Sobota, 23 listopada 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Czy Pogoń realizowała plan ?

Data publikacji: 23 maja 2019 r. 18:04
Ostatnia aktualizacja: 24 maja 2019 r. 10:53
Piłka nożna. Czy Pogoń realizowała plan ?
 

Przed rozpoczęciem sezonu przedstawiliśmy Pogoni Szczecin kilka celów do zrealizowania. Oczywiście tym najważniejszym zawsze będzie miejsce w tabeli. Jest jednak jeszcze kilka ważnych, istotnych aspektów, które wpływają na rozwój klubu, drużyny, jej wizerunek i opinię.

Pierwszym i podstawowym celem, jaki postawiliśmy drużynie, jest miejsce w tabeli. Na początku sezonu uznaliśmy, że miejsce w przedziale 5-6 jest na miarę oczekiwań, potencjału, możliwości klubu. Pogoń zakończyła sezon na miejscu siódmym, więc można powiedzieć, że planu nie wykonała. Zajęta lokata była nieco niższa od zakładanej.

To tylko jedno lub dwa miejsca, jednak gdyby szczecinianie mieli o kilka punktów więcej na koncie i wyprzedzili jednego lub dwóch rywali, to nastrój byłby zdecydowanie lepszy. Pogoń w rundzie jesiennej punktowała ze średnią 1,23 punktu na mecz i było to nieco za mało, żeby uplasować się na miejscu, które przed sezonem uznaliśmy za równoznaczne z potencjałem.

Przed sezonem założyliśmy, że sukcesem klubu będą przynajmniej dwa debiuty wychowanków akademii i rzeczywiście tak się stało. W ostatnim meczu sezonu na boisku w wymiarze śladowym zaprezentowało się dwóch nastolatków: Maciej Żurawski i Kacper Kozłowski.

Debiuty jedynie symboliczne

Trudno jednak ich debiuty uznać za początek pewnej drogi. To były raczej symboliczne występy, mające dodać młodym piłkarzom otuchy i nadziei, że są poważnie brani pod uwagę, że klub liczy na nich w przyszłości. Zdecydowanie trudniej jest utrzymać miejsce w składzie, niż zaliczyć tylko pierwszy występ.

Przed sezonem założyliśmy też, że Pogoń wypromuje przynajmniej jednego piłkarza, którego będzie można sprzedać za spore pieniądze. Wtedy napisaliśmy, że musi to być kwota minimum 2 miliony euro, ale już po rundzie jesiennej okazało się, że Pogoń sprzedała swojego najbardziej utalentowanego gracza Sebastiana Walukiewicza za kwotę dwa razy większą.

Piłkarz rozwijał się w zawrotnym tempie, był obserwowany przez skautów z największych europejskich klubów, najlepszych lig. Było jasne, że zatrzymanie go na kolejny sezon będzie trudne, praktycznie niemożliwe, piłkarz już się w Pogoni mógł nie rozwinąć. Najważniejsze, że dograł sezon do końca na dobrym, reprezentacyjnym poziomie i został sprzedany za pieniądze godne jego talentu i możliwości.

Pogoń w przerwie zimowej sprzedała też Laszę Dwaliego za kwotę pół mln euro. Ten fakt spowodował, że poziom sportowy drużyny został osłabiony. Klub musi dokonywać transferów, ale musi też pamiętać, że najważniejszy jest wynik sportowy. Między wynikiem sportowym a finansowym powstały zbyt duże rozbieżności. Ten drugi wydaje się być w klubie celem, a ten pierwszy jedynie środkiem do jego realizacji.

Dwóch na sprzedaż

W Pogoni jest jeszcze przynajmniej dwóch piłkarzy, których może w kolejnym sezonie zabraknąć w drużynie. Adam Buksa i Zvonimir Kozulj to najbardziej gorące nazwiska, obecnie gracze Pogoni z największym potencjałem, znajdujący się w wieku rozwojowym, będący dla zagranicznych skautów poważnym wyzwaniem.

Powstaje pytanie, czy Pogoń musi sprzedawać wszystkich wartościowych piłkarzy w drużynie. Dwóch już w tym sezonie wytransferowała (Walukiewicz, Dwali). Jeżeli dojdzie do kolejnych dwóch osłabień, to z całą pewnością odbije się to na jakości drużyny. Klub musi myśleć przede wszystkim o rozwoju sportowym, a zbyt pochopne pozbywanie się więcej niż jednego na sezon klasowego piłkarza nie będzie sprzyjać postępowi.

Założyliśmy też przed sezonem, że sukcesem klubu będzie wypromowanie przynajmniej jednego piłkarza, którego powoła do reprezentacji polski selekcjoner. W listopadzie ubiegłego roku ten fakt już się dokonał. Trener Jerzy Brzęczek powołał do reprezentacji aż dwóch piłkarzy Pogoni: Adama Buksę i Huberta Matynię.

Obaj jednak nie doczekali się debiutu, nie doczekali się również kolejnych powołań. Ich pierwszy kontakt z reprezentacją okazał się jedynie symboliczny. Ostatnim grającym reprezentantem w barwach Pogoni był Marcin Robak i było to pięć lat temu. Raczej nie zanosi się na to, żeby na czerwcowe mecze reprezentacji powołanie otrzymał jakiś piłkarz Pogoni.

Blisko reprezentacji

W przekroju całego sezonu blisko reprezentacyjnego poziomu było przynajmniej trzech innych piłkarzy Pogoni: Sebastian Walukiewicz, Kamil Drygas i mający podwójne obywatelstwo Tomas Podstawski. Ten pierwszy został jednak oddelegowany do reprezentacji młodzieżowej, a dwaj pozostali mieli w rundzie wiosennej dość spore wahania formy.

Zakładaliśmy też, że Pogoń może powalczyć o jedną z trzech czołowych lokat w klasyfikacji Pro Junior System. Pogoń tę rywalizację zakończyła na czwartym miejscu, a więc nieznacznie gorzej od zakładanego planu. Dzięki temu wzbogaciła się o pół miliona złotych. Pod względem wywalczonych punktów w tej rywalizacji miniony sezon był drugim najlepszym w ciągu sześciu ostatnich sezonów.

Chcieliśmy też, żeby zespół nie był zbyt stary, żeby postrzegany był jako nowa jakościowo, ale też pokoleniowo, siła. Zakładaliśmy, żeby średnia wieku wyjściowej jedenastki nie przekroczyła 27 lat, a okazało się, że ta średnia wyniosła niewiele ponad 26 lat. Pogoń pod względem wieku była druga siłą w polskiej ekstraklasie. Młodszy zespół zaprezentował tylko Górnik, któremu jednak nie udało się awansować do pierwszej ósemki.

Pogoń w trzech meczach grupy mistrzowskiej zagrała składem ze średnią wieku 23,5 lat i były to mecze dobrze rozegrane – przeciwko Zagłębiu, Lechii i Legii, w których zespół dominował, zdobywał gole i prezentował jakościowy futbol. Plan ten został zatem zrealizowany i nie wpłynął ujemnie na wartość sportową drużyny.

Wyczyn Kowalczyka

Chcieliśmy też, żeby w wyjściowej jedenastce występowało przynajmniej dwóch wychowanków, w tym jeden młodzieżowiec. Jeżeli założyć, że wychowankiem jest też Hubert Matynia, który do Pogoni trafił jednak po ukończeniu 18 lat, ale jest silnie związany z miastem i z klubem, do pierwszej drużyny przebijał się z zespołu juniorów i rezerw, to rzeczywiście ten plan udało się zrealizować.

Drugim wychowankiem grającym w miarę regularnie był Sebastian Kowalczyk, który jeszcze rok temu był jedynie aspirantem do gry w wyjściowym składzie, a sezon zakończył jako piłkarz, który wygrał rywalizację z takimi zawodnikami, jak: Spas Delew, Michał Żyro, Iker Guarrotxena, Santeri Hostikka i Jin Izumisawa, a więc z piłkarzami, po których spodziewano się więcej niż po Kowalczyku.

Trzeba też zauważyć, że w podstawowej jedenastce występuje regularnie aż dwóch młodzieżowców, ale Sebastiana Walukiewicza nie możemy uznać za wychowanka, bowiem trafił do Pogoni zaledwie dwa lata temu. W Pogoni jednak stał się piłkarzem grającym najpierw na poziomie ekstraklasy, a w trakcie sezonu nawet na poziomie reprezentacyjnym.

