Czwartek, 25 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Bez niespodzianki, Pogoń przegrała

Data publikacji: 01 kwietnia 2017 r. 22:55
Ostatnia aktualizacja: 02 kwietnia 2017 r. 16:34
Piłka nożna. Bez niespodzianki, Pogoń przegrała
 

Legia Warszawa - Pogoń Szczecin 2:0 (0:0) 1:0 Kucharczyk (63), 2:0 Ofoe (77).

Żółta kartka: Jędrzejczyk (Legia).

Sędziował Adrien Jaccottet (Szwajcaria).

Widzów: 22 210.

Legia: Malarz - Jędrzejczyk, Dąbrowski, Rzeźniczak, Hloušek - Guilherme (80, Nagy), Kopczyński (86, Jodłowiec), Moulin, 8. Ofoe, Radović - Kucharczyk (88, Kazaiszwili).

Pogoń: Słowik - Frączczak, Rudol, Fojut, Matynia - Delew (90, Kowalczyk), Matras, Drygas, Kort (70, Listkowski), Gyurcsó - Çiftçi (80, Kitano).

Pogoń zgodnie z oczekiwaniami przegrała w Warszawie z mistrzem Polski, zgodnie z oczekiwaniami była zespołem zdecydowanie gorszym, mającym mniej atutów, sytuacji i pomysłów na wygranie meczu.

Szanse na dobry wynik były tym bardzie znikome, że do Warszawy nie przyjechali wszyscy najlepsi gracze. Z różnych powodów zabrakło trzech kluczowych graczy: Murawskiego, Rapy i Nunesa, a wobec mizerii kadrowej stanowiło to dla trenera Moskala nie lada problem, by umiejętnie zestawić drużynę, która zagrałaby godnie.

Pogoń niespodziewanie do momentu straty pierwszego gola grała dobrze. Skutecznie się broniła, dobrze wychodziła z własnej strefy obronnej, starała się utrzymać długo piłkę przy nodze, ale przede wszystkim stoczyła z doświadczonym rywalem walkę w środkowej strefie boiska.

Piłkarze na swoich pozycjach

Trener Moskal mimo dość znacznych osłabień tak skonstruował zespół, że praktycznie żaden piłkarz nie musiał grać na nie swojej pozycji. Ten manewr okazał się słusznym posunięciem, a w przeszłości właśnie kombinowanie przy ustalaniu jedenastki powodowało, że piłkarze teoretycznie klasowi byli praktycznie bezwartościowi, bo ustawiani na nietypowych dla siebie pozycjach.

W wyjściowej jedenastce zagrało aż trzech wychowanków akademii i co zaskakujące najmniej korzystnie zaprezentował się ten najbardziej ograny - Rudol. Kort i Matynia wypadli solidnie, ten drugi zszedł z boiska zbyt szybko, dopiero wtedy przewaga Legii stawała się coraz bardziej wyraźna, natomiast Matynia dopiero w końcówce opadł z sił i spóźniał się za legionistami, wcześniej interweniował z przekonaniem, ofiarnie i z wyczuciem. Na pewno nie ustępował Nunesowi, który bywał w poprzednich meczach bardziej bezradny w konfrontacji z przeciwnikami o wiele mniej renomowanymi.

Rudol, Kort i Matynia, to nie byli jedyni wychowankowie akademii, którzy zagrali w tym meczu. Z dobrej strony pokazał się Listkowski, a kilkudziesięcio sekundowy debiut zaliczył Kowalczyk. Na boisku pojawił się też Kitano, który trafił do Pogoni, gdy był jeszcze juniorem.

Wychowankowie nie zawiedli

Jeżeli można mieć pretensji do Pogoni, że nie uzyskała lepszego wyniku, to na pewno nie z powodu obecności na boisku piłkarzy grających dotąd mniej, lub prawie wcale. Pogoń nie wygrała, bo znakomitej okazji jeszcze przy stanie 0:0 nie potrafił wykorzystać Matras, a Drygas praktycznie nie uczestniczył w organizowaniu działań ofensywnych, a w defensywie bardzo łatwo dawał się ogrywać Ofoe. Nie znajdował sposobu, jak powstrzymać błyskotliwego rozgrywającego Legii.

Pogoń nie osiągnęła też dobrego wyniku dlatego, bo po raz kolejny pozbawiona była napastnika. Ciftci praktycznie pozorował grę, nie walczył, nie starał się rozbijać obrońców Legii, nie pokazał charakteru, natomiast pokazał braki w wyszkoleniu technicznym, kiedy fatalnie przyjął znakomite podanie w pole karne od Korta.

To był dla Pogoni pożyteczny mecz. Co prawda przegrany, ale dający nadzieję, że zespół przy większym zaangażowaniu wiodących graczy może grać dobry futbol, a trener Moskal może przekonał się, że gracze drugoplanowi, ale bardziej perspektywiczni i lepiej rokujący niekoniecznie muszą mieć negatywny wpływ na poczynania całej drużyny.

Jeżeli zachowa w przyszłości więcej odwagi, to nawet pewne niedociągnięcia inaczej będą odbierane. Z większym zrozumieniem. ©℗ Wojciech Parada  

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Lobo
2017-04-02 16:24:07
Podstawowym problemem Pogoni jest brak napastnika! Jeśli Spas i Adam mają grać na skrzydłach, to w środku musi być ktoś, kto byłby w stanie grać jak niegdyś Robak. A tym kimś mógł być Zwoliński. Trzeba było stawiać na niego, szkolić, doskonalić, bo potencjał był. Oddano go Górnikowi, a na szpicy wystawiono Ciftciego, który w zasadzie nie zrobił nic. Można tracić bramki, taki jest sport, nie zawsze będzie zero z tyłu. Ale trzeba też je strzelać!
uk
2017-04-02 15:39:30
Brak środkowego napastnika jest aż, za bardzo widoczny, może trener byłby bardziej odważny i postawił na Delewa.Bułgarzy z tym problemu nie mieli...Ci faworyzowani przez trenera to nawet strzału na bramkę nie potrafią oddać....Młody Matynia zagrał bardzo dobrze, natomiast faworyzowany jego kolega po drugiej stronie nie koniecznie( patrz pierwsza bramka)Pogoń nawet z tym składem winna walczyć o pierwszą piątkę a nie utrzymanie się w lidze.Bardzo dużo rzeczy jest do przenalizowania.....
trzeba się oswoić, że w Szczecinie będzie I liga !
2017-04-02 13:13:08
Niestety mroczna przyszłość Pogoni nadal idzie do przodu szybkim tempem. Trzeba się oswoić, że w Szczecinie będzie I liga. Legia taki potentat finansowo - organizacyjny nic specjalnego nie zaprezentowała.
do okiem kibica..
2017-04-02 12:08:35
Ciagle wspominam szefa Kosobuckiego najwikszej ikony Pogoni po wsze szasy bo tacy ludzie rodza sie pewnie raz na sto lat.Moze maly blad popelnial jak nas odprowadzal na stacje kolejowa Szczecin Glowny i zegnal slowami:tylko mi za duzo nie przegrajcie.Reszte odrobimy w Szczecinie i tutaj tylko sprobojcie mi z kims przegrac.No i tak czesto bylo podobnie jak juz tradycyjnie porazki w Warszawie z Legia ale w Szczecinie? No nie tutaj od pierwszej minuty do ostatniej razem z 30 tysiacami zadnych szans nikt zazwyczaj nie mial i bali sie tu meczow z Pogonia.Zamiast wiec pisac glupoty zmobilizuj choc 15 tysiecy i zobaczysz jak ta Pogon sie zmieni przy takim dopingu..Pamietam serie meczow w ilosci 9 wygranych i wpadlem sam na pomysl zeby nie zapeszyc.. nie piorac skarpet i tak bylo az do 10 meczu Rozlecialy mi sie smierdzac strasznie i przyszla porazka.. oczywiscie na wyjezdzie bo w Szczecinie…to kuzwa niech by ktos probowal wygrac..Wroci moz to nastawienie i moze juz w najblizszym meczu prawda?
okiem kibica
2017-04-02 08:57:33
pogoń właśnie rozpoczęła marsz ku dołowi-pikować zacznie z prędkością światła.Nic,absolutnie nic nie wskazuje na to by coś miało się zmienić w grze zespołu.
Nisko , coraz niżej
2017-04-02 07:25:05
To jest ten etap rozgrywek , że liczą się tylko punkty , a nie poprawna gra czy niezła postawa wychowanków. Ten zespół zapomniał jak się wygrywa mecze.
Mecz ogladalem w TV az z tak daleka ale imc redaktor widzial mecz inny..
2017-04-01 23:28:38
Zawsze w tej Warszawie z Legia byly porazki a ta w 1959 r to pewnie by tez byla.. Sytuacja Matrasa byla kopia wykorzystanej sytuacji Piszczka z Czarnogora.Piszczek tez prawie spiepszyl wiec agresywnie spieszacy z wyjsciem do tego Matrasa bramkarz Legii skutecznie go przestraszyl.Jesli wiec reprezentant Polski byl blisko zawalenia a pilkarz Pogoni przeciez reprezentantem nie jest to mozna mu wybaczyc..Gdyby jednak udalo mu sie strzelic na 1-0 dla Pogoni pewnie by tego meczu Legia przy tych sedziach nie wygrala. Patrzac z tak daleka na ten TV mecz widze stare tradycje mojego bylego klubu a ta tradycja polega na tym ze kopac pilke to ta Pogon nigdy nie kopala wiec tradycja zwlaszcza tam w Warszawie bylo grac i dzis duzo tego widzialem no np podan na jedno lub dwa uderzenia z wyjsciem z trudnych sytuacji.Nie wiem czym dzis Legia redaktorowi zaimponowala bo wiecej jak polowe meczu Pogon poprostu grala lepiej.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA