Poniedziałek, 25 listopada 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Dobry mecz i jeden punkt

Data publikacji: 24 czerwca 2020 r. 22:48
Ostatnia aktualizacja: 25 czerwca 2020 r. 15:54
Piłka nożna. Dobry mecz i jeden punkt
 

Lech Poznań - Pogoń Szczecin 0:0.

Żółte kartki: Crnomarković, Gytkjær, Gumny (Lech), oraz Frączczak, Kowalczyk, Matynia (Pogoń).

Sędziował: Wojciech Myć (Lublin).

Widzów: 5113.

Lech: van der Hart - Gumny, Satka, Crnomarković, Kostewycz - Ramirez (86, Żamaletdinow), Muhar (57, Kamiński), Tiba, Marchwiński, Jóźwiak (59, Puchacz) - Gytkjær.

Pogoń: Stipica - Bartkowski, Triantafyllopoulos, Zech, Matynia - Stec, Dąbrowski (59, Drygas), Podstawski, Żurawski (53, Listkowski), Kowalczyk - Frączczak (72, Cibicki).

Pogoń wywalczyła w Poznaniu pierwszy punkt w drugim meczu grupy mistrzowskiej i był to rezultat zaskakujący. Biorąc pod uwagę ostatnie występy Lecha i mizerne rezultaty Pogoni, to faworyt był tylko jeden. Szczecinianie jednak stanęli na wysokości zadania.

Przed przerwą całkowicie zdominowali zaskoczonego rywala, umiejętnie wybijali go z rytmu, zablokowali wszystkie strefy boiska, nie pozwalali gospodarzom na swobodne operowanie piłką na własnej połowie. Gra Pogoni mogła się podobać. Oglądaliśmy zespół dobrze zorganizowany, z określonym planem i skutecznie ten plan realizujący.

Goście z każdą minutą nabierali pewności siebie. Efektem tego była coraz odważniejsza postawa i przesuwanie akcentów gry na połowę przeciwnika. Pogoń długimi okresami zamykała Lecha na jego połowie i stworzyła dwie znakomite okazje. Nie wykorzystali ich piłkarze w ostatnim czasie mocno krytykowani: David Stec i Hubert Matynia.

Obaj mieli dużą szansę na przełamanie własnej i całego zespołu niemocy. Szczególnie rozczarował w polu karnym Stec, który po znakomitej zespołowej akcji, otwierającym podaniu Kowalczyka, spudłował z kilku metrów praktycznie do pustej bramki.

Pogoń w rozegranie pierwszej połowie włożyła mnóstwo sił, była zespołem wybieganym i dobrze reagującym. Dawno nie oglądaliśmy podopiecznych trenera Runjaica tak mocno zmotywowanych, wygrywających pojedynki, lepiej radzących sobie od rywala w bezpośrednich starciach.

To było tym bardziej zaskakujące z tego powodu, że szkoleniowiec w porównaniu z nieźle rozegranym meczem z Lechią dokonał aż pięciu zmian i były to zmiany niespodziewane, sugerujące grę defensywną, nastawioną na obronę. Tak jednak nie było.

Między innymi na ławce rezerwowych mecz rozpoczęli: Nunes, Drygas i Cibicki, a więc piłkarze przed trzema dniami wyróżniający się. To był konieczny efekt rotacji piłkarzy mających ostatnio problemy zdrowotne. Dwóćh z nich weszło do gry po przerwie i pomogli drużynie w utrzymaniu bezbramkowego wyniku.

Pogoń po przerwie nie umiała utrzymać wysokiego tempa gry zaproponowanego w pierwszej połowie. Tak naprawdę oddała całkowicie inicjatywę Lechowi, ale nie pozwoliła przeciwnikowi na stworzenia zbyt dużej liczby sytuacji. Stipica musiał interweniować tylko raz, kiedy Stec nie po raz pierwszy spóźnił się za Kostewiczem.

To był jedyny celny strzał Lecha, Pogoń natomiast zakończyła mecz bez celnego uderzenia. Po przerwie nie miała w ofensywie już żadnych argumentów. Fatalną zmianę dał Listkowski. Po piłkarzu tej klasy spodziewaliśmy się, że weźmie na siebie ciężar gry, spróbuje poderwać zespół do walki, ale nic takiego nie nastąpiło.

Listkowski był piłkarzem zdecydowanie mniej przydatnym od młodszego o trzy lata Żurawskiego, którego zastąpił. 19-letni Żurawski po raz kolejny nie zawiódł, prezentował się dojrzale, podejmował dobre decyzje, próbował grać szybko, na jeden kontakt. Listkowski tego nie potrafił.

