Poniedziałek, 23 grudnia 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Błękitni nie zatrzymują się, kolejny awans

Data publikacji: 29 października 2019 r. 15:19
Ostatnia aktualizacja: 29 października 2019 r. 15:19
Piłka nożna. Błękitni nie zatrzymują się, kolejny awans
 

II runda piłkarskiego Totolotek Pucharu Polski: BŁĘKITNI Stargard - SANDECJA Nowy Sącz 3:0 (1:0); 1:0 Sanocki (40), 2:0 Fadecki (66), 3:0 Kurbiel (77).

BŁĘKITNI: Rzepecki - Szrek, Ostrowski, Sadowski, Nowak - Sanocki (81 Bochnak), Łysiak, Karmański, Cywiński (81 Paczuk), Fadecki (86 Sitkowski) - Kurbiel

Czerwona kartka: Szufryn (59, za drugą żółtą). Żółte kartki: Szrek - Szufryn, Walski, Kałahur.

W słonecznie, lecz chłodne, wtorkowe wczesne popołudnie, stargardzianie którzy w I rundzie PP wyeliminowali ekstraklasową Wisłę Kraków, tym razem zmierzyli się z byłą drużyną najwyższej klasy rozgrywkowej, a obecnie występującą w I lidze, prowadzoną przez byłego trenera m.in. Floty Świnoujście Tomasza Kafarskiego. Błękitni zagrali jeszcze lepiej niż z Wisłą, wysoko wygrali i awansowali do kolejnej rundy PP!

Pierwsze pół godziny spotkania toczyło się przy nieznacznej przewadze Błękitnych, a bramkarza Sandecji niepokoili: Fadecki, Łysiak, Cywiński i Karmański. W 33 minucie goście mieli zaś podwójnie stuprocentową pozycję strzelecką, lecz najpierw Klichowicz przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem Rzepeckim, a dobitkę Danka z pustej bramki wybił Karmański.

Od tego momentu zaznaczyła się przewaga drużyny z Nowego Sącza, co w 40 minucie pozwoliło stargardzianom przeprowadzić szybki kontratak; w pole karne wbiegł Kurbiel, który co prawda został zablokowany, ale nadbiegający Sanocki posłał piłkę do siatki Bielicy.

Druga połowa rozpoczęła się od ataków przyjezdnych, ale po niecałym kwadransie goście zostali ostudzeni. W 59 minucie po kontrze, wychodzący na pozycję Cywiński został sfaulowany przez Szufryna, który otrzymał za to żółtą kartkę, a ponieważ miał już taką wcześniej, więc musiał opuścić boisko i nasz zespół zaczął grę w przewadze. Po rzucie wolnym Cywiński główkował nieco za wysoko i Sandecję uratowała poprzeczka.

Cztery minuty później Kurbiel z Cywińskim nie wykorzystali świetnej kontry, ale dwie minuty później po dośrodkowaniu Cywińskiego doświadczony Fadecki strzałem z woleja umieścił po raz drugi piłkę w bramce Sandecji. W 77 minucie Kurbiel precyzyjnym lobem ustalił końcowy rezultat.

W końcówce podopieczni trenera Adama Topolskiego kontrolowali przebieg boiskowych wydarzeń, a w ostatniej minucie doszło do nieszczęśliwego wypadku, bo mocno trafiony piłką został stargardzki stoper Sadowski i musiał opuścić boisko na noszach. ©℗ (mij)

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA