Rozmowa z Jakubem Słowikiem - piłkarzem Pogoni Szczecin
Jakub Słowik, to jeden z najlepszych piłkarzy Pogoni podczas tegorocznej wiosny. Już w spotkaniu z Koroną wybronił trudną sytuację jeszcze przy stanie 0:2. W meczu z Piastem też zanotował kilka efektownych interwencji, natomiast już w pojedynku z Termaliką miał bardzo duży udział w zdobyciu jednego punktu.
- To był chyba pana najlepszy mecz z barwach Pogoni ? Zgodzi się pan z taką opinią ?
- Chyba jeden z lepszych. Owszem, miałem kilka okazji do interwencji, ale jednak nie zapobiegłem utracie bramki. Najważniejsze, żeby drużyna czuła, że zawsze jest z tyłu osoba, na której można polegać, która w ostateczności zapobiegnie nieszczęściu.
- Tą drużynę ratuje pan wiosną całkiem często, a w meczu z Termaliką już ewidentnie.
- Nie przesadzałbym, że nasza defensywa spisuje się aż tak źle. W meczu z Termaliką w drugiej połowie aż do momentu straty gola rywal nie miał żadnej dobrej sytuacji. Naszym problemem są chyba dość spore wahania formy. W trzech meczach za każdym razem przytrafiały nam się dwie zupełnie odmienne połowy meczu. Musimy to dobrze przeanalizować, żeby grać na dobrym poziomie dwie połowy, a nie tylko jedną.
- Z bramkarzami trochę jest tak, że jak się ich chwali, to znaczy, że defensywa słabo się spisuje. Ma pan obecnie więcej okazji do interwencji, a to świadczy o niezbyt pewnej grze naszej obrony.
- Nie chciałbym oceniać moich kolegów, bo od tego jest trener. Ze swojej strony mogę tylko powiedzieć, że ja nie mam żadnych problemów z komunikowaniem się. Tak to już jest, że czasem bramkarze ratują skórę całej drużynie, a czasem nie muszą w ogóle interweniować, bo obrońcy do tego nie dopuszczają. Tak było w zdecydowanej większości spotkań jesienią. To nie jest przypadek, że spośród wszystkich klubów ekstraklasy, tylko Legia ma od nas mniej straconych goli. To ewidentnie zasługa naszych obrońców.
- Jesienią pana rywalizacja z Dawidem Kudłą była dość wyrównana i nawet pasjonująca. Obecnie wydaje się, że szczególnie po tych trzech meczach jest pan już pewniakiem. Też pan tak czuje ?
- Te trzy mecze przede wszystkim pokazały, że czuję się zdecydowanie lepiej, bo udało mi się po raz pierwszy od dłuższego czasu przepracować okres przygotowawczy. Latem przyjechałem do Szczecina z niewyleczoną kontuzją i zanim rozpoczęła się moja rywalizacja z Dawidem, to już stałem trochę na straconej pozycji. Teraz ta rywalizacja przebiegała w bardzo zdrowej atmosferze od samego początku i chyba tak naprawdę do końca nie było wiadomo, kto ją wygrał. Ostatecznie trener przed pierwszym meczem postawił na mnie, a ja staram się nie zawieść.
- Z pana zdrowiem już do końca wszystko w porządku ?
- Zdecydowanie tak, czuje się pod względem fizycznym znakomicie, mam ogromny zapał do pracy i chcę, by moja forma cały czas szła w górę.
- Zimą poprzedniego roku też pan nie przepracował okresu przygotowawczego ?
- Wtedy się leczyłem i nie było szans na zdrową rywalizację jeszcze w Jagiellonii. Mam nadzieję, że moje kłopoty już na dobre się skończyły. Dla sportowca to najgorsze, kiedy traci czas z powodu urazów, ale nie jest się w stanie tego uniknąć. To świetne uczucie, kiedy można z pełnym zaangażowaniem przygotowywać się do sezonu, trochę już zapomniałem, jak to było w przeszłości.
- W drużynie panują chyba mieszane uczucia. Drużyna nie przegrywa, jest wysoko w tabeli, ale grą nie zachwyca.
- Ten tydzień jest dla nas bardzo intensywny i tak naprawdę to nie ma czasu na dłuższe rozmyślanie. W ciągu ośmiu dni rozegramy trzy mecze i one powinny dać odpowiedź w jakim miejscu jesteśmy i o co będziemy grać w tym sezonie. W sezonie zdarzają się różne okresy, ale najważniejsze, by w tych słabszych nie przegrywać i my mimo różnych momentów tych meczów nie przegrywamy.
- W środę mecz z Jagiellonią, która w niedzielę ograła Lecha na jego boisku. Jest obawa przed przeciwnikiem ?
- O obawach nie może być mowy. Jagiellonia wygrała w Poznaniu, pokazała dobrą formę, świetną grę z kontry, ale nasz mecz w Białymstoku będzie wyglądał zupełnie inaczej. Na pewno Jagiellonia nie zagra z kontry, będzie musiała prowadzić atak pozycyjny, a ten nie jest jej mocną stroną. Pokazał to ich poprzedni mecz w Białymstoku ze Śląskiem. Jestem przekonany, że zagramy lepiej od Ślaska i ten mecz wygramy.
- Jest pan aż tak pewny ? Na jakiej podstawie ?
- Na takiej podstawie, że w naszej drużynie jest więcej jakości, więcej klasowych piłkarzy. Jeżeli wszyscy zagramy na miarę naszych możliwości i zgodnie z zaleceniami trenera, to o wygranie spotkania w Białymstoku jestem spokojny.
- Jagiellonia i Pogoń, to kluby trochę podobne, o zbliżonym budżecie, aspiracjach i możliwościach.
- Jagiellonia na pewno zawsze będzie klubem bliskim mojemu sercu. Spędziłem tam cztery lata i tego się nie zapomina. Piłkarze zawsze mówią, że każde spotkanie jest takie samo i ja też tak uważam, ale dziś na pewno nie żałuję mojej przeprowadzki do Szczecina. Długo walczyłem o miejsce w składzie, jesteśmy wysoko w tabeli i na dziś uważam, że jesteśmy klubem o większych możliwościach i potencjale od Jagiellonii. Musimy to jednak potwierdzić na boisku i zrobimy to.
- Dziękuję za rozmowę. ©℗ Wojciech Parada
Fot. R. Pakieser