Środa, 17 lipca 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Drugi wyjazd z rzędu

Data publikacji: 03 marca 2018 r. 10:10
Ostatnia aktualizacja: 03 marca 2018 r. 12:04
Piłka nożna. Drugi wyjazd z rzędu
 

Piłkarze Pogoni Szczecin w sobotni wieczór rozegrają drugi z rzędu wyjazdowy pojedynek. Drugi raz z rzędu podejmowani będą przez jedną z najmocniejszych drużyn w ekstraklasie.

W minioną środę podopieczni trenera Runjaica pokazali, że są w stanie zdominować każdego przeciwnika, nie umieli jednak zdobyć bramki, w pojedynku z Górnikiem wywalczyli zatem tylko punkt i wciąż zajmują spadkowe miejsce.

Portowcy w meczach grudniowych i lutowych zademonstrowali znakomitą formę. W ostatnich siedmiu kolejkach tylko Jagiellonia uzbierała więcej punktów, tylko Jagiellonia zdobyła więcej goli. Pogoń mimo to wciąż zajmuje spadkowe miejsce, wciąż jest poważnie zagrożona degradacją i pewnie będzie tak już do końca sezonu.

To pokazuje, jak w głębokim kryzysie znalazł się zespół w rundzie jesiennej i jak trudno się z niego wygrzebać, jak trudno zapomnieć o zagrożeniu spadkiem do I ligi. Pogoń gromadzi punkty, pozostawia po sobie znakomite wrażenie, ale wciąż nie ma to przełożenia na bezpieczne miejsce w tabeli.

W Kielcach odbędą się niejako szkoleniowe derby Niemiec. Drużyny Korony i Pogoni prowadzą niemieccy trenerzy i nie jest przypadkiem, że oba zespoły grają futbol podobny, polegający na dużej intensywności, zaangażowaniu, braniu odpowiedzialności za wynik.

Podobne zasady

W drużynach Gino Lettieriego i Kosty Runjaica nie ma miejsca na pozorowanie gry, każdy z piłkarzy musi bezwzględnie wypełniać założenia, każdy musi poświęcać się drużynie. To są szkoleniowcy uczciwi wobec piłkarzy, pozytywnie nastawieni, nie stosują narracyjnych sztuczek, wnieśli do naszej ekstraklasy nową jakość, nowe zasady, ewidentnie przyczynili się do podniesienia poziomu nie tylko drużyn, które prowadzą, ale całej ekstraklasy, a mówimy o trenerach, którzy w swoim kraju są szkoleniowcami dalszego planu.

Piłkarze, którzy nie potrafią się dostosować do ogólnie przyjętych w europejskiej piłce zwyczajów muszą odejść, bez względu na swoją przeszłość.Trener Lettieri nie miał skrupułów rezygnując z takich piłkarzy, jak: Palanca, Micanski, Gostomski, a trener Runjaic bez żalu pożegnał Gyurcso, Formellę i Cincadze. Drużyny na tym nie straciły, wręcz przeciwnie, zyskały charakter, z przyjemnością się je ogląda.

Sobotni mecz Korona – Pogoń zapowiada się na widowisko numer 1. Jest duże prawdopodobieństwo, że to właśnie pojedynek tych zespołów stać będzie na wyższym poziomie, a nie mecz Legia – Lech, czyli absolutny szlagier kolejki, ale tylko ze względu na ogromną siłę, tradycję klubów, ale już nie na prezentowaną ostatnio formę.

Korona bez porażki

Korona w tabeli tegorocznych meczów znajduje się na drugim miejscu, lepszy od niej bilans ma tylko Jagiellonia. To jest jeden z trzech zespołów, który w tym roku nie przegrał jeszcze meczu. Korona potrafiła w bezpośrednim starciu zdominować Lecha, wygrała z nim.

Pogoń w tegorocznych meczach wywalczyła tyle samo punktów, co Lech i Legia. W bezpośrednim starciu z Lechem przegrała, ale punktuje w innych spotkaniach, głównie u siebie.

Jeśli chodzi o poziom gry, intensywność działań, boiskową bezkompromisowość, to nie może być lepiej zapowiadającego się pojedynku, jak Korona – Pogoń. Na boisku nie będzie kunktatorstwa, będzie gra w piłkę, tego możemy być pewni.

Szczecinianie mają jednak wyjazdowy problem związany ze skutecznością. Za kadencji trenera Runjaica uchodzą za zespół skuteczny, nastawiony ofensywnie i liczby to potwierdzają. Portowcy swój bramkowy bilans budują jednak tylko w spotkaniach na własnym boisku.

Kosta Runjaic prowadził drużynę w pięciu meczach na własnym boisku, ani razu w nich nie przegrał, a drużyna zdobyła w tych spotkaniach aż 12 goli, czyli średnio prawie 2,5 gola na mecz.

Zupełnie inaczej jest jednak w spotkaniach wyjazdowych. Portowcy pod wodzą Kosty Runjaica rozegrali na obcych boiskach pięć meczów i tylko w jednym z nich – wygranym spotkaniu z Lechią w Gdańsku strzelali bramki. W pozostałych spotkaniach: z Wisłą, Jagiellonią, Lechem i Górnikiem nie zdobyli ani jednego gola.

Jagiellonia i Górnik w defensywie

O ile mecze z Wisłą i Lechem przegrane zostały zasłużenie, to już w spotkaniach z Jagiellonią i Górnikiem, a więc drużynami ze ścisłego krajowego topu Pogoń potrafiła narzucić swój styl gry i choć bramki w tych spotkaniach nie zdobyła, to swoją postawą imponowała.

Trenerzy Jagiellonii i Górnika po meczach z Pogonią wyglądali na mocno wstrząśniętych niemocą, jaka ogarnęła prowadzone przez nich drużyny w konfrontacji z Pogonią, a mówimy o szkoleniowcach obecnie najbardziej topowych i chwalonych: Ireneuszu Mamrocie i Marcinie Broszu, którzy w rywalizacji z Pogonią nie znajdowali sposobu na wyrównaną grę z drużyną broniącą się przed spadkiem.

Pogoń w meczu z Koroną zagra osłabiona. Z powodu żółtych kartek nie wystąpią: Adam Frączczak i Łukasz Zwoliński. Jeszcze niedawno nikt nie przejąłby się absencją tego drugiego, w Zabrzu to był jednak w zespole jeden z mocniejszych punktów, jego brak stanowić będzie duże osłabienie, zastąpi go Morten Rasmussen, który w przeciwieństwie do Zwolińskiego ma już na koncie gola, umie znaleźć się w polu karnym, ale wciąż znajduje się na etapie budowania formy, którą Zwoliński ma na wysokim poziomie.

Wyrównana kadra

Trener Runjaic w czterech tegorocznych meczach skorzystał z 16 piłkarzy, którzy rozegrali przynajmniej połowę jednego z czterech spotkań. To sporo, świadczy o dobrej, wyrównanej kadrze. W grupie piłkarzy z przynajmniej 45-minutowym udziałem w przynajmniej jednym meczu nie ma jeszcze takich graczy, jak: Niepsuj, Błanik, Kowalczyk, Listkowski, Kort, a więc zawodników, po których można się spodziewać, że w razie potrzeby będą gotowi do gry i nie zawiodą.

Tak jak nie zawiedli: Sebastian Rudol, Hubert Matynia, czy Łukasz Zwoliński. To są wychowankowie klubu, medaliści mistrzostw Polski juniorów, którzy wcześniej byli mocno krytykowani. W tegorocznych meczach nie zawsze byli pierwszym wyborem, ale jak dostawali szansę, to należeli do najlepszych w drużynie.

Rudol świetnie wypadł w spotkaniu z Wisłą, natomiast Matynia i Zwoliński, to byli wyróżniający się gracze w spotkaniu z Górnikiem w Zabrzu. Do tego trzeba dodać dobre zmiany, jakie daje Marcin Listkowski – kolejny z wychowanków, medalistów mistrzostw Polski juniorów.

Rola piłkarzy przebijających się do pierwszej drużyny z juniorów i zespołu rezerw wciąż nie jest wiodąca, ale jakość gry już na zdecydowanie wyższym poziomie, niż za kadencji poprzednich szkoleniowców. ©℗

Wojciech PARADA

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

okiem kibica
2018-03-03 11:50:25
Powodzenia waleczne serca i nie odpuszczajcie.Zagrajcie na takim poziomie do jakiego zdążyliście Nas ostatnio przyzwyczaić.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA