W grudniu toczyły się rozmowy na temat piłkarskiej przyszłości kapitana ekstraklasowej Pogoni Szczecin Kamila Grosickiego, a w środę doszło do przesilenia i wydaje się, że - jeśli obie strony nie ochłoną - nie dojdzie do przedłużenia kontraktu, który obowiązuje do 30 czerwca 2026 roku.
Właściciel i prezes Pogoni Alex Haditaghi ujawnił, że zaproponował Grosikowi roczny kontrakt z opcją przedłużenia o kolejne 12 miesięcy na dotychczasowych warunkach finansowych (160 tys. zł miesięcznie plus premie indywidualne i drużynowe), a zawodnik chciałby sporej podwyżki pozwalającej zarobić w dwa lata około 8 mln zł (250 tys. miesięcznie plus premia za podpisanie kontraktu w wysokości 2 mln zł).
Szef Dumy Pomorza znany jest z emocjonalnych reakcji i zapewne dlatego - w obliczu negocjacji, nie zwiastujących porozumienia, lecz wzbudzających jedynie spory szum medialny - pojawiły się wypowiedzi prezesa klubu na platformie X, które poniżej zamieszczamy:
- Zawsze wierzyłem w jedną rzecz i nie zmienię tego stanowiska: sprawy rodzinne pozostają w rodzinie, w piłce nożnej szatnia i sala rozmów są święte, prywatne rozmowy między zawodnikiem, trenerem i klubem nigdy nie powinny odbywać się publicznie, zaś wyciek prywatnych wiadomości, negocjacje za pośrednictwem dziennikarzy czy wykorzystywanie mediów jako narzędzia nacisku, to nie jest profesjonalne podejście, lecz po prostu nieładne działanie - pisze A. Haditaghi. - Oto fundamentalna sprawa: nic nie jest ważniejsze od godła klubu! Zawodnicy przychodzą i odchodzą. Trenerzy przychodzą i odchodzą. Dyrektorzy sportowi oraz właściciele przychodzą i odchodzą. Pozostaje tylko herb Pogoni i to na zawsze! Nie podoba mi się, żeby Kamil, jego agenci, przyjaciele i ludzie z jego otoczenia negocjowali publicznie. Nie podoba mi się, żeby prywatne rozmowy i spotkania były ujawniane. Koniec kropka. A teraz fakty, nie opinie. Kamil podpisał obecny kontrakt prawie 2,5 roku temu, w wieku 34 lat, zarabiając 160 tys. zł miesięcznie. Dziś jest znacznie starszy, ma 37 lat, a pod koniec obecnego kontraktu będzie miał 38 lat. Domaga się nowej, 2-letniej umowy (łącznie 2,5 roku), która pozwoli mu dożyć 40. roku życia, ze znaczną podwyżką pensji do 250 tys. zł miesięcznie oraz premią za podpisanie kontraktu w wysokości 2 mln zł. To daje około 8 mln zł w ciągu dwóch lat. Nie podpiszę tej umowy. Osiem miesięcy temu klub był o kilka godzin od utraty wszystkich zawodników, pensje niezapłacone od ponad dwóch miesięcy, premie niezapłacone od ponad roku, ogrzewanie i prąd bliskie odcięcia, a bankructwo było odległe o kilka dni. Przyszedłem do klubu zadłużonego na ponad 75 zł i z potencjalnymi dalszymi zobowiązaniami. Czy kibice, dziennikarze i Kamil nie pamiętają zeszłych świąt Bożego Narodzenia oraz nspotkań zawodników w sprawie niezapłaconych pensji? Czy nie pamiętają, że zawodnicy byli przestraszeni, zmartwieni i niepewni swojej przyszłości? Ta rzeczywistość nie jest odległą historią. To się wydarzyło. I ja to wyraźnie pamiętam. Nie zapomniałem tej historii. Nie będę, pod żadnym pozorem, wciągał Pogoni z powrotem w finansową nieodpowiedzialność, aby zaspokoić presję ze strony dziennikarzy, agentów lub emocjonalny szum. Nie jestem tu po to, aby być popularnym lub kochanym. Jestem tu po to, aby budować, wygrywać, a nie po to, aby ryzykować przyszłością klubu. Co zaproponowaliśmy Grosickiemu? Zaoferowaliśmy mu obecne wynagrodzenie w wysokości 160 tys. zł miesięcznie, gwarantowany rok kontraktu oraz opcję przedłużenia kontraktu o kolejny rok, jeśli Kamil zagra 75% meczów po minimum 30 minut. To daje półtora roku gwarancji, plus kolejny rok, jeśli pozostanie zdrowy i będzie grał dobrze. Dodatkowo dodaliśmy wysokie premie drużynowe i indywidualne. Jest to uczciwa, pełna szacunku i hojna oferta. Kibice kochają gole i asysty. Rozumiem to. Ale współczesny futbol wymaga czegoś więcej. Obrona też jednak jest ważna, podobnie jak różne pilne sprawy, standardy treningowe oraz przywództwo poza piłką. Nasz najlepszy strzelec nie może więc być jednocześnie naszym najsłabszym defensywnym zawodnikiem. To elitarny i prawdziwy futbol, a nie gra wideo. Nie dam się zmusić do złego układu przez jego przyjaznych dziennikarzy ani ludzi, którzy chcą wydać moje pieniądze za mnie. Nie przyjechałem tu, żeby być popularnym. Przyjechałem tu, żeby być odpowiedzialnym i wygrać. Nie powinienem nawet mówić o tym publicznie ani tłumaczyć się publicznie, ale zostałem do tego zmuszony. I mam prawdę po swojej stronie. Ale na koniec przeczytajcie jeszcze coś, co ma dla mnie ogromne znaczenie: Kamil to nie tylko zawodnik Pogoni, to syn Szczecina, bo zaczynał tu jako chłopiec i wyjechał na podbój Europy, z dumą nosił koszulkę reprezentacji Polski i wrócił do domu, by poprowadzić naszą drużynę. Ten wybór zawsze będzie szanowany. Jest naszym kapitanem, naszym sztandarem i symbolem miasta. Cenimy go głęboko, a złożona mu oferta odzwierciedla tę wartość, nie tylko dziś, ale i w przyszłości. Daliśmy mu jasno do zrozumienia, że gdy jego kariera sportowa dobiegnie końca, będzie dla niego miejsce w naszym kierownictwie, ponieważ liderzy tacy jak on, powinni być częścią tego klubu. Nie chodzi o kontrakty. Chodzi o dziedzictwo, odpowiedzialność i budowanie czegoś historycznego we właściwy sposób! (oprac. mij)