Pogoń na sześć ostatnio rozegranych spotkań wygrała tylko raz. Stało się to w pierwszym tegorocznym meczu rozegranym w Płocku, który biorąc pod uwagę przebieg gry nie miał prawa tak się zakończyć. To było zwycięstwo kuriozalne, absolutnie niezasłużone i całkowicie zamazujące prawdziwy obraz drużyny, który funkcjonuje już od końcówki poprzedniego sezonu.
Pogoń ostatni dobry mecz rozegrała 8 grudnia ubiegłego roku. Pokonała na własnym boisku mistrza Polski z Gliwic 1:0, ale wynik nie odzwierciedlał wydarzeń na boisku. Pogoń była zdecydowanie lepsza, stwarzała sytuacje i powinna wygrać wyżej. Gola zdobył wówczas David Stec, ale wypracował go Adam Buksa.
To był przedostatni mecz, w którym zagrali w jednej drużynie: Adam Buksa i Zvonimir Kozulj. W kolejnym przeciwko Wiśle Kraków ten pierwszy był myślami w Stanach Zjednoczonych, a w następnym przeciwko Koronie Kielce nie wystąpił żaden z nich. Efekt był taki, że Pogoń przegrała z Koroną Kielce grając przez większą część meczu z przewagą jednego piłkarza.
Pogoń przez całą rundę jesienną miała problem ze stwarzaniem sytuacji strzeleckich. Tracąc swojego najlepszego napastnika, a także na pewien czas kontuzjowanego Kozulja, siła ofensywna doznała kolejnego mocnego spustoszenia. Nie da się poprawić gry ofensywnej doznając w tej formacji tak dużych osłabień. Nie da się grac lepiej i skuteczniej nie wykonując praktycznie żadnych działań w klubie. Mamy obecnie tego efekty.
Jedna wygrana w sześciu meczach
Pogoń w sześciu ostatnich meczach wygrała bardzo szczęśliwie tylko raz, dwa razy bezbramkowo zremisowała i trzy razy przegrała w bardzo kiepskim stylu. Pogoń w tych sześciu meczach zdobyła cztery gole, w tym trzy w ciągu pięciu minut absolutnie kuriozalnego meczu w Płocku i kolejnego w Zabrzu, kiedy losy spotkania były już przesądzone. Mniej goli w ostatnich sześciu meczach zdobyła tylko Korona.
Biorąc pod uwagę sześć ostatnich spotkań, Pogoń jest jedną z trzech najsłabszych drużyn w ekstraklasie (prócz Jagiellonii i ŁKS). Wciąż wysoka lokata w tabeli jest myląca i nie oddaje faktycznych umiejętności zespołu, które są na kiepskim poziomie. Trenerowi brakuje wartościowych dublerów, wystawia do składu takich piłkarzy, jak: Bartkowski, Stec, Matynia, Hostikka, Benyamina, czy Manias, których nie powinno być w szerokiej kadrze drużyny mającej wysokie aspiracje.
Pogoń jako klub takich aspiracji nie ma, są one rozbieżne z aspiracjami kibiców, miejsce w tabeli ich nie odzwierciedla. Celem klubu jest promocja i sprzedaż piłkarzy, zarabianie pieniędzy i budowanie kadry pierwszego zespołu po jak najmniejszych kosztach. To się udaje, ale nikogo w Szczecinie taki model działania nie interesuje i nie satysfakcjonuje.
Jedną z trzech najsłabszych drużyn ostatnich sześciu kolejek spotkań jest Jagiellonia Białystok – wtorkowy rywal portowców. Zespół z Białegostoku przechodzi jeszcze większy kryzys, ale z zupełnie innego powodu. W klubie pracował wartościowy trener, który został zwolniony. Zmiana okazała się fatalna w skutkach. Jagiellonia po jej dokonaniu poniosła trzy dotkliwe porażki – po 0:3 z Górnikiem Zabrze i Wisłą Kraków i 0:4 z Legią Warszawa.
Zwolnienie Mamrota
Za kadencji Ireneusza Mamrota Jagiellonia tak wysoko w obecnym sezonie nie przegrała ani razu, kilka razy przegrywała natomiast bardzo pechowo. Między innymi z Pogonią w Białymstoku, kiedy była zespołem lepszym, stwarzającym więcej sytuacji, ale punkty wywalczyła Pogoń. Miała szczęście i była bardziej skuteczna.
W ostatni piątek Jagiellonia bardzo szczęśliwie zremisowała z Lechem Poznań będąc drużyną słabszą, broniącą jednego punktu niemal przez całą drugą połowę. Jagiellonia nie stanowi dziś monolitu, a we wtorkowy wieczór przekonamy się, który z zagranicznych trenerów: Kosta Runjaic, czy Iwajło Petew lepiej zareaguje i lepiej poradzi sobie w kryzysowej sytuacji.
Oba kluby łączy fakt, że zimą sprzedano najlepszych napastników za niemal identyczną kwotę 4 mln euro. Jagiellonia straciła Patryka Klimalę, a Pogoń Adama Buksę. Jagiellonia w miejsce Klimali pozyskała jednak doświadczonego, ogranego napastnika Jakova Puljica z NK Rijeki, który ma za sobą występy w fazie grupowej Ligi Europy.
To piłkarz, który jeszcze nie pokazał się z dobrej strony, bo źle gra cały zespół, ale klub starał się wypełnić lukę po Klimali. Pogoń natomiast pozostała z tymi samymi graczami na tej pozycji, którzy rozczarowali jesienią. Klub przekonywał, że będzie dobrze, a jest źle. Tak jak się spodziewaliśmy i jak przewidywaliśmy.
Pogoń wciąż w czołówce
Pogoń wciąż znajduje się w ścisłej czołówce, wciąż ma szanse na medalową lokatę, jednak to miejsce trzeba będzie wywalczyć na boisku i trudno znaleźć pozytywy, które mogą nas do tego doprowadzić. W Zabrzu naszymi najlepszymi piłkarzami byli: Paweł Cibicki, Zvonimir Kozulj, Marcin Listkowski i Sebastian Kowalczyk.
Dwaj ostatni byli jednocześnie najbardziej walecznymi piłkarzami w zespole. Co do Kowalczyka, to zdążyliśmy się do tego już przyzwyczaić, ale tak dobrze, pewnie wyglądającego na boisku Listkowskiego jeszcze nie widzieliśmy. Piłkarz wykonał aż jedenaście udanych dryblingów, co prawda głównie w środkowej strefie boiska, jednak trudno sobie przypomnieć, kiedy po raz ostatni jakikolwiek gracz Pogoni był w tym elemencie tak bardzo skuteczny i odważny.
Listkowski próbuje niestandardowych rozwiązań i jeżeli znajdzie wsparcie w innych piłkarzach, to ma szansę stać się objawieniem rundy wiosennej. Przy trenerze Runjaicu wypromowali się już: Jakub Piotrowski, Sebastian Walukiewicz, Adam Buksa. Kolejnym może być Listkowski.
Będą zmiany w składzie
Trener Runjaic nie ma wykrystalizowanej jedenastki. W meczu z Jagiellonią na pewno nastąpią zmiany. Choćby z tego względu, że w meczach odbywających się w środku tygodnia rotacje są wskazane. W Pogoni muszą nastąpić zmiany z tego powodu, że ostatnie mecze są rozgrywane zdecydowanie poniżej oczekiwań, na niezadowalającym poziomie. Trzeba szukać nowych rozwiązań.
Pogoń stała się jedną z najgorzej grających drużyn w ekstraklasie, a jeszcze rok temu była jedną z najlepiej prezentujących się, dawała nadzieje, wzbudzała zainteresowanie. Obecnie meczów z udziałem portowców nie chce się postronnym kibicom oglądać. Szczecinianie wyglądają fatalnie.
W porównaniu z rokiem poprzednim nie ma jednak w drużynie takich ofensywnych piłkarzy, jak: Majewski, Buksa, Guarrotxena. Drygas jest od dłuższego czasu kontuzjowany, a Kozulj niedawno zakończył rehabilitację i nie przeszedł okresu przygotowawczego. Takie ofensywne spustoszenie ma swoje konsekwencje w obecnej postawie drużyny, ale można sprawić, żeby zespół prezentował się jednak lepiej, niż w ostatnich spotkaniach. Na to liczymy we wtorkowy wieczór. ©℗ Wojciech Parada
Fot. R. Pakieser