Środa, 24 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Drugi i ostatni mecz Szczecha

Data publikacji: 14 października 2018 r. 14:57
Ostatnia aktualizacja: 15 października 2018 r. 11:59
Piłka nożna. Drugi i ostatni mecz Szczecha
 

14 października, dokładnie 31 lat temu, w święto nauczyciela odbył się w Zabrzu mecz, który pogrzebał szanse piłkarskiej reprezentacji Polski na awans do finałowego turnieju mistrzostw Europy w RFN.

Polska reprezentacja prowadzona przez Wojciecha Łazarka przegrała z Holandią 0:2 (0:2), oba gole w pierwszej połowie meczu zdobył Ruud Gullit, a bramki reprezentacji Polski strzegł piłkarz Pogoni Szczecin Marek Szczech, dla którego był to drugi i ostatni występ w reprezentacji.

Rok 1987 nie był dobry dla reprezentacji Polski, ale za to znakomity dla Pogoni Szczecin. Drużyna pod wodzą Leszka Jezierskiego wywalczyła wicemistrzostwo Polski, grała bardzo ofensywnie, w całym sezonie zdobyła w 30 meczach aż 64 gole. Więcej na boiskach ekstraklasy w jednym sezonie nie zdobyła nigdy wcześniej, ani później.

Nowa siła

Pogoń byłą nową siłą w krajowym futbolu, ale w eliminacjach do mistrzostw świata grał regularnie tylko jeden jej piłkarz – Marek Ostrowski. Natomiast trzon reprezentacji olimpijskiej tworzyli właśnie gracze ze Szczecina.

Do reprezentacji prowadzonej przez trenera Zdzisława Podedwornego powoływani byli: Marek Szczech, Krzysztof Urbanowicz, Kazimierz Sokołowski i Marek Leśniak. Każdy z nich miał już też za sobą debiut w pierwszej reprezentacji Polski.

To była przedziwna sytuacja w polskim futbolu. Szanse na awans do finałowego turnieju mistrzostw Europy straciła pierwsza reprezentacja, a ponieważ wielu piłkarzy mogło grać zarówno w pierwszej drużynie, jak i olimpijskiej, to uznano, że priorytet ma ta druga.

Z tego między innym powodu częściej do olimpijskiej reprezentacji powoływany był Marek Leśniak i gdyby nie obowiązujący wówczas przepis, to z całą pewnością dziś jego dorobek w reprezentacji byłby znacznie bardziej okazalszy, niż 20 występów i 10 goli.

Z I reprezentacji do olimpijskiej

Ciekawą historię z tego powodu zapisał wspomniany wcześniej Marek Szczech. 14 października 1987 roku bronił w bramce pierwszej reprezentacji Polski w eliminacyjnym meczu do mistrzostw Europy z Holandią, natomiast dwa tygodnie później był już bramkarzem kadry olimpijskiej meczu rozgrywanego w Szczecinie przeciwko Danii.

W meczu przeciwko Holandii w wyjściowym składzie grał 31-letni wówczas Marek Szczech, natomiast w roli rezerwowego wystąpił Czesław Jakołcewicz, wtedy gracz Lecha Poznań, ale rozpoczynający swoja karierę najpierw w Arkonii, a następnie wypromowany w Stali Stocznia.

Dla Szczecha był to drugi występ w pierwszej reprezentacji kraju, debiutował niespełna miesiąc wcześniej w towarzyskim spotkaniu z Rumunią, wygranym 3:1. To był już zmierzch kariery fenomenalnego i niezwykle lubianego bramkarza. Grał bardzo efektownie, czasem wręcz w sposób efekciarski. Dzięki temu zyskiwał szacunek i był bardzo popularny.

Bilans meczów w pierwszej reprezentacji zatrzymał się na dwóch, ale ten rozegrany w Zabrzu był wyjątkowy. Polska przegrała z rodzącą się siłą światowego futbolu. Holandia 8 miesięcy później sięgnęła po mistrzostwo Europy praktycznie z tymi wszystkimi piłkarzami przeciwko którym mierzył się bramkarz Pogoni. To był nie tylko Ruud Gullit – zdobywca dwóch goli, ale także; Marco van Baasten, Ronald Koeman, Hans van Breukelen, prowadzeni przez słynnego szkoleniowca Rinusa Michelsa, później trenera Marka Leśniaka w Bayerze Leverkusen. (par)

 

 

 

 

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Aleksander
2018-10-15 11:40:56
Dlaczego piłkarze Pogoni,tacy wspaniali,tak młodo umierają.A żyją PiSożyci. Bo Stwórca jest NIESPRAWIEDLIWY.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA