II liga piłkarska: BŁĘKITNI Stargard - LEGIONOVIA Legionowo 2:1 (1:0); 1:0 Kurbiel (11), 2:0 Kurbiel (76), 2:1 Więdłocha (77).
BŁĘKITNI: Rzepecki - Szrek, Ostrowski, Sadowski, Sitkowski - Sanocki (75 Bochnak), Łysiak, Karmański (78 Krawczun), Paczuk, Fadecki - Kurbiel
Żółte kartki: Karmański - Małek, Gajewski, Gołaszewski, Janković.
Pierwsze 45 minut toczyło się zdecydowanie pod dyktando podopiecznych Adama Topolskiego. Legionovia miała ogromne problemy z konstruowaniem akcji. Błękitni praktycznie nie schodzili z połowy swojego przeciwnika stwarzając raz za razem groźne sytuacje, a bramkarz Legionovii bronił fenomenalnie.
Już w 3 minucie ładną akcję przeprowadził wcześniej grający w Legionovii Paczuk, ale po jego podaniu strzał Kurbiela wybili obrońcy. A w 11 minucie po dalekim wybiciu stargardzkiego bramkarza Rzepeckiego, Kurbiel otrzymał piłkę i wbiegając w pole karne strzelił pierwszą bramkę. Trzy minuty później strzelec pierwszego gola przestrzelił po podaniu Sitkowskiego.
W drugiej połowie mecz się wyrównał. Legionovia zaatakowała i szukała wyrównującej bramki. Kwadrans po przerwie Kurbiel miał okazję na podwyższenie wyniku, a niecały kwadrans przed końcem podwyższył rezultat, wykorzystując sytuację sam na sam z bramkarzem.
Goście nie poddali się jednak i niemal natychmiast zdobyli kontaktową bramkę po strzale z ostrego kąta Więdłocha. W końcówce gokiper Legionovii obronił groźne strzały Bochnaka i Łysiaka, a Rzepecki z trudem obronił potężne uderzenie Hajrovićia. Do samego końca wynik nie uległ już zmianie.
- Legionovia okazała się trudnym przeciwnikiem, który chciał wywieźć ze Stargardu przynajmniej remis, ale udało nam się narzucić swój styl gry i do przerwy mogliśmy strzelić dwa lub trzy gole, a ostatecznie skończyło się na jednym trafieniu - powiedział w przerwie meczu trener stargardzian Adam Topolski, a po spotkaniu dodał: - Druga połowa także toczyła się pod nasze dyktando, czego efektem był drugi gol Piotra Kurbiela, ale po chwili straciliśmy bramkę i wkradło się w naszą grę trochę nerwowości, więc zamiast oszczędzać siły przed wtorkowym pucharem, musieliśmy walczyć do końca. Wypracowaliśmy sobie dwie lub trzy obiecujące pozycje strzeleckie, więc zwycięstwo uważam za sprawiedliwe.
Przed wtorkowym meczem II rundy Pucharu Polski z Sandecją Nowy Sącz (o godz. 13 na stadionie przy ul. Ceglanej) Błękitni zdobyli bardzo cenne trzy ligowe punkty, mając na swym koncie 8 zwycięstw oraz 7 porażek i pozostając jedyną drużyną w II lidze, która po 15 kolejkach nie ma na swoim koncie żadnego remisu.
©℗ (mij)
Fot. R. Pakieser