W sobotę rozegrano trzecią kolejkę piłkarskiej IV ligi, a w spotkaniu przy ul. Topolowej, Iskierka Mirand Szczecin została zatopiona przez koszaliński Bałtyk.
ISKIERKA MIRAND Szczecin - BAŁTYK Koszalin 1:2 (0:1); 0:1 Miłosz Stępnik (9), 1:1 Kacper Tokarewicz (71), 1:2 Leszek Jaruzel (77).
Już w 9. minucie goście objęli prowadzenie. Z piłką w pole karne wbiegł Stępnik i pokonał wychodzącego z bramki Marka Ufnala. W pierwszej połowie niewiele było okazji strzeleckich, oglądaliśmy bardziej piłkarskie szachy, a zawodnicy uderzali tylko z dystansu, lecz niecelnie.
Po przerwie mecz bardziej się ożywił. Już na początku drugiej połowy napastnik Bałtyku, Sebastian Ginter, uderzył nad poprzeczką. Od 60. minuty, gospodarze stworzyli sobie kilka dobrych sytuacji, a w polu karnym uderzali Jakub Pożyczka, Miłosz Kraśniewicz i Tokarewicz. Jednak w 70. minucie to koszalinianie byli bliżsi podwyższenia prowadzenia, a dwa strzały z bliskiej odległości skutecznie obronił Ufnal. Niewykorzystane sytuację się mszczą i chwilę później Iskierka wyrównała, a najlepiej w szesnastce zachował się Tokarewicz. W 72. minucie Ginter obejrzał drugą żółtą kartkę i opuścił boisko. Wydawało się, że Iskierka pójdzie za ciosem i wykorzysta grę w przewadze, ale ostatnie słowo należało do gości. Akcję z prawej strony boiska, skutecznie w polu karnym wykończył Jaruzel. Goście wygrali trzeci mecz z rzędu i zrewanżowali się Iskierce za porażkę z ubiegłego sezonu (1:2).
- Zachowaliśmy dużo cierpliwości i mieliśmy swoje sytuacje - powiedział trener Bałtyku Łukasz Korszański. - Wiedzieliśmy co będzie nasz przeciwnik grał i w pierwszej połowie udało nam się to zneutralizować. Z każdą minutą byliśmy jednak coraz słabsi, a podczas spotkania doszło do kilku kontuzji. Graliśmy również bez dwóch ważnych zawodników, a upał dawał się we znaki. Jednak potrzeba matką wynalazków, zagrali młodzi piłkarze, a dwóch z nich zapewniło nam zwycięstwo. W drugiej połowie Iskierka doszła do głosu, a czarę goryczy przelała czerwona kartka dla Gintera i musieliśmy cofnąć się do obrony. Jednak mądrze się broniliśmy i udało się nam wyprowadzić skuteczną kontrę.
- Pierwsza połowa to szachy i taktyczne przesuwanie się obydwu zespołów ocenił trener Iskierka Mirand Maciej Majewski. - Jeden błąd z naszej strony doprowadził do utraty bramki. Dopiero w drugiej połowie był prawdziwy mecz. Po 55. minucie przeciwnik zaczął opadać z sił i stworzyliśmy sobie kilka dobrych sytuacji. Po czerwonej kartce dla ich zawodnika byliśmy przekonani, że można to spotkanie wygrać, ale po kontrze Bałtyku znowu przegrywaliśmy. Zespół z Koszalina na pewno powalczy o awans do III ligi i dobrze, że są w tym klubie trenerzy, którzy szkolą i odważnie stawiają na młodzież. My walczyliśmy z Bałtykiem jak równy z równym i mamy nadzieję, że w najbliższych spotkaniach zaczniemy już punktować.
W innych pojedynkach Chemik Police pokonał na wyjeździe Darłovię Darłowo 4:2, choć przegrywał 0:2. Goście grali w dziesiątkę, po czerwonej kartce dla Gracjana Korzeca, a na początku meczu rzutu karnego dla Chemika nie wykorzystał Wiktor Kurzawa. Bramki dla policzan zdobyli Dominik Lis (2), Dominik Dąbrowski i Jan Lewandowski. Beniaminek Unia Dolice pokonała w Sądowie Polski Cukier Kluczevię Stargard 2:1, a dublet skompletował Marcin Misiek. Dla przyjezdnych honorowe trafienie zaliczył Kamil Bartoszyński. Gwardia Koszalin pokonała u siebie rezerwy Błękitnych Stargard aż 7:0, a hat-tricka w tym spotkaniu zaliczył Adrian Cybula, zaś pozostałe gole zdobyli: Rafał Maćkowski, Damian Mosiejko, Cezary Zalewski i Gabriel Szygenda. ©℗ (PR)