Piątek, 19 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nozna. Kończymy rundę z mistrzem

Data publikacji: 05 listopada 2017 r. 09:37
Ostatnia aktualizacja: 05 listopada 2017 r. 09:37
Piłka nozna. Kończymy rundę z mistrzem
 

Piłkarze Pogoni Szczecin zakończą w niedzielny wieczór 15. i ostatnią kolejkę pierwszej rundy rozgrywek o mistrzostwo piłkarskiej ekstraklasy.

Bez względu na wynik niedzielnej potyczki z mistrzem Polski Legią Warszawa i bez względu na wyniki pozostałych spotkań, portowcy przed dwutygodniową przerwą na reprezentację okupować będą ostatnie miejsce w tabeli.

To efekt fatalnych wyników osiąganych przez drużynę w obecnym sezonie. To jeden z najgorszych sezonów w historii klubu, porównywalny tylko z dwoma innymi, kiedy właściciele klubu: Les Gondor i Antoni Ptak jawnie i bez ogródek dawali do zrozumienia, że przestała ich interesować zabawa w prowadzenie klubu piłkarskiego ze Szczecina.

Obecny prezes Jarosław Mroczek ma mocarstwowe zamiary, ale dotąd tylko na tym się kończy. Pogoń po ostatniej klęsce we Wrocławiu postanowiła pożegnać się z trenerem Maciejem Skorżą za porozumieniem stron. Wynika z tego, że klub będzie musiał z tytułu zerwania przedwcześnie umowy ponieść finansowe straty.

Skorża zawiódł

To fatalna sytuacja. Klub zawiódł się na bardzo utytułowanym trenerze, z którego zatrudnienia pięć miesięcy temu był dumny, który zostawił drużynę na ostatnim miejscu w tabeli i któremu najprawdopodobniej trzeba było jeszcze zapłacić nieznanej wielkości odprawę.

Sytuacja jest obecnie taka, że Pogoń nie ma trenera, prestiżowy mecz z Legią poprowadzi asystent Macieja Skorży Rafał Janas, ale nie należy się spodziewać, że pozostanie na tym stanowisku długo.

Klub jest w trakcie dopinania szczegółów umowy ze szkoleniowcem, którego nazwisko trzymane jest w tajemnicy. Nie jest to jednak żaden z chorwackich trenerów, których nazwiska przewijały się w mediach, ale ma to być też trener zagraniczny.

Maciej Skorża miał być trenerem na lata, a okazało się, że od momentu awansu Pogoni do ekstraklasy był najkrócej pracującym szkoleniowcem. Rafał Janas będzie 15. trenerem, który w ciągu ostatnich 10 lat prowadził Pogoń w oficjalnym meczu o punkty.

W latach 1965-85 drużynę Pogoni prowadziło 10 trenerów, czyli średnio jeden pracował przez dwa lata. Po roku 1987 nie zdarzyło się już, by jeden trener przepracował w Pogoni więcej niż dwa pełne sezony. To jest plaga nie tylko ostatnich kilku lat, od kiedy klubem kieruje i zarządza Jarosław Mroczek. To jest plaga trwająca od ponad 30 lat.

Tarasiewicz pracował najkrócej

W ciągu ostatnich 10 lat było tylko dwóch trenerów pracujących krócej od Macieja Skorży. Pierwszym z nich był Ryszard Tarasiewicz, który pracował wiosną 2012 roku równe dwa miesiące, uzyskał z zespołem awans do ekstraklasy i odszedł z klubu.

Drugim trenerem, który pracował krócej od Macieja Skorży, był obecny dyrektor sportowy Maciej Stolarczyk. To jedyny w ostatnich 10 latach szkoleniowiec, który podczas jednej rundy został zatrudniony i jednocześnie zwolniony, a dziś jest dyrektorem sportowym, jedną z najważniejszych osób w klubie.

Pogoń w niedzielę podejmuje Legię Warszawa, która jest wiceliderem, której trenerem jest chorwacki szkoleniowiec Romeo Jozak, pod którego rządami zespół zaczął grać inaczej, mniej spektakularnie, bardziej oszczędnie, ale skutecznie. Legia po klęsce z Lechem Poznań odniosła cztery zwycięstwa z rzędu, straciła tylko jedną bramkę, nie zdobywa dużo goli, ale praktycznie ich nie traci.

To z całą pewnością zasługa też 34-letniego defensora Inakiego Astiza, który wywalczył sobie miejsce w składzie, wygrał rywalizację z byłym obrońcą Pogoni Szczecin Maciejem Dąbrowskim, w dwóch ostatnich meczach grał też kosztem powracającego do zdrowia reprezentanta Polski Artura Jędrzejczyka.

Astiz był blisko Pogoni

Wspominamy o tym dlatego, bo przecież ten piłkarz był już praktycznie jedną nogą w Pogoni. W szczecińskim klubie uznano jednak, że lepiej postawić na młodszego o 12 lat Laszę Dwaliego, który dawał perspektywę ewentualnego transferu, podczas gdy wiekowy Hiszpan już raczej nie.

Nie uwzględniono jednak faktu, że Astiz w ostatnim półroczu przed powrotem do polskiej ekstraklasy wywalczył mistrzostwo Cypru, zakwalifikował się ze swoją drużyną do 1/8 finału Ligi Europejskiej, natomiast Dwali w tym czasie radził sobie w lidze kazachskiej.

Pogoń w meczu z Legią na pewno nie będzie faworytem, jednak wcale to nie oznacza, że nie może pokusić się o niespodziankę. Wywalczenie jednego punktu będzie już sukcesem, który nie poprawi pozycji w tabeli, ale na pewno wpłynie na podniesienie morale zespołu.

Kolejna porażka oznaczać już będzie czwartą z kolei, brak wygranej natomiast spowoduje, że Pogoń zakończy pierwszą rundę bez wygranej na własnym boisku. To sytuacja absolutnie bez precedensu, wstydliwa i historyczna.

Nawet w najgorszym dla Pogoni sezonie 2002/03 drużyna miała na koncie po pierwszej rundzie jedną wygraną przed własną publicznością. W niedzielnym spotkaniu z Legią będzie o to niezwykle trudno.

Pogoń umie grać z Legią

Pogoń potrafiła wygrać z Legią rok temu, kiedy trenerem był Kazimierz Moskal, wygrała też trzy lata temu, kiedy szkoleniowcem był Jan Kocian. Dzisiejsza Legia na pewno jest słabsza, jak ta sprzed roku, czy trzech lat, ale obecna Pogoń jest rozbita mentalnie, źle przygotowana do sezonu pod względem fizycznym. Osiągnięcie korzystnego wyniku będzie trudne.

Trener Janas będzie miał do dyspozycji praktycznie wszystkich piłkarzy, nikt nie pauzuje za kartki, nikt nie jest kontuzjowany. Problem w tym, że nie wszyscy piłkarze znajdują się w optymalnej formie. Ci, którzy się wyróżniają nie są w stanie zniwelować dużych niedostatków w drużynie.

Pogoń nie ma obecnie klasowych piłkarzy na newralgicznych pozycjach: środkowego obrońcy, ofensywnego pomocnika i napastnika. Pozyskanie piłkarzy w przerwie zimowej to warunek, by w rundzie wiosennej toczyć jeszcze walkę o uniknięcie degradacji. To muszą być jednak autentyczne wzmocnienia. ©℗ Wojciech PARADA

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA