Piłkarze II-ligowej Kotwicy Kołobrzeg kontynuują zwycięską serię, a w sobotę wygrali po raz dziesiąty z rzędu, pokonując rezerwy występującego w PKO BP Ekstraklasie Zagłębia Lubin i przerywając dobrą passę gości, którzy pięć poprzednich spotkań kończyli z kompletem punktów!
II liga piłkarska: KOTWICA Kołobrzeg - ZAGŁĘBIE II Lubin 2:0 (0:0); 1:0 Kamil Kort (63), 2:0 Kamil Kort (79).
KOTWICA: Oskar Pogorzelec - Michał Kozajda, Piotr Witasik, Damian Kostkowski, Sebastian Murawski, Sebastian Szczytniewski (69 Radosław Tuleja) - Kamil Kort (81 Kamil Bartoś), Michał Cywiński (63 Dominik Chromiński), Josip Šoljić, Paweł Łysiak (80 Tomasz Kaczmarek) - Jakub Bojas (63 Grzegorz Goncerz)
Żółte kartki: Szczytniewski, Chromiński, Kaczmarek - Kobusiński, Kłudka.
Mecz na szczycie, liderujących (z coraz większą przewagą) kołobrzeskich piratów z trzecim w tabeli Zagłębiem, rozpoczął się na dobre pierwszą groźną akcją gości w 16. minucie, lecz na szczęście nikt z lubinian nie doszedł do piłki zagranej wzdłuż bramki Pogorzelca. Sześć minut później wykazał się bramkarz przyjezdnych Michał Matys, najpierw interweniując po dośrodkowaniu Korta, a następnie broniąc strzał Szczytniewskiego. Po kolejnych dwóch minutach golkiper ten obronił uderzenie Korta, kończące zespołową akcję Kotwicy. W 29. minucie w okolicach linii kołobrzeskiego pola karnego doszło do ostrego starcia Witasika z Mateuszem Bartolewskim, który się przewrócił i długo nie wstawał, ale sędzie uznał, iż nie doszło do naruszenia przepisów. W 40. minucie Pogorzelec obronił groźny strzał Japończyka Kōki Hinokio, a w doliczonym czasie pierwszej połowy, niefrasobliwe zagranie Korta do własnego bramkarza, na szczęście nie skończyło się stratą gola.
Druga połowa rozpoczęła się od dwóch strzałów Łysiaka; pierwszy w 54. minucie był minimalnie niecelna, a drugi oddany trzy minuty później, został zablokowany. Po niecałym kwadransie trener Kotwicy Marcin Płuska dokonał dwóch zmian, a tuż po wznowieniu gry i dośrodkowaniu Szczytniewskiego, Kort strzałem z bliska zdobył gola, dającego gospodarzom prowadzenie. Trzy minuty później lubinianie mieli najlepszą sytuację w całym meczu, ale Pogorzelec obronił tzw. centrostrzał Mateusza Kizymy. W 74. minucie po kontrataku kołobrzeżan, Łysiaka uprzedził Matys, a pięć minut później Kotwica ustaliła końcowy rezultat, po trafieniu z bliska Korta i akcji będącej niemal kopią tej, po której padła pierwsza bramka, z tym że teraz centrował Łysiak. Lider z Kołobrzegu wygrał zasłużenie, bo z kilku sytuacji wykorzystał dwie, a konsekwentnym pressingiem odebrał rywalom chęć do gry. ©℗ (mij)