Piątek, 15 listopada 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Jeden rodowity szczecinianin

Data publikacji: 31 stycznia 2019 r. 17:56
Ostatnia aktualizacja: 02 lutego 2019 r. 10:18
Piłka nożna. Jeden rodowity szczecinianin
 

W szerokiej kadrze Pogoni Szczecin przygotowującej się do rundy wiosennej jest zaledwie dwóch rodowitych szczecinian: 20-letni Sebastian Kowalczyk i o dwa lata młodszy Hubert Sadowski. Tylko ten pierwszy ma za sobą debiut w ekstraklasie, od rundy jesiennej jest piłkarzem liczącym się w grze o miejsce w wyjściowym składzie.

To jest sytuacja, która uległa poważnym zmianom w stosunku do dwóch poprzednich sezonów, kiedy w szerokiej kadrze było trzech, albo nawet czterech rodowitych szczecinian. Byli zawodnikami branymi pod uwagę przy ustalaniu składu, grali w meczach ekstraklasy, choć nie należeli, jak obecnie Kowalczyk, do tak mocnych ogniw w drużynie.

Łącznie w ostatnich sześciu sezonach grało zaledwie czterech rodowitych szczecinian: Sebastian Kowalczyk, Robert Obst, Dawid Kort i Łukasz Zwoliński. Udział piłkarzy ze Szczecina w najlepszym szczecińskim klubie był w ostatnich sześciu latach znikomy, wręcz śladowy. Za sprawą Kowalczyka może się to zmienić, młody pomocnik jest coraz ważniejszą postacią w pierwszym zespole. Czekamy jednak na następnych.

Spośród czterech szczecinian, aż trzech rozpoczynało swoje piłkarskie kariery w Pogoni jeszcze przed rokiem 2007, czyli przed założeniem piłkarskiej akademii, która obecnie jest w Polsce postrzegana za jedną z najlepszych w kraju, działających w sposób najbardziej prężny.

Szczecinian coraz mniej nawet w juniorach

Wcześniej, choć mówi się o tamtym czasie, jako straconym, swoje kariery w szczecińskim klubie rozpoczynali piłkarze urodzeni w tym mieście, którzy potrafili później zabrnąć aż na poziom ekstraklasy. Dziś nawet w zespole juniorskim jest mniej rodowitych szczecinian, niż w ekstraklasowej Pogoni dwa sezony temu.

Zwoliński, Kort i Obst trafili do Pogoni i zostali w niej wyszkoleni jeszcze w poprzedniej dekadzie, kiedy Pogoni nie było w ekstraklasie i jej celem nadrzędnym był powrót do najwyższej klasy rozgrywkowej. Ten pierwszy w pierwszym zespole zadebiutował jeszcze na poziomie I ligi.

W poprzedniej dekadzie takich piłkarzy było zdecydowanie więcej i byli to gracze liczący się w zespole, którzy po opuszczeniu swojego rodzinnego miasta trafiali do reprezentacji, grali w finałowych turniejach mistrzostw świata, lub Europy. Dziś wciąż na takich piłkarzy czekamy.

W sezonie 2006/07 Pogoń z hukiem spadła z ekstraklasy, była klubem fatalnie zarządzanym, ale miała w swoim składzie takich rodowitych szczecinian, jak: Kamil Grosicki, Radosław Majdan, czy Piotr Celeban. Co ciekawe, każdy z nich jest nie tylko rodowitym szczecinianinem, ale też wychowanym na Prawobrzeżu. Z tamtych stron pochodzi też 40-letni dziś wychowanek Pogoni Bartosz Ława, który urodzony jest w Trzebiatowie, ale od dziecka wychowywał się w Szczecinie.

Majdan i Celeban

Majdan i Celeban zdobywali w kraju mistrzostwa Polski, grali w eliminacjach do Ligi Mistrzów, ten pierwszy grał w finałach mistrzostw świata, ten drugi w eliminacjach do mistrzostw świata, wystąpił na słynnym stadionie Wembley przeciwko reprezentacji Anglii.

O renomie Grosickiego nie trzeba nawet przypominać, bo to wciąż obecny reprezentant Polski, jeden z jej filarów, uczestnik finałowych turniejów mistrzostw świata i Europy. Doczekał się nawet w reprezentacji występu, w którym wyprowadzał na boisko drużynę w roli kapitana zespołu.

W poprzedniej dekadzie zawodnikiem Pogoni był też Grzegorz Matlak, który jest rodowitym szczecinianinem, wychowankiem Pogoni, ale w pierwszej drużynie szczecińskiego klubu zadebiutował dopiero po ukończeniu 30. roku życia. Przez dwa sezony był wiodącą postacią w zespole ekstraklasy.

Matlak bardzo długo czekał na swój debiut w barwach dorosłej drużyny Pogoni z tego powodu, że w latach 90 była w Pogoni bardzo duża konkurencja, wielu utalentowanych wychowanków musiało szukać klubów w innych miejscach w Polsce, między innymi Radosław Biliński, który przez wiele lat był wiodącą postacią w Amice Wronki.

