W piłkarskiej IV lidze solidarnie zwyciężyły dwa czołowe zespoły, Flota Świnoujście i Hutnik Szczecin, więc wyspiarze nadal wyprzedzają hutników trzema punktami. Słabiej spisująca się ostatnio szczecińska Iskierka zanotowała wyjazdowy remis, co może być symptomem przełamania złej passy, więc o jej meczu w Węgorzynie z tamtejszą Spartą napiszemy trochę więcej.
Flota Świnoujście już w 9 minucie po strzale Maksyma Oliinyka objęła prowadzenie w wyjazdowym pojedynku z Darłovią Darłowo. W 53 minucie rezultat mógł podwyższyć Paweł Iskra umieszczając piłkę w siatce, ale sędzia gola nie uznał, uważając, iż jeden z wyspiarzy faulował.
Pięć minut później drugiego gola dla Floty zdobył jednak Dmytro Szewczuk, a Iskra zanotował uznane już trafienie w 88 minucie. W doliczonym czasie gry honorową bramkę dla Darłovii strzelił Wiktor Sawicki, dzięki której został liderem w klasyfikacji najlepszych strzelców IV ligi.
Hutnik Szczecin z dużym animuszem rozpoczął mecz na swym stadionie z Orłem Wałcz i już na początku spotkania, po faulu na Jakubie Żelazowskim, sędzia podyktował rzut karny dla gospodarzy, ale obchodzący w sobotę imieniny wałecki bramkarz Edwin Odolczyk obronił strzał Łukasza Aleksandrowicza.
- Pojedynek toczył się pod nasze dyktando i mieliśmy kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami, ale w pierwszej połowie rywale ofiarnie się bronili i dopiero w 37 minucie bramkę do szatni strzelił nasz nigeryjski napastnik Charles Uchenna Nwaogu - powiedział trener Hutnika Krzysztof Kubacki. - Po przerwie nasza przewaga była już wyraźna i mogliśmy wygrać jeszcze wyżej, a skończyło się na 4:0.
W drugiej połowie gole dla Hutnika zdobyli: Aleksandrowicz (57), Nwaogu (65) i Żelazowski (75).
Remis 1:1 szczecińskiej Iskierki z Ludowym Klubem Sportowym Sparta Węgorzyno na wyjeździe, biorąc pod uwagę dotychczasowe wyniki klubu z Płoni w IV lidze, należałoby traktować jako dobry wynik.
Jednak jeżeli spojrzeć na tabelę ligową okazuje się, że ten remis jest niekorzystny zarówno dla Iskierki jak i dla Sparty, bo obie drużyny od dłuższego czasu okupują dolne rejony tabeli. Obie zgromadziły przed tym meczem po 7 punktów i potrzebowały trzech punktów „jak powietrza".
Mecz zaczął się dla Iskierki jak najgorzej, bo w 13 minucie czerwoną kartkę zobaczył Maciej Bobrowski.
- Akcja toczyła się w bocznej strefie boiska, dwaj zawodnicy na siebie wpadli, a sędzia wyrzucił z boiska naszego gracza, a kapitanowi nie potrafił wyjaśnić dlaczego... - mówili rozżaleni przedstawiciele szczecińskiej ekipy.
Kartka ta ustawiła całe spotkanie. Iskierka musiała skupić się na defensywie, a Sparta nie miała kompletnie pomysłu na grę. To goście mieli w pierwszej części spotkania lepsza okazje. Z trzech metrów w bramkę nie trafił Steve Endene, okazje mieli Piotr Sipko i Grzegorz Zagrodny. Po strzale z rzutu wolnego Sipki gospodarzy uratował Bartosz Rogowski.
W drugiej części spotkania spektakl się otworzył, jednak daleki był do IV-ligowego poziomu. Grząskie boisko sprawiało, że więcej w tym meczu było przypadku niż składnych akcji. Iskierka już w 48 minucie objęła prowadzenie. Po wielkim zamieszaniu pod bramką Sparty piłkę do siatki gospodarzy wcisnął Szymon Górski.
Sparta rzuciła się od tego momentu do ataku, ale perfekcyjnie grała defensywa Iskierki. W 70 minucie siły na boisku się wyrównały. Po brutalnym faulu na Oskarze Tarnowskim z boiska z czerwoną kartką wyleciał Tomasz Antczak. Od tego momentu spektakl zaczął przypominać B-klasową rozgrywkę.
Do 93 minuty Iskierka dopisywała sobie trzy punkty, jednak wtedy, po jednej z ostatnich akcji Sparty, gola zdobył Edward Tondrik. Akcja zupełnie „z niczego" dała Sparcie upragniony punkt.
W ostatnich dwóch minutach obie jedenastki zupełnie się otworzyły grają o pełną pulę. Najpierw w sytuacji sam na sam znalazł się Endene, a chwilę później oko w oko z Tomaszem Trelą stanęło trzech zawodników Sparty, ale w sytuacji 3 na 1 nie trafili do bramki. ©℗ (mij)
Fot. Iskierka