Pogoń w obecnym sezonie w trzech meczach nie strzeliła gola. W każdym z tych spotkań na boisku brakowało Mateusza Matrasa. Jeżeli zatem szczecinianie myślą o zdobywaniu goli, to bezwzględnie muszą mieć w swoich szeregach 25-letniego gracza.
Matras szczególnie w ostatnich czterech meczach ma duży wpływ na zdobywanie goli dla swojej drużyny. Mało jest w Polsce defensywnych pomocników, spełniających tak dużą rolę w działaniach ofensywnych, jak ma to miejsce w przypadku Matrasa.
W meczu z Legią piłkarz ten wywalczył rzut karny, który później na gola zamienił Frączczak i dzięki temu Portowcy wyszli na prowadzenie 2:0. W Gdyni szczecinianie wygrali z miejscową Arką aż 3:0. Druga bramka padła po asyście Matrasa, a trzecią piłkarz zdobył już sam.
W kolejnym spotkaniu z Puszczą Niepołomice w ramach ćwierćfinału pucharu Polski, Matras znów zaliczył asystę. Tym razem podawał do Nunesa, a ten wyprowadził Portowców na prowadzenie 1:0. W ostatnim spotkaniu z Ruchem Matras już rozprowadził całą akcję, po której Delev zdobył gola na 2:1. Ostatnie, decydujące podanie należało do rosłego pomocnika, dzięki czemu zaliczył kolejną asystę.
W meczu z Lechią Matrasowi trudno będzie podtrzymać znakomita serię, bo przymierzany jest do pozycji lewego stopera. Trener Moskal wciąż się nad tym zastanawia, bo ma świadomość, że brak Matrasa w drugiej linii, to nawet uwzględniając powrót do drużyny po kontuzji Murawskiego, oznacza duże osłabienie środkowej formacji Portowców.
Matras w poprzednim sezonie rozegrał jeden mecz na środku obrony. Było to w zremisowanym 1:1 spotkaniu z Górnikiem w Zabrzu i też wtedy jego partnerem był Sebastian Rudol, na co się zanosi w sobotni wieczór.
Piłkarz próbowany był na tej pozycji wiosną 2015 roku, kiedy trenerem był jeszcze Jan Kocian i spisywał się w nowej roli całkiem dobrze. Nie powinno być zatem problemu z przestawieniem się piłkarza na nową pozycję w zespole. ©℗ (par)
Fot. R. Pakieser