Ostatnie 40 sezonów

Prześledziliśmy ostatnie 40 sezonów, które Pogoń grała na najwyższym poziomie i wychodzi, że najwięcej rodowitych szczecinian grało w sezonie 1981/82 – aż dwunastu. W całym sezonie w drużynie Pogoni grało wówczas 21 piłkarzy, czyli ponad połowa, to byli rodowici szczecinianie. Pogoń była wtedy beniaminkiem w ekstraklasie, zdobyła tytuł mistrza jesieni, awansowała do finału Pucharu Polski, była liczącą się siłą w kraju.

Z tej dwunastki aż ośmiu odgrywało absolutnie kluczową rolę. Zaliczyli w drużynie powyżej 60 procent możliwych minut do rozegrania. Byli to: Czepan, Kozłowski, Biernat, Włoch, Wolski, Kasztelan, Krupa, K. Sokołowski. Dwóch pierwszych, jako jedyni zagrali we wszystkich ligowych meczach, a Biernat opuścił tylko jedno spotkanie ligowe.

O takich proporcjach w pierwszym zespole z całą pewnością marzymy obecnie, ale droga do tego jest bardzo daleka i jest raczej mało realne, żeby kiedyś zbliżyć się do takiego poziomu. Czasy już są inne, dziś piłkarze znacznie częściej zmieniają kluby, nie przywiązują się do jednego miejsca, mają różne możliwości, ale na pewno trzeba dążyć do takiego modelu.

W sezonie 2002/03 grało aż jedenastu rodowitych szczecinian, ale sytuacja w tamtym sezonie była diametralnie odmienna od wcześniej omawianego. Absolutnie nie można tego sezonu traktować poważnie. W ciągu roku zagrało wówczas blisko pół setki piłkarzy, dokładnie 46.

Przypadkowi piłkarze

Pogoń była wówczas klubem zarządzanym przez Lesa Gondora, który był w konflikcie z władzami miasta i niemal całkowicie odciął się od finansowania pierwszej drużyny. Grali w niej przypadkowi piłkarze, wielu z nich poza tamtym sezonem już później na tym poziomie nie zaistniało. Drużyna spadła z ekstraklasy i to w fatalnym stylu.

Aż dziesięciu szczecinian grało w sezonie 2001/02. To był sezon, który Pogoń zakończyła na 8. miejscu w tabeli, ale tylko o Pawle Drumlaku można powiedzieć, że był w tamtym gronie poważnym piłkarzem. Jego koledzy z drużyny z tamtego okresu: Andruszko, Godras, Misiura, Podobas, czy Żebrowski zaliczyli ledwie epizody. Żaden z nich nie zdołał zaistnieć w poważnej piłce.

Aż ośmiu rodowitych szczecinian występowało w sezonie 1982/83 i był to bardzo dobry sezon w wykonaniu portowców. To był sezon, który Pogoń zakończyła na czwartym miejscu – najwyższym na tamten moment w historii klubu. Szczecinianie szansę na grę w europejskich pucharach stracili w ostatnich kolejkach.

To wtedy tworzyła się drużyna, która w latach 80. osiągała największe sukcesy w historii klubu. To wtedy w Pogoni grali najlepsi piłkarze, reprezentanci Polski (Szczech, Sokołowski, Urbanowicz, Kensy, Ostrowski, Leśniak) i byli mocno wspierani przez silną grupę rodowitych szczecinian.

Minimum sześciu szczecinian

W latach 80. grupa piłkarzy urodzonych w Szczecinie nigdy nie spadła poniżej sześciu i potrafiła utrzymać przy tym znakomity poziom – najlepszy, jaki do tej pory udało się w Szczecinie wypracować.

W sezonie 1983/84, który zakończył się pierwszym poważnym sukcesem szczecińskiego klubu, wywalczeniem trzeciego miejsca w kraju, występowało sześciu rodowitych szczecinian: Wolski, Włoch, Krupa, K. Sokołowski, Czepan i Kozłowski. Tylko ten ostatni nie był wtedy podstawowym zawodnikiem w drużynie Eugeniusza Ksola. To już był zmierzch kariery tego zasłużonego i jednego z najlepszych w historii defensora w Pogoni.

Pozostali zaliczyli powyżej 70 procent możliwych minut na boisku. Największy na tamten czas sukces w dziejach klubu osiągnięty został przez piłkarzy, z których prawie połowa w pierwszej jedenastce urodziła się w Szczecinie. Wszyscy w komplecie byli wychowankami klubu, szkolonymi od dziecka.

Trzy lata później w drużynie Pogoni też było sześciu rodowitych szczecinian i czterech z nich stanowiło o obliczu zespołu: bracia Sokołowscy, Wolski i Krzystolik. W sezonie 2000/01, który również zakończył się wicemistrzostwem Polski grało pięciu rodowitych szczecinian, z których Majdan i Drumlak należeli do absolutnie kluczowych piłkarzy, reprezentantów Polski. ©℗

Wojciech PARADA

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Trt
2019-02-02 10:16:21
Tyle że Grosik wychował sie w centrum
Akademia - dobra czy taka sobie
2019-01-31 20:52:49
Panie redaktorze. To jak to jest z tą Akademią? Nie pisze Pan tego wprost, ale między wierszami można wyczytać, że ze szkoleniem jest kiepsko? Skauting jest dużo lepszy - tak to odbierać?
Kibic
2019-01-31 19:53:34
Panie redaktorze.Szczerze dziękuję za wiele bardzo ciekawych artykułów o naszej ukochanej Pogoni.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA