Piątek, 26 lipca 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Błękitni przełamali niemoc

Data publikacji: 29 września 2018 r. 17:54
Ostatnia aktualizacja: 29 września 2018 r. 17:54
Piłka nożna. Błękitni przełamali niemoc
 

II liga piłkarska: BŁĘKITNI Stargard - POGOŃ Siedlce 3:0 (1:0); 1:0
M. Kwiatkowski (17 karny), 2:0 Rogala (65), 3:0 Brzeziański (74).

BŁĘKITNI: Rzepecki - Patrzykąt (89 Ostrowski), Błyszko, Ogrodowski, Rogala - Starzycki, Shimmura, Cywiński (90 Włóka), M. Kwiatkowski (83 Orłowski), A. Kwiatkowski - Brzeziański (77 Kurbiel)

Czerwona kartka: Margol (48, za drugą żółtą). Żółte kartki: Margol, Walków, Wiktoruk.

Pogoń Siedlce przyjechała do Stargardu opromieniona zwycięstwem 2:1 z I-ligową Stalą Mielec w I rundzie Pucharu Polski, a podopieczni Adama Topolskiego nie mieli ostatnio powodów do radości, gdyż w sześciu ostatnich meczach zaledwie raz zremisowali, doznając aż pięciu porażek.

Po sobotnim spotkaniu nastroje w obu drużynach diametralnie się odwróciły, gdyż po wysokim i przekonującym zwycięstwie to właśnie na twarzach stargardzian pojawiły się uśmiechy. Nie miał zaś powodów do zadowolenia szkoleniowiec zespołu gości szczecinianin Paweł Sikora, który latem dosłownie w ostatniej chwili zrezygnował z objęcia posady trenera Błękitnych.

Minęło niewiele więcej niż kwadrans gry, gdy w polu karnym Pogoni sfaulowany został A. Kwiatkowski, zaś jedenastkę mocnym strzałem wykorzystał M. Kwiatkowski. W 37 minucie goście dopominali się o rzut karny, ale sędzia był innego zdania...

W przerwie trener siedlczan P. Sikora dokonał dwóch zmian, a wkrótce po rozpoczęciu drugiej połowy za faul na Brzeziańskim drugą żółtą kartkę (więc w konsekwencji czerwoną) otrzymał Margol i Pogoń musiała od tego momentu grać w dziesiątkę.

Grający w przewadze stargardzianie mieli szanse na podwyższenie wyniku, ale najpierw strzał Rogali z rzutu wolnego obronił bramkarz Pogoni, który jednak był bezradny gdy ten stargardzki boczny obrońca w 65 minucie wbiegł w pole karne i strzałem tuż przy słupku umieścił piłkę w siatce.

Na około kwadrans przed końcem Brzeziański w sytuacji sam na sam z bramkarzem strzelił trzecią bramkę, która praktycznie przesądziła już o sukcesie podopiecznych trenera A. Topolskiego. Dodajmy, że szanse na czwartego gola mieli jeszcze Starzycki, Orłowski i Kurbiel. ©℗ (mij)

Fot. D. Gorajski

REKLAMA
REKLAMA

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA