Po ostatniej wygranej Kotwicy z Wisłą Płock nie ma już śladu, a katem w ostatniej tegorocznej kolejce okazał się GKS Tychy, który wygrał czterema bramkami.
I liga piłkarska: GKS Tychy - KOTWICA Kołobrzeg 4:0 (2:0); 1:0 Bartosz Śpiączka (17), 2:0 Marcel Błachewicz (21), 3:0 Daniel Rumin (68), 4:0 Jakub Budnicki (78).
KOTWICA: Marek Kozioł - Aleksander Biegański, Piotr Witasik, Tomasz Wełna, Wołodymyr Kostewycz - Marcel Bykowski (46 Leon Ziętek), Lucas Ramos, Filipe Oliveira, Michał Cywiński, Nicolas Rajsel (60 Filip Kozłowski) - Désiré Segbé (76 Leon Kreković)
Sędziował: Albert Różycki (Łódź). Widzów 2621.
Pomimo sąsiedztwa w tabeli zdecydowanym faworytem meczu był według bukmacherów GKS (kurs 1.5). Od początku gospodarze narzucili swoje warunki gry i już w pierwszej minucie oddali strzał na bramkę. Po kwadransie z dystansu uderzał Cywiński, lecz niecelnie. Chwilę później długie podanie otrzymał były zawodnik Floty Świnoujście Śpiączka i w sytuacji sam na sam pokonał niepewnie wychodzącego z bramki Kozioła. Tyszanie widząc słabość przeciwnika poszli za ciosem i trzy minuty później podwyższyli prowadzenie. Po składnej akcji asystował Rumin, a całość wykończył Błachewicz. Do przerwy GKS mógł prowadzić wyżej, lecz dobrze bronił Kozioł. W drugiej połowie obraz gry nie uległ zmianie. W kołobrzeskim zespole nie było pressingu, agresji oraz chęci zwycięstwa, a miejscowi szukali kolejnych goli. Po wrzutce z lewej strony gola głową strzelił Rumin, a czwartą bramkę dołożył Budnicki. Przez cały mecz Kotwica oddała trzy niecelne strzały, wywalczyła jeden rzut rożny i nie otrzymała żadnej kartki...
Tym zwycięstwem GKS Tychy przerwał serię jedenastu meczów bez zwycięstwa na własnym stadionie, a zespół znad morza poniósł dziesiątą ligową porażkę w sezonie. ©℗ (PR)