Lech Poznań po zwycięstwach po 3:0 u siebie z Termaliką Nieciecza i w Gliwicach z Piastem wybiera się do Szczecina na mecz z Pogonią w 23. kolejce piłkarskiej ekstraklasy. Meczem przeciwko Pogoni we wrześniu ubiegłego roku debiutował w roli trenera drużyny Lecha. Gospodarze wtedy wygrali 3:1.
- Jeszcze niczego nie osiągnęliśmy - podkreślił trener zespołu z Wielkopolski Nenad Bjelica.
Gospodarze piątkowego meczu w dwóch pierwszych meczach po zimowej przerwie zdobyli cztery punkty (zwycięstwo u siebie z Piastem 2:1 i remis w Krakowie z Cracovią 1:1). Pogoń zawsze była trudnym przeciwnikiem dla Lecha. A wiosną te drużyny czekają jeszcze dwa półfinałowe spotkania Pucharu Polski - 1 marca w Poznaniu i 5 kwietnia w Szczecinie.
- Na razie rozegraliśmy dwa dobre, ładne i zwycięskie mecze. Tyle, że jeszcze niczego nie osiągnęliśmy. Nie można ekscytować się pierwszymi zwycięstwami. Dopiero w czerwcu będzie można podsumować naszą grę i zobaczyć, co udało się wygrać – powiedział na konferencji prasowej przed piątkowym spotkaniem z Pogonią Bjelica.
Podobnie jak na mecz w Gliwicach, szkoleniowiec zabiera do Szczecina dwudziestu zawodników.
- Tym razem pojedziemy bez chorego Dariusza Dudki oraz kontuzjowanego Kolumbijczyka Victora Gutierreza czekającego na powrót do treningów. Za to do autobusu wsiądą Nicki Bille Nielsen i nowo pozyskany w tym tygodniu Elvis Kokalovic. Zależy nam na tym, aby integrowali się z drużyną. Natomiast do kadry meczowej wracają stoper Jan Bednarek i bramkarz Matus Putnocky. Decyzję dotyczącą zestawienia defensywy, w tym pozycji bramkarza, podejmiemy przed meczem – dodał Bjelica.
Szkoleniowiec, który coraz sprawniej posługuje się językiem polskim, stara się tonować nastroje po dwóch zwycięstwach. Radzi, by nie popadać w hurraoptymizm.
- Jestem zdania, że naszym najtrudniejszym rywalem jest każdy kolejny. Podobnie było przed meczami z Termaliką i Piastem. Wyniki na to nie wskazywały, ale nie zawsze było łatwo. W pierwszym kwadransie Piast miał szanse na zdobycie bramki. Dlatego, niezależnie od tego z kim gramy, musimy myśleć o sobie. Pogoń na swoim boisku jest silnym zespołem. My jednak postaramy się pokazać swoje mocne strony - podkreślił Bjelica.
Chorwacki trener Lecha uważa, że to, iż w kilku dniach rozegra z Pogonią dwa mecze nie ma żadnego znaczenia.
- Na razie nie myślę o pucharowym spotkaniu. Będziemy się do niego przygotowywać po ligowej konfrontacji. Te mecze mogą wyglądać inaczej – zakończył Bjelica.
Bohater dwóch ostatnich spotkań, w tym zwycięskiego z Piastem w Gliwicach, strzelec dwóch bramek dla Lecha Poznań Radosław Majewski bardzo oszczędnie wypowiada się na temat najbliższego rywala „Kolejorza”.
- Pierwszy raz od dawna będę jechał do Szczecina. Nie znam historii spotkań tych drużyn. Jesienią oglądałem Pogoń. Pokazywali fajną piłkę. Lepiej nam się gra z takimi zespołami, niż z takimi, które się cofną. Po wznowieniu rozgrywek nie widziałem ich żadnego meczu.
- Mogę natomiast mówić o Lechu – kontynuował Majewski. - Psychicznie i fizycznie zespół jest w dobrej dyspozycji. Każdy jest chętny i głodny gry. Może jednak zagrać tylko jedenastu zawodników. A trener niemal nie ujawnia wyjściowego składu. Jesteśmy w dobrej formie. Takiej jaką mieliśmy jesienią, gdy wygraliśmy kolejno cztery mecze i nie straciliśmy żadnej bramki.
- Jeśli chodzi o mnie – dodał doświadczony pomocnik - to te dwa gole w Gliwicach nic nie znaczą. Gram lepiej, ale nadal muszę ciężko trenować i pracować na boisku, żeby mieć lepsze statystyki. Trener wymaga ode mnie więcej bramek i asyst. Bo to gwarantuje mi miejsce w podstawowym składzie. Drugą bramkę z Piastem zdobyłem głową. Nie pamiętam, kiedy to się poprzednio zdarzyło. Cieszę się, że odkryłem w sobie tę umiejętność na nowo.
- Na konfrontację z Pogonią patrzymy pozytywnie. Wszystkiego nie wygramy. To wiem, ale do każdego meczu podchodzimy skoncentrowani. Czekają nas trzy mecze w tydzień. To będzie dla nas wymagający test – podsumował Majewski.
Piątkowy mecz Pogoń - Lech rozpocznie się o godz. 20.30. (par)