Pogoń na pewno po serii nieudanych meczów, zasłużyła na ciepłe słowo, poprawiła grę w defensywie, lepiej prezentowała się pod względem organizacji gry, jednak pewnych rzeczy się nie przeskoczy. Pogoń od pół roku gra bez napastnika, praktycznie bez jednego piłkarza, gracze przedniej formacji nie stwarzają żadnego zagrożenia. Podobnie było w Poznaniu. Portowcy w jedenastu ostatnich meczach zdobyli cztery gole i w obecnym składzie tego nie zmienią. ©℗ Wojciech Parada 

Fot. pogonszczecin.pl

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Pogodniak
2020-06-25 15:37:58
Czy nie można było wypożyczyć jakiego napastnika z IV-III ligi-? Na pewno by chłopak jeden z drugim chcąc się pokazać jakąś bramkę strzelił.A tak na poważnie....Klub z UWAGA- "ekstraklasy" od kilku miesięcy gra w "10" bez napastnika i liczy na to,że zrobi wynik sportowy. Czy tak powinna wyglądać drużyna zarządzana i prowadzona profesjonalnie-? Jest to ewenement na skalę Europy aby tak doprowadzić swoimi działaniami do samounicestwienia i takiej destrukcji.Kto ma te mecze wygrywać-? Stipica,obrońcy mają strzelać bramki-? Wygląda to wszystko nędznie.Wczoraj brakowało na skrzydle Nunesa. Matynia niestety musi ciężko jeszcze pracować aby poprawić wiele elementów gry-drybling,celność podań ( katastrofa )Brak Maniasa i Hostiki to wczoraj akurat duży szacun dla trenera.Może właśnie dzięki temu ten zespół jakoś przez te 45 minut funkcjonował.Była wola walki była ambicja była dyscyplina.Niestety ale mecz trwa 90 minut.Druga odsłona-i zabrakło już wszystkiego,powietrze uszło i została tylko obrona Częstochowy.Strata 2 pkt to nie to samo co 3.Słowa pochwały dla zespołu tylko za pierwszą połowę.
Brak Hostikki i Maniasa
2020-06-25 12:38:38
I od razu gra wygląda lepiej.
guciu
2020-06-25 07:25:08
Sebastian Kowalczyk i kapitan Adam Frączczak poprawa gry Pogoni zespół się wyliże z miernoty poprawę widać.
Jacek
2020-06-25 06:57:02
Fajnie że jest punkt. Ale prawda jest tak że taki Żurawski zagra jeszcze kilka fajnych męczy i Mroczek go sprzeda. A na samym Drygasie się nie ujedzie. Tak więc trudno o długofalowe optymizm. Nie przy tym prezesie.
Krótko i na temat
2020-06-25 06:34:19
Mecz na typowe "złamanie" kuponów. Cała Polska postawiła 1 i stąd ten remis.
guciu
2020-06-25 05:59:17
Sebastian Kowalczyk i Adam Frączczak kapitan dopełniają powoli z zespołem formalności piłkaskiej forma rośnie Pogoni to dobrze.
Znowu bez gola.
2020-06-24 22:55:10
Dobra gra Pogoni tylko w 1 połowie oraz bardzo dobra gra bramkarza i dwóch stoperów , Zecha i Konstantinosa , w całym meczu. Młodzieżowiec Żurawski dużo biega i walczy , ale ma zerową skuteczność , tak jak inni wychowankowie akademii Pogoni czyli Kowalczyk i Listkowski. Czy w tej akademii jest ktoś , kto potrafi strzelać gole ? Mecze Pogoni bez zdobytego gola to już niestety norma. Czas na radykalne decyzje czyli zakupy napastników i pomocników. Kasa jest. Piotrowski sprzedany za 2 mln euro , Walukiewicz za 4 mln euro , Buksa za 4,2 mln euro , Spiridonovic za 250 tys. euro. Sumując : 2 + 4 + 4,2 + 0,25 = 10 mln 450 tys. euro , czyli 43 miliony złotych zarobione przez Pogoń. Przepraszam , nie przez Pogoń , a przez właściciela Pogoni. Ale to nie koniec zysków. Od telewizji właściciel dostaje 10 mln zł za każdy sezon , od Grupy Azoty Police , co najmniej 15 mln zł za każdy sezon , od prezydenta Krzystka 1 mln zł za sezon ( kiedyś było to 2 mln zł). Do tego zawodnicy mają zredukowane o połowę pensje i nie wiadomo na jak długo. Spiridonovic i Kozulij natychmiast powiedzieli właścicielowi : bye , bye. Następny może być Stipica. Nie licząc transferów , najważniejszymi stałymi sponsorami Pogoni są : telewizja Canal+ i Azoty. Telewizja ma obowiązek płacić klubom , ale Azoty już nie. Dlatego dzisiaj najważniejszym graczem w tej układance , który może "ustawić" właściciela Pogoni jest prezes Grupy Azoty Police.
porto
2020-06-24 22:53:43
Stara piłkarska prawda z Hubertem Matynią w składzie Pogoń nie przegrywa z Lechem. Żurawski to ma problem z getrami i ochraniaczami i to się źle skończy!

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA