Równo dwa lata temu doszło do spotkania prezesa Pogoni Szczecin Jarosława Mroczka z ówczesnym trenerem Czesławem Michniewiczem. Szef Pogoni ostatecznie zdecydował o nieprzedłużaniu umowy ze szkoleniowcem, który zajął z zespołem najlepsze od 15 lat miejsce - szóste.
Wtedy opinie na ten temat były podzielone, wynik wskazywał, że była to decyzja pochopna. Sposób, w jaki go zespół osiągnął, nie dawał jednak pełnej satysfakcji. Dziś minęły od tamtej decyzji dwa lata, zawsze lepiej ocenia się z pewnej perspektywy, wtedy jeszcze wiele rzeczy nie wydarzyło się, nastąpiły one po czasie, ale były wynikiem 13-miesięcznej pracy Czesława Michniewicza.
Fakty są takie, że to Czesław Michniewicz nauczył drużynę nie przegrywać meczów. W całym sezonie 2015/16 drużyna przegrała osiem razy, przez długi czas była niepokonana. W sezonie zasadniczym miała na koncie zaledwie cztery przegrane mecze. Legia w dwóch meczach wbiła portowcom zaledwie jednego gola, a najlepszy strzelec w ekstraklasie Nemanja Nikolic nie trafiał do bramki tylko jednej drużyny - Pogoni.
W obecnym sezonie zespół doznał ósmej porażki jeszcze w październiku, kolejkę później z tego powodu doszło do zmiany szkoleniowca. Dziś prowadząca w tabeli Legia ma już 11 porażek na koncie.
Pracę trenera ocenia się też nie tylko przez pryzmat zajętego miejsca, ale również, a może przede wszystkim, umiejętnej promocji młodych piłkarzy, wyprowadzenia tych starszych na wyższy poziom, wykorzystania dla dobra zespołu indywidualnych atutów poszczególnych graczy.
Promocja Czerwińskiego
Po dwóch latach dostajemy obraz taki, że w wielu kwestiach ta sztuka udała się Michniewiczowi znakomicie. Pogoń już po odejściu Michniewicza sprzedała za 0,5 mln euro Jakuba Czerwińskiego, którego do gry wprowadził Michniewicz, kilka dni temu dokonano transferu Jakuba Piotrowskiego za 2 mln euro, który debiutował za kadencji Michniewicza.
Trener już po pół roku pobytu w szczecińskim klubie wcielił 17-latka do pierwszej drużyny, zabrał go trzy lata temu na zgrupowanie pierwszej drużyny, jesienią 2015 roku pozwolił mu zadebiutować w ekstraklasie meczem z Legią w Warszawie, a wiosną 2016 r. piłkarz grał już w wyjściowym składzie w trudnych wyjazdowych meczach z Górnikiem w Zabrzu czy z Lechią w Gdańsku. Kolejny ze szkoleniowców, Kazimierz Moskal, już tak na Piotrowskiego nie stawiał.
To za kadencji Michniewicza w Pogoni swoją najlepszą strzelecką formę prezentował Łukasz Zwoliński. Grał na tyle skutecznie, że pojawiła się konkretna oferta z tureckiego Trabzonsporu. Pogoń już w sierpniu 2015 r. mogła na tym piłkarzu zarobić 700 tys. euro, ale klub założył, że piłkarz jeszcze się rozwinie, przedłużono z nim umowę i podwyższono gażę.
Życie pokazało, że po odejściu Michniewicza również forma Zwolińskiego poszła bardzo mocno w dół. Dziś nie wiemy, czy z Michniewiczem na ławce trenerskiej Zwoliński grałby lepiej, ale wiemy, że to za kadencji Michniewicza ten piłkarz miał znakomitą strzelecką passę, prezentował swoją życiową formę i to wtedy otrzymał świetną transferową ofertę, z której Pogoń nie skorzystała.
Zaufanie do 17-latka
To za kadencji Michniewicza poważną szansę dostał zaledwie 17-letni Marcin Listkowski. Grał regularnie, podobał się, zbierał doświadczenie, znakomicie rokował. Po odejściu Michniewicza Listkowski już u żadnego ze szkoleniowców nie czuł się tak dobrze, tak pewnie, od żadnego nie dostał tak dużego zaufania, choć jest piłkarzem coraz starszym, coraz bardziej doświadczonym i ogranym.
To za kadencji Michniewicza zadebiutował w ekstraklasie Sebastian Murawski, szkoleniowiec wyciągnął go z zespołu rezerw, stawiał na niego w spotkaniach trudnych, między innymi w Warszawie, Lubinie, Kielcach. W składzie z Murawskim Pogoń ani nie przegrywała meczów, ani nie traciła zbyt wielu goli. Piłkarz trafił do reprezentacji młodzieżowej. Po odejściu Michniewicza skończyła się też kariera S. Murawskiego w Pogoni.
To Michniewicz przestawił Sebastiana Rudola z prawej obrony na środek, za kadencji Michniewicza swój najlepszy czas w Pogoni miał Jarosław Fojut. To wtedy mówiło się o tym piłkarzu w kontekście reprezentacji Polski. Zauważyła to też Pogoń, przedłużając kontrakt z piłkarzem, choć jeszcze 1,5 roku miała obowiązywać stara umowa. Później okazało się, że po odejściu Michniewicza Fojut nigdy nie zbliżyli się nawet do poziomu, jaki reprezentowali za kadencji obecnego szkoleniowca kadry młodzieżowej.
Najlepszy sezon Murawskiego
Trzeba też wspomnieć o Rafale Murawskim. Piłkarz ten swój najlepszy w Pogoni sezon zagrał właśnie w sezonie 2015/16, kiedy za drużynę odpowiadał Czesław Michniewicz. To wtedy Murawski wybrany został najlepszym pomocnikiem w ekstraklasie, sezon zakończył natomiast ze swoimi najlepszymi liczbami w karierze – zdobył 7 goli i zaliczył 10 asyst.
To Michniewicz był autorem pomysłu sprowadzenia do Pogoni bramkarza Jakuba Słowika, o co było do szkoleniowca mnóstwo pretensji. To nie Michniewicz jednak zdecydował o pożegnaniu z Radosławem Janukiewiczem, Słowik rzeczywiście w Pogoni nie potrafił dźwignąć presji, jaka na nim zaciążyła po odsunięciu od drużyny poprzednika. W obecnym sezonie gra w Śląsku, wygrał rywalizację z młodzieżowym reprezentantem Polski Wrąbelem, a kilka jego interwencji pokazało, że jest bramkarzem o bardzo wysokim potencjale.
Pobyt Czesława Michniewicza w Pogoni można oceniać różnie, jednak uczciwie trzymając się faktów, ewidentnie widać, że szkoleniowiec pozostawił po sobie bardzo wiele dobrych rzeczy i dopiero pewna perspektywa czasowa uświadamia o korzyściach z wykonanej przez niego pracy. ©℗
Wojciech PARADA
Fot. R. Pakieser