W 9. kolejce piłkarskiej IV ligi, na stadionie przy ul. Nehringa na Stołczynie, zajmujący II miejsce w tabeli Hutnik Szczecin, podejmował liderującą Flotę Świnoujście, do której tracił trzy punkty, więc w przypadku zwycięstwa miał możliwość objęcia przodownictwa.
Mecz zakończył się bezbramkowym remisem, lecz choć nie było goli, to jednak wrażeń i emocji nie zabrakło, a blisko 200 kibiców nie narzekało na nudę, ale kolejność drużyn w tabeli pozostała bez zmian...
Był to także pojedynek najskuteczniejszych zespołów tych rozgrywek. Kibice oczekiwali więc spotkania, które będzie obfitowało w ofensywne akcje i piękne gole. Nie da się ukryć, że zakończony bezbramkowym remisem pojedynek nieco zawiódł te oczekiwania. Ale do końca wynik był sprawą otwartą, więc nie zabrakło tego, co jest w sporcie najważniejsze, a więc emocji.
Spotkanie bardziej niż w bramkowe sytuacje, obfitowało w pojedynki fizyczne, po których zawodnicy często potrzebowali pomocy medycznej. Pierwszą groźną akcję podbramkową obejrzeliśmy po kwadransie gry, kiedy po efektownym uderzeniu wyspiarza Pawła Iskry, piłka poszybowała ponad bramką.
Po chwili doskonałą pozycję strzelecką wypracował sobie pamiętający grę w I lidze Damian Staniszewski, ale uderzył kilka centymetrów obok słupka. Po nieudanych próbach zdobycia gola, goście ze Świnoujścia oddali inicjatywę gospodarzom. Efektem tego była znakomita akcja Radosława Misztala z byłym piłkarzem Floty i królem strzelców I ligi - Charlesem Uchenną Nwaogu.
Pomocnik Hutnika posłał dokładne dośrodkowanie w pole karne, gdzie akcję strzałem głową zamykał nigeryjski napastnik, ale piłka trafiła prosto w ręce pamiętającego I-ligowe czasy na wyspie Uznam Alana Wesołowskiego.
Skoro nie udało się zdobyć gola, to Nigeryjczyk mógł zaliczyć asystę, lecz Łukasz Aleksandrowicz nie wykorzystał podania od kolegi. W pierwszej połowie na uwagę zasługuje jeszcze doskonała, choć ryzykowna, interwencja bramkarza hutników Adriana Skorba, który wślizgiem we własnym polu karnym, zatrzymał pędzącego sam na sam z bramkarzem Pawła Iskrę.
Zaraz po wznowieniu gry, w drugiej części spotkania, znakomitą okazję zmarnował szczecinianin Bartosz Sobinek. Pomocnik Hutnika był zaskoczony, że znalazł się w dogodnej sytuacji i uderzył tylko w boczną siatkę. Po chwili, gospodarze stworzyli sobie stuprocentową okazję i po tej akcji Hutnik powinien prowadzić. Charles Nwaogu wystawił piłkę do nadbiegającego Łukasza Aleksandrowicza, lecz ten uderzył ponad bramką.
Po tej akcji liczba klarownych sytuacji bramkowych ponownie spadła, a przybyło kolejnych fizycznych pojedynków. W końcówce meczu do głosu doszli zawodnicy lidera ze Świnoujścia i kilka razy sprawdzili formę Witalija Prokopa.
Ukraiński bramkarz Hutnika był tego dnia w doskonałej dyspozycji powstrzymując uderzenia: Pawła Iskry, Damiana Staniszewskiego i rezerwowego Szymona Rogowskiego. Tym samym hit kolejki zakończył się trochę rozczarowującym, bezbramkowym remisem, który zachował status quo na szczycie ligowej tabeli. (mij)
Fot. Ł. Czerwiński