Z powodu niekorzystnych warunków atmosferycznych zdezorganizowane zostały rozgrywki II ligi piłkarskiej, w których startują Błękitni Stargard.
Nasz zespół zgodnie z terminarzem miał się zmierzyć z liderem tabeli GKS-em 1962 Jastrzębie 3 marca, lecz boisko było zmrożone, a ostatecznie pojedynek ten rozegrany zostanie w środę o godz. 17 na stadionie przy ul. Ceglanej w Stargardzie. Do tej pory w tym roku stargardzianie rozegrali zaledwie dwa spotkania, remisując w Pruszkowie ze Zniczem 1:1 i przegrywając w minioną sobotę u siebie z trzecią w tabeli Wartą Poznań 0:1 po bramce straconej w końcówce.
– Jakie są nastroje w stargardzkim zespole? – zapytaliśmy trenera Krzysztofa Kapuścińskiego.
– Po porażce z Wartą miałem na krótko dość piłki i przez święta starałem się nie myśleć o rozgrywkach. Myślę, że piłkarze też mocno przeżyli inauguracyjną porażkę na swoim stadionie. Teraz jesteśmy już jednak znowu zmobilizowani i myślimy o jak najszybszej rehabilitacji, choć zadanie nie będzie łatwe, bo podejmujemy zdecydowanego lidera tabeli, który samodzielnie prowadzi i ma aż 12-punktową przewagę nad drugim w tabeli Radomiakiem. Niestety, nie będzie mógł zagrać nasz stoper Tomasz Pustelnik, który doznał kontuzji w meczu z Wartą. Kilku innych zawodników narzeka na mikrourazy, ale to nie powinno wyeliminować ich z gry. Na szczęście do zdrowia powrócił napastnik Mateusz Węsierski, który już trenuje z zespołem i był nawet w kadrze meczowej minionej soboty. Miał nawet wejść na boisko na ostatnie minuty, ale stracona bramka w końcówce odłożyła jego wiosenny debiut.
– Jak wygląda wasz nowy terminarz skorygowany przez przedłużającą się zimę?
– Środowym pojedynkiem z liderem kontynuujemy rozpoczęty w Wielką Sobotę prawdziwy maraton, bo wkrótce po grze z zespołem z Jastrzębia wyjeżdżamy do Puław na sobotni mecz z miejscową Wisłą, a w przyszłą środę zagramy w Elblągu z piątą w tabeli tamtejszą Olimpią zaległe spotkanie, które miało się odbyć 24 marca, lecz zostało odwołane z powodu powołania naszego prawego obrońcy Grzegorza Szymusika do reprezentacji narodowej. Z powodu tak napiętego harmonogramu, żeby mieć więcej czasu na odpoczynek, postanowiliśmy kolejny ligowy mecz, z wiceliderującym Radomiakiem, rozegrać w Stargardzie nie podczas weekendu, lecz w poniedziałek 16 kwietnia. Radomianie mają podobne problemy jak my, więc pasowała im ta zmiana, a PZPN to zaakceptował. Ciągle nie mamy jeszcze ustalonego terminu meczu na swoim stadionie z czwartym w tabeli ŁKS-em, który ze względu na pogodę nie odbył się 17 marca. Jak widać, na początek wiosny przypadła nam praktycznie cała czołówka tabeli i drużyny mające aspiracje I-ligowego awansu.
– Dziękujemy za rozmowę. ©℗
(mij)
Fot. R. Pakieser