Piłkarze Pogoni Szczecin w przedostatnim ligowym meczu roku rozgrywanym w Szczecinie podejmują Wisłę Kraków. To klub bardzo medialny, najbardziej utytułowany w ostatnim 20-leciu, ale obecnie mający swoje problemy egzystencjalne i kadrowe.
Na 8 godzin przed rozpoczęciem meczu uprawnionych do wejścia na stadion było blisko 5,5 tysięcy kibiców. Nie oznacza to wcale, że przynajmniej tylu fanów zawita na wysłużony obiekt przy ul. Twardowskiego. Można jednak zakładać, że do rozpoczęcia meczu tych kibiców będzie na pewno powyżej 6 tysięcy.
Trudno będzie jednak osiągnąć frekwencję zbliżoną do dwóch ostatnich spotkań. Przypomnijmy, że na meczu z Legią było 9 328 kibiców, a na spotkaniu z Ruchem o tysiąc mniej. Można oczywiście zarzucać kibicom Pogoni, że zbyt mało ich odwiedza stadion, ale biorąc pod uwagę mecze rozgrywane po ostatniej w roku przerwie reprezentacyjnej w latach poprzednich, to wychodzi na to, że pojedynek z Wisłą będzie miał drugą frekwencję o tej porze roku.
Więcej było tylko podczas ubiegłorocznego meczu z Lechem Poznań. Zgromadziło się wtedy na stadionie 9 234 kibiców. Od momentu, kiedy Pogoń awansowała do ekstraklasy w roku 2012 roku, rozegrała w okresie listopadowo-grudniowym 10 spotkań i tylko wspomniane spotkanie z Lechem zgromadziło powyżej 5 tysięcy kibiców na stadionie.
Jeżeli zatem na 8 godzin przed rozpoczęciem sobotniego spotkania z Wisłą kibiców chcących zobaczyć mecz już jest prawie 5,5 tys., to znaczy, że jest to frekwencja w porównaniu do lat poprzednich budująca.
Aż połowa z 10 meczów rozgrywanych w ostatnich pięciu sezonach w listopadzie i grudniu (po przerwie reprezentacyjnej) zgromadziła na trybunach frekwencję nawet poniżej 4 tysięcy. Skoro zatem przed meczem z Wisłą na 8 godzin przed pierwszym gwizdkiem sędziego fanów chętnych przyjęcia na stadion jest prawie 5,5 tys, to znaczy, że jest to powód do zadowolenia.
Trzeba sobie przypomnieć, że na sierpniowym meczu z Termaliką kibiców na stadionie było zaledwie 4 292. Zatem, jeżeli dziś na 8 godzin przed meczem chętnych jest o ponad tysiąc więcej, to należy przyznać, że drużyna zrobiła wiele, by przez trzy miesiące zbliżyć do siebie dość znaczną grupę kibiców. ©℗ (par)
Fot. R. Pakieser