Pogoń potwierdziła transfer Sebastiana Walukiewicza do włoskiego Cagliari. 18-letni młodzieżowy reprezentant Polski jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia przebywał w Rzymie na badaniach medycznych, które wypadły korzystnie. Kluby i zawodnik podpiszą umowę w styczniu.
Prezes Jarosław Mroczek nie zdradził kwoty odstępnego, ale przyznał, że jest to rekordowa suma w historii klubu. Nieoficjalnie mówi się, że Włosi zapłacą za utalentowanego obrońcę 4 mln euro. To kwota dwukrotnie wyższa od dotychczasowej rekordowej sumy, jaką udało się pół roku temu wynegocjować za transfer Jakuba Piotrowskiego do belgijskiego Genk.
Piłkarz wzmocni drużynę z włoskiej Serie A dopiero po zakończeniu sezonu. Będzie zatem do dyspozycji trenera Kosty Runjaica do końca sezonu, będzie jednym z najważniejszych elementów w drużynie Pogoni, po której spodziewamy się, że włączy się do walki o medalową lokatę. Między innymi w tym celu pozostał na następną część sezonu Walukiewicz. Ma pomóc w historycznym sukcesie, na który kibice w Szczecinie czekają bardzo długo.
Kapitał wypracowany przez zespół w rundzie jesiennej pozwala snuć optymistyczne wizje, natomiast sposób postępowania w przypadku transferu Walukiewicza pozwala przypuszczać, że nacisk w klubie na dobry wynik drużyny jest w obecnym sezonie na zdecydowanie wyższym poziomie niż miało to miejsce w kilku poprzednich latach.
Dobry moment na sprzedaż
Pogoń nie zamierza osłabiać się w przerwie zimowej, wybrała dobry moment na sprzedaż swojego najbardziej utalentowanego piłkarza i ma czas na poszukanie następcy na przyszły sezon. Lato 2019 roku to ostatni możliwy moment, kiedy klub mógłby sprzedać Walukiewicza. W czerwcu 2020 roku kończy mu się kontrakt i na pewno nie chciałby kontynuować kariery w polskiej ekstraklasie.
Gdy pół roku temu Pogoń chciała sprzedać piłkarza do włoskiego Chievo Werona, uznaliśmy ten fakt za mało rozsądny. Włosi oferowali Pogoni ponad milion euro, ale negocjacje przebiegały szybko, była już końcówka okienka transferowego.
Potencjalny nabywca też nie wydawał się dobrym miejscem do kontynuowania kariery, miał zaległości finansowe, nie był wiarygodny, obecnie zajmuje ostatnie miejsce w tabeli, czeka go spadek do Serie B. To Włosi ostatecznie zrezygnowali z transferu, ale stało się to z korzyścią dla piłkarza i Pogoni.
Piłkarz zamiast grać, nabierać doświadczenia, pomagać drużynie, opuszczał mecze, żeby nie być narażonym na ewentualne kontuzje. Te mogłyby storpedować rozmowy o transferze piłkarza, który dopiero wchodził na poziom seniorski, ale absolutnie nie był jeszcze gotowy do kolejnego kroku w karierze.
Ten krok właśnie się dokonywał, piłkarz wywalczył sobie miejsce w wyjściowym składzie, trochę pomogła mu w tym sytuacja kadrowa zespołu, zawodnik znalazł się w znakomitym miejscu, w świetnych okolicznościach, żeby próbować szansę wykorzystać i zrobił to w stu procentach.
Piłkarz rósł z drużyną
Wraz z Walukiewiczem rosła cała drużyna, Pogoń była rewelacją ostatnich czterech miesięcy rozgrywek ekstraklasy, a Walukiewicz był w zespole jednym z czterech najlepszych, najważniejszych piłkarzy, już jesienią zasługującym nawet na powołanie do pierwszej reprezentacji Polski.
Nieoficjalnie mówi się, że Pogoń za transfer Walukiewicza zainkasuje około 4 mln euro. Jak na rynek włoski jest to kwota realna, za 4 mln euro włoska Atalanta zakupiła z Wisły Płock Arkadiusza Recę, który talentem i możliwościami z całą pewnością nie przebija obecnego obrońcy Pogoni Szczecin.
Walukiewicz jest piłkarzem o zdecydowanie wyższym potencjale, jego transfer do średniaka włoskiej Serie A pozwala realnie myśleć o nawiązaniu walki o wygranie rywalizacji o miejsce w składzie. Jeżeli to nastąpi, to Walukiewicz będzie mógł uchodzić za wzór prowadzenia własnej kariery piłkarskiej.
Ma poczucie własnej wartości, nie wybiera rozwiązań głośnych, medialnych, miał bowiem też propozycje z klubów angielskiej Premier League. Piłkarz stawia sobie coraz wyższe wymagania, ale na miarę możliwości. Magia wielkich klubów nie działa na jego wyobraźnię, bo ma świadomość, że co innego być piłkarzem wielkiego klubu, a zupełnie co innego grać w zespole znanym w całej Europie.
18-letnia inwestycja
18-letni junior od sierpnia przyszłego roku występować będzie w drużynie średniaka włoskiej Serie A, gdzie o miejsce w składzie też nie będzie łatwo, ale można przypuszczać, że Cagliari też traktuje transfer polskiego piłkarza jako znakomitą inwestycję.
W ubiegłym roku zakupiło z włoskiego Juventusu zaledwie 20-letniego środkowego obrońcę Filippo Romagnę za blisko 8 mln euro i być może za pół roku zechce go sprzedać. Walukiewicz wybrał klub, w którym będzie miał dużą szansę na rozwój, uczyni kolejny ważny krok w karierze i nie było dla niego ważne, na jakim stadionie gra jego nowa drużyna.
Jak dotąd rekordowym transferem z Cagliari była sprzedaż Jonathana Zebiny do AS Romy za blisko 20 mln euro, ale było to bardzo dawno, prawie dwie dekady temu. Włosi liczą, że Walukiewicz na pewno wkrótce osiągnie wartość ośmiocyfrową.
Piłkarz latem 2019 roku trafi do klubu rozgrywającego swoje mecze na 16,5-tysięcznym stadionie, którego trzy trybuny są przenośne i wędrowały już w różne miejsca trzy razy. Walukiewicz nie miał jednak problemu wcześniej, żeby przenieść się z Legii do Pogoni, a obecnie wybrał klub, można powiedzieć, z peryferiów włoskiego calcio, ale gwarantujący znakomity rozwój i kolejny postęp, a to jest na obecnym etapie jego kariery najważniejsze.
Komfortowa sytuacja
Podpisanie umowy między klubami i piłkarzem już w styczniu, jeszcze na pół roku przed wejściem jej w życie, to bardzo komfortowa sytuacja dla wszystkich stron. Włosi zapewniają sobie prawo do utalentowanego piłkarza już pół roku wcześniej, podejmują nikłe ryzyko, bo nawet przy ewentualnej kontuzji Walukiewicza będzie to piłkarz jak na środkowego obrońcę wciąż bardzo młody i perspektywiczny.
Klub Cagliari założył, że po młodzieżowych mistrzostwach świata, w których Walukiewicz zagra jako podstawowy zawodnik, cena za piłkarza może być wyższa, konkurencja mocniejsza. Pogoń, podpisując umowę pół roku wcześniej, minimalizuje ryzyko związane z ewentualną kontuzją piłkarza lub niespodziewanym spadkiem formy.
Takie rzeczy też się zdarzają, a wszyscy doskonale jeszcze pamiętamy, jak nagłej strzeleckiej zapaści doznał Łukasz Zwoliński, który z czołowego strzelca polskiej ekstraklasy stał się napastnikiem praktycznie przestającym trafiać do bramki. Skończyło się tym, że piłkarz odszedł z Pogoni jeszcze przed wygaśnięciem umowy bez kwoty odstępnego, bo zbyt długo czekano na jego powrót do strzeleckiej formy.
Jeżeli prawdą jest, że klub wynegocjował cenę 4 mln euro, to może być z niej zadowolony. Żaden klub poza angielskim nie byłby w stanie zapłacić tak dużych pieniędzy za 18-letniego obrońcę, który tak naprawdę jest dopiero materiałem do nauki, będzie musiał przystosować się do gry w zupełnie innych realiach, na zupełnie innym poziomie, w lidze zdecydowanie lepszej od polskiej.
Piłkarz z wolną głową
Również piłkarz może być zadowolony z podjętej decyzji. Jeżeli podpisze umowę w styczniu, to przez całą rundę wiosenną będzie miał wolną głowę, nabierze pewności siebie, poczuje się bardziej komfortowo, a przy trenerze Runjaicu na pewno stanie się jeszcze lepszym piłkarzem przed realnym opuszczeniem Szczecina i Pogoni, przed realną przeprowadzką do Cagliari.
Transakcja wydaje się być modelowa i korzystna dla wszystkich stron. W przeszłości był tylko jeden były piłkarz Pogoni, który zagrał we włoskiej Serie A. To Dariusz Adamczuk, obecnie pracownik w klubie. We włoskim Udinese był krótko, zdołał zagrać zaledwie dwa mecze, ale jeden z nich na słynnym olimpijskim stadionie w Rzymie przeciwko AS Romie, który zakończył się nawet sensacyjnym zwycięstwem gości 2:0 (0:0).
W zespole Udinese prócz Adamczuka grali wówczas między innymi: Marek Koźmiński, Thomas Helveg, natomiast w słynnej AS Roma grali: Sinisa Mihajlovic, Giuseppe Giannini, Thomas Haessler czy Abel Balbo. W sezonie 1993/94 to była najsilniejsza liga na świecie. ©℗
Wojciech PARADA
Fot. R. Pakieser