II liga piłkarska: GÓRNIK Łęczna - BŁĘKITNI Stargard 1:0 (0:0); 1:0 Zagórski (84).
BŁĘKITNI: Rzepecki - Theus (89 Bednarski), Ostrowski, Krawczun, Nowak (90 Sitkowski) - Sanocki, Łysiak, Karmański (46 Cywiński), Fadecki - Paczuk , Kurbiel (46 Bochnak)
Mecz oglądany przez ponad tysiąc kibiców, rozpoczął się od dużego naporu gospodarzy. Już w 8 minucie Dzięgielewski strzelał zza pola karnego, a chwilę później ten sam zawodnik był sam na sam z Rzepeckim, ale w obu przypadkach stargardzki bramkarz świetnie obronił. Po chwili, po rzucie rożnym, nad poprzeczką bramki Błękitnych strzelił Korczakowski.
Z upływem czasu Błękitni opanowali jednak sytuację i bronili się coraz spokojniej i przeprowadzali też kontry, głównie z udziałem Kurbiela i Paczuka. W 38 minucie, po rzucie rożnym, Rzepecki popełnił błąd, bo zamiast piąstkować, próbował łapać piłkę, a ta spadła pod nogi Stromeckiego, który jednak na szczęście strzelił w boczną siatkę.
Do pierwszej połowy sędzia doliczył dwie minuty i choć ten czas minął, pozwolił jednak górnikom jeszcze wykonać rzut wolny, po którym Dzięgielewski znalazł się sam na sam z naszym golkiperem, a gdy go minął, z bardzo ostrego kąta trafił w słupek, a odbita piłka wyszła poza linię bramkową, po czym arbiter zagwizdał na przerwę.
- Rywale zepchnęli nas do defensywy, ale przeprowadzamy kontrataki, lecz w przerwie musimy pogadać i się zmobilizować, bo naszemu bramkarzowi fundujemy za dużo pracy... - powiedział schodząc do szatni kapitan Błękitnych Wojciech Fadecki.
W przerwie trener stargardzian Adam Topolski dokonał dwóch zmian, wzmacniając drugą linię, a drugą połowę, podobnie jak pierwszą, zespół z Łęcznej zaczął z animuszem, od ataków i strzału Korczakowskiego obronionego przez Rzepeckiego. Po kwadransie nasz golkiper fantastycznie obronił uderzenie z bliska własnego obrońcy naciskanego przez rywala, ale gola i tak by nie było, bo sędzia liniowy sygnalizował spalonego.
W 72 minucie groźną akcję Górnika zawiązał były piłkarz Pogoni Szczecin Stasiak, dopiero co wprowadzony na boisko, ale strzał Orłowskiego był niecelny. Na kwadrans przed końcem po wrzutce Łysiaka z rzutu wolnego, strzałem z pola karnego umieścił piłkę w siatce gospodarzy stoper Ostrowski zmieniający się w napastnika, ale sędzia uznał, że wcześniej był faul na piłkarzu Górnika. Po chwili po podaniu Fadeckiego strzał Bochnaka został obroniony.
W 84 minucie po podaniu Stromeckiego, rezerwowy Zagórski znalazł się sam na sam z Rzepeckim i go pokonał, strzelając zwycięskiego gola. Od tego momentu Błękitni przystąpili do szturmu. Minutę później bramkarz Górnika miał spore problemy po dalekim strzale Fadeckiego. Po chwili strzał Łysiaka zablokował jeden z przeciwników.
W końcówce trener A. Topolski za bocznych obrońców wprowadził pomocników. W doliczonym czasie gry po dośrodkowaniu Fadeckiego z rzutu wolnego, główkę Paczuka obronił bramkarz. W odpowiedzi Górnik przeprowadził kontrę z dużą ilością zawodników i po tzw. zamku hokejowym, piłkę sprzed bramki wybił na rzut rożny jeden ze stargardzian.
W zespole Błękitnych, którzy remis „wypuścili" dopiero w końcówce, dobrze spisywał się pozyskany latem z Lecha Poznań 18-letni obrońca Nowak, który w ubiegłym tygodniu został powołany do reprezentacji Polski do lat 19 na zgrupowanie i towarzyskie mecze z Anglią oraz Albanią. ©℗ (mij)
Fot. R. Pakieser