Wtorek, 24 grudnia 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Bez bramek i bez emocji

Data publikacji: 14 sierpnia 2017 r. 20:34
Ostatnia aktualizacja: 15 sierpnia 2017 r. 09:40
Piłka nożna. Bez bramek i bez emocji
 

Pogoń Szczecin - Lechia Gdańsk 0:0.

Żółte kartki: Formella, Rapa, Niepsuj, Listkowski (Pogoń), oraz Augustyn (Lechia).

Sedziował Tomasz Kiwatkowski (Warszawa).

Widzów: 8 320.

Pogoń: Załuska - Niepsuj, Râpă, Dwali, Nunes - Formella (67, Listkowski), Piotrowski (83, Murawski), Drygas (78, Hołota), Kort, Gyurcsó - Frączczak.

Lechia: Kuciak - Wojtkowiak (78, Krasić), Augustyn, Vitória, Wawrzyniak - Stolarski, Nunes, Matras (84, Łukasik), Peszko - M. Paixão, F. Paixão (63, Lipski).

Pogoń zaledwie bezbramkowo zremisowała na własnym boisku z Lechią Gdańsk. Rywal tylko pozornie wydawał się mocny. Wysoki budżet, czwarte miejsce z poprzedniego sezonu mogłyby sugerować, że to przeciwnik godny i wymagający, jednak w ostatnim czasie mający duży problem z koncentracją, mobilizacją i odpowiednim zaangażowaniem.

Pogoń nie potrafiła wykorzystać kryzysu rywala, który nastawił się na grę asekuracyjną, grał bojaźliwie, z nadmiernym respektem dla gospodarzy, których jeszcze trzy miesiące ograł u siebie aż 4:0. Pogoń nie potrafiła zachować poziomu zaprezentowanego pięć dni temu. Wtedy pokonała Lecha w pucharze Polski po meczu porywającym, ale w poniedziałkowy wieczór niewiele już z tej drużyny zostało.

O ile w pierwszej połowie miejscowym udało się jeszcze przeciwnika zdominować, wygrać walkę w środkowej strefie boiska, mieć przewagę w posiadaniu piłki, ale też optyczną, to już po przerwie Pogoni było coraz trudniej prowadzić składne akcje.

Po przerwie lepsze sytuacje

Paradoksalnie to jednak po przerwie gospodarze mieli lepsze sytuacje. Dwukrotnie celnie na bramkę Kuciaka strzelał Gyurcso, a w końcówce dobrą sytuacje miał Frączczak. Przed przerwą szczecinianie nie oddali ani jednego celnego strzału, jednak udawało im się dobrze przygotowywać atak pozycyjny, udawało się częściej rozrywać defensywę Lechii, po prawej stronie aktywny w ofensywie był Niepsuj.

Po przerwie składnych akcji było mniej. Gra była monotonna, schematyczna, mało było ruchu bez piłki, dobrej piłki z każdą minutą ubywało, a szanse, jakie udało się stworzyć wynikały raczej z indywidualnych prób, a nie z wypracowanych schematów.

Pogoń wciąż zatem pozostaje drużyną, której na własnym boisku nie udało się wygrać. Mało tego, w drugim kolejnym meczu nie strzeliła gola, a w trzech dotychczasowych uzyskała tylko jednego gola i to zdobytego z rzutu karnego.

Trudno utrzymać poziom

Mecz z Lechią pokazał, jak trudno będzie nawiązać do wspaniałego spotkania z Lechem, a jak łatwo znów zejść na poziom, który przez kibiców nie jest absolutnie akceptowany.

Po raz trzeci w obecnym sezonie na meczu ligowym zasiadło ponad 8 tysięcy widzów. Kibiców bardzo łatwo i szybko skusić do przyjścia na stadion. Wystarczy jedna wygrana, jeden dobry mecz i ochota na kolejne takie spotkanie wzrasta.

Wyłączając dwa mecze absolutnie odmienne w wykonaniu portowców - z Zagłębiem i Lechem, to gra portowców w porównaniu ze spotkaniem z Jagiellonią, czy Wisła niewiele się różniła. Były tylko przebłyski gry szybkiej, zdecydowanej, na jeden, lub dwa kontakty. Im dłużej trwał mecz, to pomysłów na rozwiązywanie boiskowych sytuacji było coraz mniej.

Jeden, nawet znakomicie rozegrany mecz nie będzie nic wart, jeżeli drużyna znów na dłużej popadnie w marazm, do jakiego nas przyzwyczaiła w obecnym roku kalendarzowym. Jeżeli Pogoń nie powtórzy zachowań z meczu z Lechem, to oznaczać to będzie jednorazowy wyskok, który zdarza się od czasu do czasu każdemu.

W meczu z Lechią zabrakło skuteczności, ale też agresji w środkowej strefie boiska. Diametralnie inny mecz rozegrał Kort - świetny w meczu z Lechem i całkowicie niewidoczny w spotkaniu z Lechią. Może ten fakt zadecydował o ogólnym obrazie i wyniku poniedziałkowego spotkania. ©℗ Wojciech Parada  

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

ryszard3212@wp.pl
2017-08-15 09:17:32
jezeli ciagle maja grac ci sami wypaleni zawodnicy to niech pan Mroczek ich oglada
Problemy z wygrywaniem.
2017-08-15 08:36:16
Teraz Pogoń gra dwa mecze na wyjeżdzie. Jeżeli nie wygra chociaż jednego meczu to " zagrzebie się " w strefie spadkowej. Wtedy zacznie się prawdziwa nerwówka . A ten zespół nie jest mocny psychicznie. W ubiegłym sezonie miał serię 15 meczów i tylko jedną wygraną. Powtórka tego scenariusza to pewny spadek. Piłkarze Pogoni muszą mieć zakodowane w głowach , że remis to strata 2 punktów.
Ja
2017-08-15 05:29:53
Z czym do ludzi!!! Piłkarzyki sa slabi i tyle ani Murinio ani Sir Alex Ferguson z gówna bata nie ukręci!!!
skuteczność do bani
2017-08-14 21:58:20
w wiśle kraków i górniku zabrze bramki strzelają hiszpańscy napastnicy którzy grali wcześniej w 2 i 3 lidze hiszpańskiej. 2 liga hiszpańska to poziom naszej ekstraklasy. może tam trzeba szukać ratunku . gra tam wielu znakomicie wyszkolonych zawodników i nie są drodzy.
Czy Pogoń stać na powtarzalność ?
2017-08-14 21:28:06
Powtarzalność . To klucz do sukcesów. Bardzo dobre drużyny grają dobre mecze co tydzień. Słabe drużyny grają tylko kilka dobrych meczów w sezonie. Brak powtarzalności dobrych meczów to droga do degradacji. Ja nadal wierzę w trenera Skorżę .
Znowu bez goli.
2017-08-14 21:09:20
Trzeci kolejny mecz w lidze bez zdobytego gola. Jest postęp w grze - drużyna gra szybciej , jest więcej gry z pierwszej piłki. Ale co z tego jeżeli brak goli. Ekstraklasowa drużyna z tylko jednym dobrym napastnikiem ( Frączczak ) to za mało , aby zacząć wygrywać mecze. Pilnie potrzeba jeszcze dwóch napastników. I to od zaraz. Za kilka miesięcy może już być za póżno.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA