1/16 finału pucharu Polski: Pogoń Szczecin - Lech Poznań 3:0 (2:0) 1:0 Kort (37), 2:0 Frączczak (45, karny), 3:0 Kort (77).
Żółte kartki: Nunes, Kort, Frączczak, Niepsuj (Pogoń), oraz Gajos, Tetteh, Vujadinovic (Lech).
Czerwona kartka: Frączczak (Pogoń, 85).
Sedziował Krzysztof Jakubik (Siedlce).
Widzów: 5 903.
Pogoń: Załuska - Niepsuj, Râpă, Dwali, Nunes - Formella, Piotrowski (81, Murawski), Drygas, Kort (83, Listkowski), Gyurcsó (89, Kowalczyk) - Frączczak.
Lech: Burić - Dilaver, Nielsen, Vujadinović (79, Răduț), Kostewycz - Makuszewski, Gajos (70, Bärkroth), Tetteh, Majewski (71, Nielsen), Jóźwiak - Gytkjær.
Pogoń awansowała do 1/8 finału pucharu Polski, a w konfrontacji o ćwierćfinał zmierzy się z I-ligową Bytovią Bytów, która niespodziewanie pokonała Lechię Gdańsk 1:0 i wyeliminowała ją z rozgrywek.
Portowcy w środowy wieczór zagrali prawdziwy koncert. Pokonali Lecha Poznań rehabilitując się nie tylko za wpadkę sprzed czterech dni w spotkaniu z Zagłębiem, ale też za cztery tegoroczne porażki z poznańskim odwiecznym rywalem.
Pogoń pokonała finalistę z poprzedniego sezonu po grze momentami fascynującej, nowoczesnej, ofensywnej. Pogoń swojego przeciwnika praktycznie zdemolowała, nie pozostawiła cienia złudzeń, zaprezentowała się zgoła odmiennie, niż przed czterema dniami w Lubinie.
Drużyna w pierwszej połowie zdominowała przeciwnika w środkowej strefie boiska, wygrywała większość przebitek, grała agresywnie, momentami ostro i z każdą minutą jej przewaga rosła. Szczecinianie wyeliminowali mocne strony rywala, odcięli skrzydła, zneutralizowali poczynania Majewskiego.
Piotrowski wyłączył Majewskiego
Tego ostatniego przyćmił o 11 lat młodszy Piotrowski. Gdy Pogoń traciła piłkę, to właśnie Piotrowski był pierwszy, który ją odzyskiwał. Właśnie Piotrowski i strzelec dwóch goli Kort, to byli piłkarze, którzy w porównaniu z poprzednim meczem zrobili w drużynie największą różnicę.
Ten pierwszy był świetny w defensywie, a o dwa lata starszy Kort zadbał o jakość gry w ofensywie. W samej pierwszej połowie Kort oddał na bramkę przeciwnika pięć strzałów, z których dwa były celne, wykonał dwa otwierające podania, trzy celne podania w pole karne przeciwnika, z przyjemnością patrzyło się na jego grę pełną luzu, a jednocześnie odpowiedzialną, kreatywną. To był w środowy wieczór piłkarz zdecydowanie lepszy od Majewskiego, skuteczny i świetnie operujący piłką.
Pogoń przed przerwą praktycznie zapewniła sobie wygraną i awans do następnej rundy, jednak po przerwie zaimponowała jeszcze bardziej. Po zmianie stron nie stworzyła już tak wielu okazji, nie napierała na przeciwnika tak mocno, ale jej sposób budowania ataków od bramkarza, poprzez linię obrony, przechodzenie z piłką pod bramkę przeciwnika kilkoma podaniami, wykorzystywanie do tego całego boiska i przy tym opanowanie, umiejętność dokonywania odpowiednich wyborów, to były elementy, które powtarzały się wielokrotnie i które skutecznie odebrały mocnemu przeciwnikowi jakiekolwiek nadzieje na korzystny wynik.
Najlepszy mecz w roku
Gospodarze po przerwie nie stwarzali tak wielu okazji, ale z kolei Lech praktycznie w ogóle nie zagrażał Załusce. O ile w pierwszej połowie podopieczni trenera Bjelicy byli groźni przy stałych fragmentach gry, to po zmianie stron nie umieli nawet zbliżyć się w okolice pola karnego naszego bramkarza.
Pogoń rozegrała nie tylko najlepszy mecz w sezonie, ale również w całym roku. Drużyny grającej tak dojrzale, odważnie, a przy tym agresywnie nie widzieliśmy w ubiegłym sezonie ani razu. Bywały oczywiście spotkania, w których portowcom wiele wychodziło, jednak w środowym pojedynku z Lechem drużyna na wszystko sobie zapracowała od pierwszej minuty, nic nie przyszło łatwo, każda akcja była przygotowana.
Zespół umiał zachować odpowiedni balans między ofensywą, a defensywą, stwarzał mnóstwo sytuacji i nie dopuszczał pod swoje pole karne przeciwnika. Utrzymanie takiego poziomu przez dłuższy czas będzie trudne, ale przynajmniej wiemy, na co stać tą drużynę. ©℗ Wojciech Parada
Fot. R. Pakieser