NIEMAL wszystkie III-ligowe kluby piłkarskie wznowiły przygotowania do nowego sezonu, ale zawodnicy Chemika Police ciągle nie trenują. Mamy tu na myśli pierwszy zespół, bo rezerwy oraz młodzież próbują normalnie ćwiczyć.
Polickie perturbacje to efekt tego, że Zachodniopomorski Związek Piłki Nożnej, na wniosek PZPN, zawiesił Chemikowi licencję. To efekt długów, jakie ma policki klub wobec PZPN, ZZPN oraz innych instytucji i osób fizycznych.
Brak licencji skutkuje zakazem startu we wszelkich rozgrywkach, nie tylko drużyn seniorskich, ale także trampkarzy. Zakaz dotyczy nawet rozgrywania sparingów.
W klubie nie ma też kto rządzić, bo większość członków zarządu podała się do dymisji, a prezes został odwołany. Planowano zwołać nadzwyczajne walne zgromadzenie członków klubu KP Chemik Police na poniedziałek 18 stycznia, ale nie wszyscy członkowie klubu zostali o tym zawiadomieni w przewidzianym w prawie terminie, więc przewodniczący komisji rewizyjnej wyznaczył nowy termin sejmiku na 27 stycznia o godz.18 w siedzibie klubu (ul. Siedlecka 2b). Podczas sejmiku wybrany zostanie nowy prezes i zarząd.
Spotkanie na szczycie
Tymczasem w Urzędzie Miejskim w Policach doszło do spotkania burmistrza Polic Władysława Diakuna ze starostą polickim Andrzejem Bednarkiem oraz prezesem ZZPN Janem Bednarkiem w sprawie analizy sytuacji w jakiej znalazł się KP Chemik. Mają zostać podjęte działania naprawcze, a rozmowy w tej sprawie będą kontynuowane w poszerzonym gronie.
Na dziś sytuacja wygląda tak, że trenerowi III-ligowców Andrzejowi Tychowskiemu w grudniu skończyła się umowa-zlecenia na prowadzenie zespołu i szkoleniowiec poinformował nas, że „zakończył przygodę z Chemikiem".
Piłkarze dostali zalecenia, jak mają indywidualnie przygotowywać się do sezonu, a chętni mogą uczestniczyć w treningach zespołu rezerw, prowadzonych przez Łukasza Borgera. Wiemy, że znaczna część zawodników zamierza zmienić barwy klubowe, przechodząc m. in. do III-ligowych klubów: Vinety Wolin i Świtu Skolwin.
Z końcem grudnia wszystkim piłkarzom pierwszego zespołu skończyły się stypendialne umowy z klubem, ale to nie oznacza, że policzanie zostali wolnymi zawodnikami. Deklaracji gry jako amatora w Chemiku obowiązuje zawsze do końca sezonu.
Z amatorem nie można rozwiązać umowy
Zawodnicy uważają, że jeśli klub nie wypłaca im stypendiów od 3 miesięcy, to mogą szukać nowego klubu. ZZPN może jednak rozwiązać umowę z winy klubu tylko w przypadku, gdy zaległości dotyczą profesjonalnej umowy.
Gdy mamy do czynienia wyłącznie z deklaracją gry amatora, rozwiązanie umowy z winy klubu z przyczyn finansowych nie wchodzi w rachubę, bo za grę na amatorskich warunkach nie powinno się przecież płacić.
Ewentualnych roszczeń z powodu niewypłacenia stypendium, piłkarze mogą dochodzić jedynie na drodze sądowej. Nie wiadomo jednak tak do końca, czy brak możliwości rozwiązania kontraktu dotyczy także sytuacji, w której klub ma zawieszoną licencję...?
Walka o licencję
Być może Chemikowi po wyborze nowych władz uda się odzyskać licencję. Sympatycy polickiego klubu muszą się jednak zacząć oswajać z myślą, że ich piłkarze pożegnają się z udziałem w centralnych rozgrywkach.
Bo nawet w najlepszej sytuacji, przystępując wiosną do III-ligowej rywalizacji w osłabionym składzie (tego się już raczej nie da uniknąć), trudno będzie uniknąć degradacji do IV ligi.
- Moim zdaniem na 20 procent uda się doraźnie uratować III ligę pod względem biznesowym i sportowym - powiedział długoletni członek klubu i trener młodzieży Adam Pacholik. - Należy jednak najpierw spłacić długi i dopiero później budować klub na nowych fundamentach. Może więc będzie lepiej rozpocząć coś na nowo od V ligi, niż utrzymywać na siłę III ligę, która najpewniej skończy się spadkiem na czwarty poziom... ©℗ (mij)