Środa, 10 grudnia 2025 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Cojocaru zaliczył lekki zjazd

Data publikacji: 10 grudnia 2025 r. 10:09
Ostatnia aktualizacja: 10 grudnia 2025 r. 10:09
Piłka nożna. Cojocaru zaliczył lekki zjazd
Valerntin Cojocaru dobrze gra nogą. Fot. Ryszard PAKIESER  

Piłkarska jesień za nami, a szczecińska Pogoń zakończyła ją na 11. miejscu w tabeli, nie uwzględniając meczów zaległych innych zespołów. Portowcy mają trzecią najgorszą defensywę w lidze pod względem straconych bramek (32 w 18 meczach). O ocenę portowców, a w szczególności bramkarza, poprosiliśmy 34-krotnego reprezentanta Polski na tej pozycji, Adama Matyska.

REKLAMA

- Byłego bramkarza nie można nie zapytać o najlepszych zawodników na tej pozycji w lidze. Pana TOP 3 w Ekstraklasie?

- Patrząc na grę bramkarza Wisły Płock i miejsce drużyny w tabeli, to właśnie Rafał Leszczyński zasługuje na miano numer 1. Jego drużyna ma najmniej straconych goli (12 w 18. meczach – red). Na drugim miejscu postawiłbym Sławomira Abramowicza z Jagiellonii, który przez pewien czas nie grał z powodu kontuzji, ale zdał egzamin w europejskich pucharach, co jest ważne. Jako trzeciego wskazałbym Oliwera Zycha z Rakowa.

- Gdzie w klasyfikacji umieściłby pan Valentina Cojocaru z Pogoni, który wystąpił we wszystkich meczach w lidze?

- W poprzednim sezonie, który Pogoń skończyła na 4. miejscu, był bardzo stabilny, dawał drużynie coś ponad normę. Trenerzy patrzą na to, ile bramkarz daje zespołowi. Jeżeli Cojocaru jest podstawowym golkiperem przez cały sezon to znaczy, że daje dużo. Ale podobnie jak w przypadku Legii, całej Pogoni brakuje stabilności. Dlatego Cojocaru zaliczył mały zjazd w tej rundzie, ale nie tak wielki jak choćby Kacper Tobiasz w Legii. Jako bramkarz możesz dać życie drużynie, gdy wybronisz kilka sytuacji, ale w końcowym rozrachunku Pogoń jest bardzo nisko w tabeli w porównaniu z oczekiwaniami. Trzeba byłoby poczekać na odrodzenie Pogoni jako drużyny i Cojocaru, który będzie grał ważną rolę w trudnych momentach.

- Jednak niektóre stracone bramki można zapisać na konto Rumuna, jak choćby piłkę wrzuconą mu za kołnierz w ostatnim meczu z Radomiakiem?

- Zawsze bramkarz wygląda źle, gdy padają takie gole. Wydaje mi się, że do końca nie był to typowy błąd bramkarza. Wiadomo, że golkiperzy stoją bardziej przed bramką, ale przy takich strzałach, to czasami jest więcej szczęścia niż chęci takiego uderzenia, żeby piłka wpadła za kołnierz. Można byłoby się spierać, dlaczego Cojocaru nie stał dwa metry niżej, to miałby szansę na interwencję, ale nie oceniam tego, jako bardzo poważny błąd. Jeśli Pogoń szybko się pozbiera jako drużyna, a powinna, to Cojocaru będzie wyglądał inaczej, bo będzie musiał pokazać, że jest jednym z lepszych bramkarzy w lidze.

- Jeszcze 4-5 lat temu czołowym bramkarzem ligi był Chorwat Dante Stipica. Czy bramkarz, który od ponad roku nie gra, a tylko trenuje, może coś jeszcze osiągnąć w karierze?

- Pamiętam go z gry w Pogoni. To był bardzo dobry bramkarz, wręcz ostoja drużyny, która grała o coś. Później grał jeszcze na wypożyczeniu w Ruchu. Wiem, że sprawy pozasportowe zadecydowały, że zniknął z pola widzenia, ale nie znam szczegółów. Wiek (34 lata – red.) ma bardzo dobry jak na bramkarza, ale jego obecna sytuacja jest niekomfortowa. On sam musi zdecydować, czy chce się jeszcze pokazać na wysokim poziomie. Na pewno będzie potrzebował czasu, nawet jeśli trenuje, żeby się odbudować meczami. Przecież Wojtek Szczęsny ze sportowej emerytury poszedł do potężnego klubu i okazało się, że grał w nim, przynajmniej do pewnego czasu, fajną rolę.

- Dlaczego uważa pan, że Pogoń powinna się pozbierać szybko i uniknąć walki utrzymanie?

- W ostatnich pięciu sezonach była w TOP 4 naszej ligi. Myślę, że na aktualną pozycję po I rundzie wpływ mają zmiany, które zaszły: nowy właściciel, inne struktury, odejście kilku zawodników. Do tego doszła zmiana trenera, więc to wszystko uwidacznia się nerwowością piłkarzy na boisku. Wiele aspektów będzie miało znaczenie, żeby drużyna się pozbierała, choć oczywiście Pogoń nie zaliczyła takiego zjazdu jak Legia. Jednak oczy bolą gdy się patrzy na tabelę i widzi, gdzie są Legia i Pogoń.

- Projekt, w którym drużyna oparta jest na cudzoziemcach - w wyjściowym składzie na mecz z Radomiakiem był jeden Polak Kamil Grosicki - ma szansę powodzenia?

- Jak się patrzy na składy Legii, Górnika czy Rakowa to widać tendencję stawiania na obcokrajowców. Zarządzający tymi klubami doszli do wniosku, że tak będzie lepiej ze względów ekonomicznych i sportowych, no może poza Jagiellonią. Niemniej to dało efekt polskim klubom, skoro cztery grają w fazie ligowej europejskich pucharów i zarabiają pieniądze. Z oceną projektu Pogoni trzeba poczekać, bo na razie tendencja jest mocno spadkowa. Właściciele muszą poprawić sytuację transferami, może trener powinien bardziej dotrzeć do piłkarzy. Dla realizacji projektu potrzeba trochę czasu. Wcześniej w Pogoni zbudowano duży potencjał w postaci pięknego stadionu, rzeszy kibiców i koniunktury na dobrą piłkę.

- Czy jednak nie sprowadzamy i dajemy miejsca w drużynie bardzo przeciętnym obcokrajowcom kosztem młodych Polaków? Kiedyś mówiło się, żeby Polak grał w Bundeslidze, w której pan występował, to musi być dwa razy lepszy od Niemca...

- Można wyciągnąć taki wniosek. Na co dzień z młodych Polaków gra Oskar Pietuszewski i kilku innych, ale to są jednostki. Nie wykorzystujemy potencjału młodych, bo w większości kluby są nastawiony na wynik i uważają, że więcej da doświadczony cudzoziemiec. Młodych Polaków powinniśmy promować, bo niektórzy z nich nie pograli w lidze, a już wyjeżdżają za granicę. A cudzoziemcom dosyć łatwo jest przyjść do Polski i mieć miejsce w składzie. Z perspektywy mojej pracy w roli dyrektora w Górniku i Śląsku, to najlepiej mieć w drużynie mieszankę młodości z doświadczeniem. Oczywiście, ci młodzi muszą mieć cierpliwość, żeby się przebić i pokazać. Pozytywnym przykładem takiej budowy drużyny jest Jagiellonia, odnosząca sukcesy od kilku sezonów.

- Dziękujemy za rozmowę. ©℗

Jerzy CHWAŁEK

REKLAMA
Tylko zalogowani użytkownicy mają możliwość komentowania
Zaloguj się Zarejestruj
REKLAMA
REKLAMA