W meczach grupy mistrzowskiej zdarzało się bardzo często, że młodzieżowców w wyjściowym składzie było aż trzech. Do wspomnianych Walukiewicza i Kowalczyka dołączył Jakub Bursztyn, który w najważniejszych meczach sezonu otrzymał szansę promocji.

Za mało wychowanków

Założyliśmy również, żeby w szerokiej kadrze portowców było przynajmniej 40 procent wychowanków. Za piłkarzy znajdujących się w szerokiej kadrze uznaliśmy tylko takich, którzy przynajmniej w śladowym wymiarze uczestniczyli w meczach na poziomie ekstraklasy.

W rundzie jesiennej grających wychowanków było zaledwie pięciu na 25 i identycznie było w rundzie wiosennej. W tym elemencie musi nastąpić znacząca poprawa. Udział wychowanków musi być większy. W latach 2015-18 było ich zawsze powyżej 30 procent, a w roku 2016 powyżej 35 procent. W tym elemencie nastąpił wyraźny regres.

Ostatni aspekt, który braliśmy pod uwagę, to liczba polskich piłkarzy w szerokiej kadrze. Jesienią było ich 80 procent, w rundzie wiosennej 76 procent. Do polskich piłkarzy zaliczyliśmy urodzonych i wychowanych za granicą, ale mających także polski paszport, mogących grać w reprezentacji Polski: Davida Niepsuja, Davida Steca i Tomasa Podstawskiego. Takie proporcje są akceptowane, choć trudno będzie je utrzymać.

Wygląda na to, że Pogoń jest na jak najlepszej drodze, żeby ustabilizować formę sportową, przygotować się do gry o nieco wyższe cele niż tylko środek tabeli i przy tym nie tracić przyjętej filozofii funkcjonowania klubu. Potrzebna jest jednak większa determinacja w klubie, przekonanie, że Pogoń stać pod wieloma względami na znacznie więcej niż jedynie pochwały po ciekawie rozegranych meczach. ©℗

Wojciech PARADA

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

mk777
2019-05-24 10:38:59
Ech.. Urodziłby się człowiek gdzieś.. dajmy na to w Barcelonie.. to by kibicował tuzom i gwiazdom. Oglądałby świetną piłkę. A tak? Stadionu nie ma, sukcesów nie ma, co kopnie piłkę prosto na dwa metry.. to do sprzedania.. ech
dr
2019-05-24 10:11:49
cele pogoni w najblizszym czasie moim subiektywnym zdaniem: kilku zawodników sciągnietych kontaktami runjaica na rynku austriacko-słoweńsko-niemieckim ma zapewnic pewne utrzymanie i granie w bezpiecznym srodku tabeli, to umozliwi promowanie w pierwszym zespole na poziomie ekstraklasy młodych zawodników sciąganych z polski (bo typowi wychowankowie to nieliczni) i zarabianie na nich niezłych pieniązków, w tym sezonie pogon posmakowała przelewów za piotrowskiego,walukiewicza i innych i wie jak to smakuje....jednym słowem obawiam się ze bedzie to raczej dobrze prosperująca fabryka "podzespołow" a produkowac samomochody i bic się o cele sportowe bedą inni,tzn.ci którzy to mają w genach np.lech,legia,nawet jagiellonia i piast,teraz lechia itp...przepraszam ze pesymizm ale stapam po ziemi twardo
okiem kibica
2019-05-23 21:57:51
W uszach do teraz dźwięczą mi słowa Pana Mroczka który publicznie wypowiedział-zapowiedział,że do czasu oddania nowego stadionu kibice nie mogą liczyć na zbyt wiele,czy znaczące transfery.Te nastąpią,a drużyna zmieni swoje oblicze w pierwszym roku po grze na swoim stadionie.Ten moment ma być też walką o puchary.Wobec tego,dziwie się tym wszystkim,którzy domagają się już teraz sukcesów,medialnych transferów i bajecznej gry.Nic takiego nie nastąpi.Do tego czasu będzie w zasadzie to co jest czyli taka ligowa mizeria i szukanie kasy za ewentualne transfery.A tych może być do tego czasu około 4-5.Tak więc spokojnie,nie nakręcajcie się i nie róbcie sobie i innym wielkich nadziei na to że w najbliższych 3 latach zespół nas nagle oczaruje lub będzie zajmował miejsca gwarantujące grę w kwalifikacjach do PE.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA