Można powiedzieć, że w pewnym sensie piłkarze Pogoni Szczecin przegrali finał Pucharu Polski z krakowską Wisłą przez przypadek (tracąc gola na sekundy przed końcem regulaminowego czasu) oraz przez własne fatalne błędy (oraz sędziowskie), ale prawda jest taka, że Biała Gwiazda wygrała, bo w finałowym spotkaniu była po prostu lepsza i to wyraźnie!
Jak to się stało, że Duma Pomorza, która przez trzy sezony grała regularnie w europejskich pucharach i teraz też miała aspiracje wywalczenia miejsca na podium PKO BP Ekstraklasy oraz zdobycia po raz pierwszy w historii krajowego pucharu, nie potrafiła dotrzymać pola I-ligowemu średniakowi?
Zobaczmy, jak radziła sobie Wisła w lidze, po pokonaniu portowców na stadionie PGE Narodowym. W pierwszym meczu szczęśliwie zremisowała na wyjeździe ze zdegradowanym już Zagłębiem Sosnowiec 1:1, zdobywając wyrównującą bramkę w 90. minucie. Następnie przegrała u siebie z Lechią Gdańsk 3:4, a później została rozgromiona w Katowicach przez GKS 2:5. W ostatniej kolejce krakowian pod Wawelem rozgromiła Bruk-Bet Termalica Nieciecza, zwyciężając 3:0. Wisła Kraków zakończyła rozgrywki na odległym 10. miejscu, a żeby wystąpić choćby w barażach o ekstraklasowy awans, potrzebna była co najmniej 6. pozycja... I to z takim „potentatem" nie poradzili sobie szczecinianie... ©℗ (mij)