Wtorek, 24 grudnia 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Byli szczecinianie zmieniają kluby

Data publikacji: 31 lipca 2020 r. 08:07
Ostatnia aktualizacja: 31 lipca 2020 r. 09:32
Piłka nożna. Byli szczecinianie zmieniają kluby
 

Kilku byłych piłkarzy szczecińskich klubów zmieniło w obecnym oknie transferowym miejsca pracy i będą występować w innych klubach ekstraklasy. Z zainteresowaniem obserwować będziemy ich postępy i reprezentowany poziom. W Szczecinie im się nie powiodło, ale każdy z nich ma swoje sportowe ambicje i dość wysokie umiejętności.

Aż dwóch byłych piłkarzy szczecińskich klubów pozyskał Piast Gliwice. Do trzeciej drużyny minionego sezonu trafili: 28-letni Michał Żyro i o dwa lata młodszy Patryk Lipski. Ten pierwszy grał w Pogoni w sezonie 2018/19, nękany był przez kontuzje, a pod względem sportowym jego pobyt w Szczecinie był bardzo nieudany. Zdobył zaledwie jednego gola.

Żyro rok temu przeniósł się do Korony Kielce, ale tam też nie potrafił się odbudować po powrocie z Wysp Brytyjskich. Został na pół roku wypożyczony do I-ligowej Stali Mielec, wywalczył z nią awans i zanotował znakomite statystyki indywidualne. W czternastu meczach zdobył sześć goli i zaliczył cztery asysty. Zauważył to trener Waldemar Fornalik i zapragnął mieć byłego reprezentanta Polski w swoim zespole.

Do Piasta przeniósł się też wychowanek Salosu Szczecin Patryk Lipski. To właśnie pod okiem Waldemara Fornalika zrobił największy postęp. Było to w Ruchu Chorzów, skąd Lipski przeniósł się do Lechii Gdańsk, w której występował przez trzy lata. Ostatni sezon nie był w jego wykonaniu dobry. W rozgrywkach ligowych nie zdobył gola, nie zaliczył asysty, przegrywał rywalizację o miejsce w składzie.

Ten nieudany sezon mógł jednak skończył się dla urodzonego w Szczecinie piłkarza wspaniale. W finale Pucharu Polski zdobył gola dającego Lechii prowadzenie na pięć minut przed końcem, ale rywal zdołał wyrównać, a następnie już w dogrywce zdobył zwycięską bramkę. Lipski w finale Pucharu Polski grał dwa razy z rzędu.

Swój trzyletni pobyt w Wiśle Kraków zakończył Kamil Wojtkowski. 22-letni pomocnik trafił do Pogoni sześć lat temu, ale już po kilkunastu miesiącach został wytransferowany do RB Lipsk. Nie będąc jeszcze piłkarzem pełnoletnim zdołał zadebiutować w ekstraklasie i zaliczył asystę w meczu grupy mistrzowskiej pięć lat temu.

Trzy lata temu Pogoń ponownie chciała mieć tego piłkarza u siebie, ale ten wybrał ofertę Wisły. W Krakowie Wojtkowski nie spełnił oczekiwań, spodziewano się po nim znacznie więcej. Przez trzy lata zdobył zaledwie cztery gole i zaliczył dwie asysty. Wypadł też z reprezentacji młodzieżowej, choć w juniorach należał do najlepszych piłkarzy z rocznika 1998. Jego dalsze losy nie są jeszcze znane.

Wisłę Płock opuści też Jarosław Fojut, który przeniósł się do tego klubu rok temu z Pogoni, ale nawet w słabym płockim klubie nie potrafił sobie wywalczyć miejsca w składzie. Fojut ma ambitne plany, uczestniczył eksternistycznie w zajęciach instytutu Johana Cruyffa. Dzięki temu chce być dobrze przygotowany do pełnienia roli osoby zarządzającej futbolowymi przedsięwzięciami.

Jego przypadek jest na skalę krajową ewenementem. Wielu jego kolegów uważa, że wystarczy mieć przeszłość piłkarską, żeby stać na szczycie futbolowej piramidy i decydować o losach zawodowego klubu piłkarskiego. Fojut pokazuje, że potrzebna jest do tego odpowiednia edukacja. Nadaje nowy trend w polskiej piłce nożnej.

W ekstraklasie zobaczymy natomiast po raz pierwszy Michała Rzuchowskiego, kolejnego z wychowanków Salosu, którzy już w najwyższej klasie rozgrywkowej debiutowali. Rzuchowski uzyskał awans z Podbeskidziem Bielsko, jest defensywnym pomocnikiem, w poprzednim sezonie zdobył cztery gole i zaliczył dwie asysty. (par)

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

hm
2020-07-31 08:54:13
"Byli szczecinianie zmieniają klubu"?
Marcin
2020-07-31 08:54:10
Polska język to trudna język.😉

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA