwa gole, zaliczył jedną asystę, a kolejną bramkę wypracował (rzut karny w ostatnim spotkaniu z Lechem). Kort jest dziś podstawowym graczem w drużynie, ale czy jest już liderem? W spotkaniu z Piastem Gliwice zakładał nawet kapitańską opaskę, ale to sytuacje boiskowe kreują prawdziwych liderów i wygląda na to, że Kort ma szansę takim się stać.

Pierwszy po Moskalewiczu

To pierwsza sytuacja od wielu lat, że może nim zostać osoba tak młoda (Kort ma 22 lata) i na dodatek wychowanek klubu. Po raz ostatni mieliśmy do czynienia z podobnym zdarzeniem ponad 20 lat temu. W roku 1996 kapitanem drużyny, piłkarzem mającym na boisku najwięcej do powiedzenia, kreującym sytuacje, zdobywającym gole był Olgierd Moskalewicz.

Nieco ponad sześć lat temu do Pogoni po czterech latach gry w Koronie Kielce powrócił Edi Andradina. Miał już 37 lat, ale nikt nie miał wątpliwości, że to transfer znakomity. Przyszłość pokazała, że pozyskanie Ediego okazało się posunięciem kluczowym.

Edi od samego początku przejął na siebie rolę dyrygenta, kreatora i egzekutora. Znakomicie sobie poradził na boiskach I ligi i to głównie dzięki niemu Pogoń uzyskała awans do ekstraklasy. W sezonie 2011/12, w którym portowcy po pięciu latach powrócili do ekstraklasy, Edi zagrał w 31 meczach i zanotował znakomity bilans 11 goli i 14 asyst.

Oznacza to, że średnio niemal w każdym meczu uczestniczył w zdobyciu gola. Pogoń w tamtym sezonie zdobyła 54 gole, a Edi w prawie połowie z nich miał udział – strzelał bramkę lub asystował. Jego udział w grze był na tamten czas nie do przecenienia, a z chwilą zakończenia sezonu miał już 38 lat.

Gol w ekstraklasie po 5 latach

Brazylijczyk pełnił rolę lidera również w kolejnym sezonie, premierowym w ekstraklasie. Zdobył dla Pogoni pierwszą bramkę od powrotu do ekstraklasy, a cały sezon zakończył z 4 golami i 5 asystami. To było o ponad połowę mniej niż w poprzednim sezonie, ale wciąż całkiem sporo. Nikt nie miał wtedy wątpliwości, że Edi to wciąż piłkarz bardzo ważny, wręcz niezastąpiony.

To już była ekstraklasa, wymagania wzrosły, ale Edi miał już 39 lat, więc było jasne, że Pogoń potrzebuje następcy. Brazylijczyk swój ostatni mecz rozegrał jesienią 2013 roku, wtedy zakończył karierę, nie dotrwał do czterdziestki, ale i tak pozostał w pamięci jako jedna z najbardziej kreatywnych postaci, jaka kiedykolwiek występowała w drużynie Pogoni.

Rolę Ediego w kreowaniu i liderowaniu drużyną przejął Takafumi Akahoshi. Sezon 2013/14 był najlepszym w karierze 27-letniego wówczas Japończyka. Zakończył go z 7 golami i 13 asystami. Jeszcze sezon wcześniej uzbierał zaledwie 2 gole i 4 asysty, ale po zakończeniu kariery przez Ediego stał się niekwestionowanym przywódcą.

Asystent i strzelec

Był najlepszym asystentem w ekstraklasie, a do momentu pozyskania Marcina Robaka również najlepszym strzelcem. Po siedmiu kolejkach miał na koncie aż 5 goli. Jeżeli miał sytuację, to zawsze ją wykorzystywał. Był w znakomitej formie. Świetna gra w sezonie 2013/14 zaowocowała transferem do rosyjskiej Ufy. Tam się jednak nie przebił, po powrocie do Pogoni nigdy już nie wrócił do dyspozycji z sezonu 2013/14, kiedy pełnił rolę lidera i głównego kreatora w drużynie.

W trakcie sezonu 2013/14 do drużyny dołączył też Marcin Robak. Swój pierwszy mecz zagrał dopiero w piątej kolejce, a swoją pierwszą bramkę zdobył w ósmej serii spotkań. Mocne strzelanie rozpoczął zatem późno, jednak sezon 2013/14 zakończył z koroną króla strzelców.

Pogoń w tamtym czasie miała zatem w składzie króla strzelców, króla asyst, a także powoływanych w tamtym czasie do reprezentacji: Radosława Janukiewicza i Wojciecha Gollę, a mimo to rozgrywki zakończyła dopiero na 7. miejscu. Ewidentnie potencjał drużyny nie został wtedy wykorzystany.

W Pogoni najskuteczniejszy

Robak rozegrał w Pogoni 51 meczów i zdobył 34 gole. Piłkarz występował w sześciu polskich klubach na boiskach ekstraklasy, ale w żadnym nie był tak skuteczny jak w Pogoni. Nawet w Lechu, w którym też zdobywał koronę króla strzelców, bywał jednak bardzo często zawodnikiem rezerwowym, w Pogoni było to nie do pomyślenia.

Latem 2014 z Pogoni odeszli zarówno: Akahoshi, jak i Robak. Ten drugi zdołał jeszcze w tym samym sezonie powrócić, ale borykał się z kontuzjami i nie miał już tak istotnego wpływu na grę drużyny. Rolę lidera przejął Rafał Murawski. Do Pogoni trafił w lutym 2014 roku, miał już niespełna 33 lata, podpisał 2,5-letni kontrakt, nikt wówczas nie mógł przypuszczać, że tak wiekowy piłkarzy będzie przedłużał z Pogonią umowy jeszcze dwa razy.

To był zawodnik, który w latach 2014-16 był niekwestionowanym liderem w zespole, piłkarzem najbardziej doświadczonym, ale też mającym najbardziej spektakularny wpływ na losy drużyny. Bywały mecze, kiedy praktycznie w pojedynkę rozstrzygał o losach meczów, mimo upływających lat miał w sobie mnóstwo pasji i zapału.

Po 10 asyst w sezonie

W dwóch sezonach 2014/15 i 2015/16 za każdym razem kończył rozgrywki z 10 asystami na koncie, w tym czasie zdobył aż 10 goli, w sezonie 2015/16 miał ich na koncie 7. Nigdy wcześniej nie zdobywał tak wielu bramek w jednym sezonie, choć był przecież reprezentantem Polski, dwukrotnym uczestnikiem turnieju finałowego mistrzostw Europy, grywał w Lechu Poznań, który zawsze zaliczał się do czołowych ekip w kraju i zawsze grał o najwyższe cele.

Murawski w sezonie 2015/16 został najlepszym pomocnikiem w polskiej ekstraklasie. To on głównie przyczynił się do tego, że Pogoń awansowała do grupy mistrzowskiej, przez dużą część sezonu znajdowała się na pozycjach: trzeciej lub czwartej.

Sezon 2016/17 nie był już w wykonaniu Murawskiego tak udany. W rundzie wiosennej znajdował się w słabszej formie, nękały go kontuzje, brakowało goli i asyst. Informacja o kolejnym przedłużeniu umowy z piłkarzem już prawie 36-letnim, ale już wyraźnie znajdującym się w zdecydowanie słabszej formie niż dwa lub trzy sezony wcześniej, to była decyzja mocno kontrowersyjna, choć z uwagi na wcześniejsze dokonania piłkarza przyjęta przez większą część kibiców bardzo entuzjastycznie.

4 gole i 4 asysty Matrasa

W poprzednim sezonie piłkarzem mającym największy i realny wpływ na poczynania portowców był Mateusz Matras. Imponował szczególnie w rundzie jesiennej, którą zakończył z czterema golami i czterema asystami. Tym bardziej trzeba to docenić, że Matras jest defensywnym pomocnikiem, a mimo to znakomicie wywiązywał się też z roli kreatora gry.

Pogoń w rundzie wiosennej nie potrafiła wykorzystać potencjału, możliwości piłkarza, który zamiast umacniać swoją pozycję w środku pomocy, łatał dziury w defensywie. Straciła na tym drużyna, bo nie miała w środkowej formacji klasowego piłkarza, tracił też piłkarz, który nie spełniał oczekiwań jako środkowy obrońca.

Pogoń nie zdołała nakłonić piłkarza do przedłużenia umowy, nie umiała też znaleźć jego następcy (Hołota, Cincadze), ale szybko okazało się, że w roli defensywnego pomocnika świetnie go może zastąpić niespełna 20-letni Jakub Piotrowski, a w roli lidera, przywódcy, strzelca i asystenta Dawid Kort.

Przed wychowankami Pogoni poważne zadanie. Ich rolą będzie nie tylko skuteczne dopasowanie się do reszty drużyny, oczekujemy też od nich przejęcia funkcji przywódczych. Bliski jest tego Dawid Kort. ©℗ Wojciech PARADA

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Mixer
2017-08-15 21:23:57
Czy Trenerem Pogoni jest wciąż Kazimierz Moskal, bo widzę na zdjęciu. A może jeszcze nowy sezon nie ruszył, i dlatego nie ma zdjęć z nowym trenerem ?Proszę o wyjaśnienie

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA