Czwartek, 18 lipca 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Jubileusz udał się, Pogoń wygrała

Data publikacji: 28 kwietnia 2018 r. 20:29
Ostatnia aktualizacja: 29 kwietnia 2018 r. 18:01
Piłka nożna. Jubileusz udał się, Pogoń wygrała
 

Pogoń Szczecin - Sandecja Nowy Sącz 2:0 (1:0) 1:0 Nunes (42), 2:0 Buksa (51).

Żółte kartki: Zwoliński, Dwali (Pogoń), oraz Kraczunow (Sandecja).

Sędziował Tomasz Kwiatkowski (Warszawa)

Widzów: 15 288.

Pogoń: Załuska - Râpă (90, Matynia), Rudol, Dwali, Nunes - Delew (80, Niepsuj), Drygas, Murawski, Piotrowski, Frączczak - Buksa (70, Zwoliński).

Sandecja: Gliwa - Bartosz, Baran, Bučko, Kraczunow (72, Straus), Małkowski - Šovšić (57, Kolew), Kasprzak, Trochim, Ksionz (80, Danek) - Piszczek.

Udał się najważniejszy punkt obchodów jubileuszu 70-lecia istnienia Pogoni Szczecin. Postarali się o to piłkarze. Nie zawiedli, pewnie pokonali ostatnią w tabeli Sandecję, czym praktycznie definitywnie zapewnili sobie utrzymanie w ekstraklasie.

Mecz toczył się w odświętnej atmosferze, na trybunach zasiadł prawie komplet widzów, przed meczem i w jego trakcie było mnóstwo atrakcji, w przerwie spotkania uhonorowano najwybitniejszych w dziejach piłkarzy, a także trenerów, działaczy. Do pełni szczęścia potrzebne było jeszcze zwycięstwo i poza pewnymi problemami w pierwszej połowie, nie było ze zdobyciem trzech punktów kłopotów.

Pogoń w trzecim kolejnym meczu nie straciła gola, za kadencji trenera Runjaica taka seria zdarzyła się po raz pierwszy, mecz z Sandecją ewidentnie pokazał, że Pogoń nauczyła się kontrolować mecz, nie panikuje w sytuacjach, kiedy spotkanie układa się niekorzystnie, czeka na swoją szanse i wykorzystuje ją.

Już w poprzednim meczu w Gliwicach mogła wygrać nie rozgrywając dobrego spotkania, w sobotni wieczór nie układała się dobrze pierwsza połowa. Rywal prezentował się korzystniej, lepiej wyglądał w środkowej strefie boiska, piłkarze Sandecji wykazywali się dużą swobodą, umiejętnie organizowali atak pozycyjny, zmuszali szczecinian do błędów.

Błędy Rudola

Tych nie potrafił uniknąć Rudol, który przed przerwa sprokurował trzy, albo cztery groźne sytuacje dla rywala. Od utraty gola uratował nas Załuska broniąc w trudnej sytuacji strzał Piszczka. Portowcy wydawali się być zagubieni, w ofensywie poczynali sobie nonszalancko, nasi skrzydłowi notowali wiele strat, niewidoczny był Buksa, choć raz zdołał dojść do dobrej sytuacji.

Mimo niezbyt udanej pierwszej połowy, udało się ją zakończyć jednobramkowym prowadzeniem. W pole karne wbiegł Nunes, otrzymał podanie od Frączczaka i nie wiadomo, czy chciał strzelać, czy podawać, kopnął piłkę w stronę bramki, a Gliwa w niezrozumiały sposób piłkę przepuścił do bramki.

To była otwierająca bramka, na którą gospodarze nie zasłużyli, ale która miała wpływ na dalszy przebieg meczu. Na początku drugiej połowy wynik meczu poprawił Buksa, który w trzech ostatnich meczach zdobył trzy gole. Po bramce 2:0 mecz praktycznie się skończył.

Sandecja po przerwie już nie zagrażała, oddała inicjatywę w środkowej strefie boiska, nie grała już z taką determinacją, jak w pierwszych 45 minutach, wyglądała na pogodzoną z losem, nie wierzyła w odwrócenie wyniku.

Skrzydłowi bez szczęścia

Pogoń złapała wiatr w żagle, poczuła się pewniej, stwarzała coraz więcej sytuacji, nie wykorzystywała ich, brakowało skuteczności, jakości w sytuacjach bramkowych. Swoje bramki chcieli zdobyć szczególnie nasi skrzydłowi: Delew i Frączczak, oddawali sporo strzałów, ale nie mieli szczęścia.

W jubileuszowym meczu postacią numer 1 był najstarszy piłkarz na boisku - Murawski. Nie wiadomo, czy gratulować mu formy w tak podeszłym dla piłkarza wieku, czy może zastanawiać się dlaczego nie potrafią mu dorównać inni.

To jest wciąż piłkarz, który będąc zdrowym, w pełni sił zawstydza polską ekstraklasę, polskich piłkarzy, młodszych następców. Duże wyczucie, umiejętność wejścia z piłką w odpowiedni sektor boiska, akurat ten najkorzystniejszy, przewidywanie, boiskowa inteligencja. Szkoda, że nie zdobył bramki, zasłużył na nią akurat w takim meczu. ©℗ Wojciech Parada   

Fot. R. Pakieser

Zobacz galerię zdjęć

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Do pani poniżej.
2018-04-29 17:11:55
W każdym mieście w Polsce i Europie są miejsca , gdzie lepiej nie spacerować , szczególnie po zmroku. Podobnie jest na stadionach. Są sektory dla młodych i agresywnych kibiców , ale są także sektory rodzinne. Była pani , prawdopodobnie , pierwszy raz na meczu piłki nożnej i popełniła pani szkolny błąd. A swoją drogą , na nowym stadionie sektor rodzinny powinien być za tą drugą bramką. Naprzeciwko czyli daleko będą ci agresywni. Wtedy będzie bezpiecznie dla rodzin z dziećmi.
rodzina
2018-04-29 13:54:33
Pozajmowane miejsca, hordy pijanych i wulgarnych kiboli. Mielismy wraz z mężem i dziecmi obejrzeć mecz, ale zrezygnowaliśmy nie mając gdzie usiąść. Dziekuję za takie atrakcje
Na prostej do mety.
2018-04-28 21:51:15
Ten sezon , paradoksalnie , wzmocnił klub , zespół i kibiców. Trudne momenty i wyjście na prostą scementowały środowisko przyjazne Pogoni. Ciekaw jestem , kto prezesowi Mroczkowi zaproponował tego właśnie trenera ? W następnym sezonie może być tylko lepiej. Ale w następnych 70 latach trzeba zdobyć mistrza. Jest dużo czasu.
okiem kibica
2018-04-28 20:58:16
Bez wątpliwości-najlepszym piłkarzem meczu był Murawski.Najgorszym Rudol.Jego nonszalancka i głupia gra od kilku już meczów mogła kosztować drużynę wiele.Murawski klasą dla siebie i takich piłkarzy młodego pokolenia jak wymieniony już Rudol.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA