Piątek, 15 listopada 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Jak to się robi w Kraju Basków i Galicji

Data publikacji: 11 marca 2020 r. 21:59
Ostatnia aktualizacja: 12 marca 2020 r. 16:56
Piłka nożna. Jak to się robi w Kraju Basków i Galicji
 

W hiszpańskim finale Copa Del Rey zagrają dwa największe kluby z Kraju Basków: Athletic Bilbao i Real San Sebastian. Ten drugi po raz pierwszy po 32 latach. Baskowie to jedna z siedemnastu autonomicznych wspólnot na terenie Hiszpanii, dziś regionu najbardziej piłkarskiego w kraju w tej dyscyplinie sportu dominującego.

W najwyższej klasie rozgrywkowej Primera Division grają nie tylko Athletic i Real, ale również Alaves i Eibar. To kluby zdecydowanie mniejsze, ale jednak potrafiące rywalizować w jednej lidze ze światowymi potęgami z regionów znacznie bogatszych, o większych finansowych możliwościach: Realem Madryt, Atletico Madryt czy Barceloną.

W Kraju Basków mieszka nieco ponad 2 mln mieszkańców, a mimo to Athletic i Real są klubami w Hiszpanii zdecydowanie najmocniej stawiającymi na wychowanków. I przynosi to też wymierne efekty sportowe, choć konkurencja jest olbrzymia.

Athletic w ostatniej dekadzie raz zakwalifikował się do fazy grupowej Ligi Mistrzów, a pięć razy do fazy grupowej Ligi Europy. Dokonuje tej sztuki, grywając w większości wychowankami w wyjściowym składzie. Dziś średnio w podstawowej jedenastce grywa 49 procent wychowanków. Pod tym względem Athletic jest najlepszy w Hiszpanii i w czołowej dziesiątce klubów w Europie.

To klub, którego wychowankiem jest Iker Guarrotxena, niedawno piłkarz Pogoni Szczecin, który w drugiej drużynie tego klubu zagrał w 90 meczach, zdobył 20 goli, ale do pierwszej drużyny przebić się nie zdołał.

Klub bez obcokrajowców

To jest klub ewenement, w którego składzie nie ma ani jednego obcokrajowca. To zasada obowiązująca od wielu lat i nie przeszkadza, żeby rywalizować o najwyższe cele w jednej z najsilniejszych lig na świecie. Trzeba jednak umieć szkolić, trzeba umieć zbudować odpowiednie relacje z innymi, mniejszymi klubami w regionie i trzeba umiejętnie budować atmosferę wokół klubu.

Real San Sebastian jeszcze do niedawna był klubem postrzeganym nieco gorzej. W roku 2008 grał na zapleczu La Ligi i był potężnie zadłużony. Wtedy stery objął charyzmatyczny prezes Jokin Aperribay. W obecnej dekadzie Real trzy razy kwalifikował się z silnej ligi do europejskich pucharów, raz grał w fazie grupowej Ligi Mistrzów, a raz w Lidze Europy.

W obecnym sezonie w wyjściowym składzie tej drużyny grywa średnio 36 procent wychowanków, co stawia drugą siłę w Kraju Basków na czwartym miejscu w Hiszpanii. Zespół jest rewelacją sezonu, nowy prezes tak kierował klubem, że ten pozbył się długów, dołączył do czołówki, skład opiera na wychowankach i jest najmłodszy w lidze hiszpańskiej. Potrzebował na to nieco ponad dekady.

Real obecnie zajmuje szóste miejsce gwarantujące start w kwalifikacjach do Ligi Europy, ale ma tylko cztery punty straty do trzeciej w tabeli Sevilli i trzy punkty do czwartego Getafe. Dla porównania, Real do La Ligi wrócił w roku 2010, Pogoń w roku 2012, ale do tej pory nie osiągnęła w słabej polskiej ekstraklasie absolutnie nic.

Real jest klubem nie tylko opierającym skład na wychowankach, ale też najmłodszym w lidze hiszpańskiej. Średnia wieku wyjściowych jedenastek w obecnym sezonie to 25,4. Z Hiszpanii aż cztery drużyny automatycznie kwalifikują się do fazy grupowej Ligi Mistrzów i Real San Sebastian ma na to duże szanse w obecnym sezonie.

Baskijski sposób na sukces

Przykład baskijskich klubów, ich finansowe i populacyjne możliwości pokazują, że nawet przy dość znacznych obiektywnych ograniczeniach można zbudować własną piłkarską tożsamość na bardzo wysokim europejskim poziomie.

Oczywiście, tradycje piłkarskie w takich klubach jak Athletic czy Real są bardzo duże, proces szkolenia, budowania odpowiedniej marki jest zjawiskiem trwałym i mocno rozciągniętym w czasie, jednak mimo wszystko nasuwają się porównania do naszego regionu, a konkretnie do województwa zachodniopomorskiego, który przy swoim położeniu, dość znaczącym zaludnieniu absolutnie nie wykorzystuje swojego potencjału.

Niekwestionowanym hegemonem w regionie jest Pogoń Szczecin, ale nie z powodu wypracowanej siły w ostatnich latach przez właściciela klubu, ale z uwagi na tradycję, finanse, zainteresowanie, otoczkę, kibiców, czyli te elementy, które funkcjonują przy klubie od kilku dekad. Obecni zarządzający z tego przywileju doskonale potrafią korzystać.

Inne, mniejsze kluby nie mają szans rozwoju i utrzymania do 15. roku życia swoich najlepszych graczy. Pogoń bardzo mocno rotuje w składach drużyn młodzieżowych, a inne zachodniopomorskie kluby pozbawione są możliwości współzawodnictwa, wychowywania piłkarzy wyselekcjonowanych, przez siebie wyszkolonych, ale niemających szans ich zatrzymania na dłużej w bardzo wczesnym stadium szkolenia, jeszcze przed 15. rokiem życia.

W Kraju Basków liczącym 2 mln mieszkańców są cztery kluby występujące w najwyższej klasie rozgrywkowej, podczas gdy w województwie zachodniopomorskim żyje 1,7 mln ludzi i przekłada się to na jeden klub w ekstraklasie, który ma bardzo duży problem z wyszkoleniem piłkarza na dobrym, choćby ligowym poziomie.

Pogoń w świetnym położeniu

Pogoń jest w znakomitym położeniu, nie ma w regionie praktycznie żadnej konkurencji, od kilku lat nie mamy żadnej drużyny na zapleczu ekstraklasy, a jedynym zespołem grającym w drugiej lidze są Błękitni Stargard. W Szczecinie jest tylko jeden prócz Pogoni poważny klub, Świt Skolwin, który rywalizuje w trzeciej lidze, czyli na czwartym poziomie rozgrywkowym. To klub w dużej mierze finansowany z własnych środków, z ambicjami. W czwartej lidze, czyli na piątym poziomie rozgrywkowym, są zaledwie dwa szczecińskie kluby: Hutnik Szczecin i zajmująca przedostatnie miejce Iskierka Śmierdnica.

Pogoń nie ma takiej konkurencji, jaka występuje na Górnym Śląsku, gdzie klubów rywalizujących o zdolnego piłkarza jest zdecydowanie więcej. Podobnie jest na Dolnym Śląsku (Zagłębie, Śląsk, Miedź) czy w Małopolsce (Wisła, Cracovia). Ponadto Szczecin znajduje się blisko niemieckiej granicy, zdecydowanie łatwiej o nawiązywanie sportowych kontaktów poprawiających jakość szkolenia.

Pogoń jest w polskiej ekstraklasie klubem porównywalnym do Celty Vigo w lidze hiszpańskiej, która też jest geograficznie umiejscowiona najdalej od innych miast mających siedziby klubów w Primera Division. Celta znakomicie ten przywilej wykorzystuje. Podobnie jak Real San Sebastian należy do najmłodszych drużyn w lidze. Średnia wieku wynosi 25,8. Celta i Real to jedyne kluby w Hiszpanii grające składem poniżej 26 lat.

Celta podobnie jak Athletic jest klubem najmocniej stawiającym na swoich wychowanków. Jest ich również około 49 procent, co stawia ten klub w czołowej dziesiątce pod tym względem w Europie. To nie jest oczywiście krajowy potentat, ale nie przeszkadza to w osiąganiu międzynarodowych sukcesów. Trzy sezony temu Celta dotarła do półfinału Ligi Europy.

Obecnie drużyna ma kłopoty i broni się przed spadkiem. Jest jednak przykładem klubu znakomicie wykorzystującego swoje położenie, umiejętnie zarządzającego piłkarskimi zasobami na terenie Galicji zamieszkanej przez 2,7 mln ludzi. Finansowe ograniczenia nie dają możliwości rywalizowania o wyższe cele bardziej regularnie, niż to ma miejsce do tej pory, ale od czasu do czasu klub ze świetnej strony pokazuje się też w Europie. ©℗

Wojciech PARADA

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

A mnie to ciekawi
2020-03-12 16:53:27
Problem w tym że młodym zawodnikom w Polsce szybko sodówka uderza do głowy.
Do szczecinianin
2020-03-12 11:45:47
Po jakiego... Komentujesz skoro to nikogo nie interesuję
gg
2020-03-12 09:39:21
@szczecinianin - wręcz przeciwnie mniej tej parnoii z wirusem
szczecinianin
2020-03-11 23:40:28
Piszccie w tym kurierze więcej o zgrożeniu koronawirusem, również dla świata sportu a nie jakies basnie o Piłóce noznej w kraju basków i Galicji.Nikogo to teraz nie interesuje

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA