Rozmowa z Henrykiem Wawrowskim - byłym piłkarzem Pogoni i reprezentacji Polski
Piłkarska reprezentacja Polski wywalczyła awans do finałowego turnieju mistrzostw Europy we Francji. W latach świetności polskiego futbolu nigdy się to nie zdarzyło, ale trzeba uczciwie stwierdzić, że było o to zdecydowanie trudniej. Przekonał się o tym Henryk Wawrowski, który w latach 1974-78 był podstawowym piłkarzem reprezentacji Polski najpierw w kadrze Kazimierza Górskiego, a następnie Jacka Gmocha.
- Czy oglądając mecz Polski z Irlandią wracał pan myślami do eliminacji sprzed 40 lat ?
- Te myśli cały czas gdzieś tam tkwią. Mieliśmy wtedy znakomitą reprezentację, ale też wyjątkowo silną grupę. Holandia to był wicemistrz świata, a Włochy wicemistrz świata z poprzedniego turnieju. Mimo to walczyliśmy do ostatniego meczu. Tak jak obecnie. Wtedy jednak przegraliśmy na wyjeździe z Holandią, a obecnie wygraliśmy u siebie z Irlandią. W jednym i drugim meczu potrzebny do awansu był remis.
- Nie poczuł pan radości z awansu do finałowego turnieju mistrzostw Europy, ale awansował do mistrzostw świata. 38 lat temu też Polsce w ostatnim meczu wystarczył remis i udało się go osiągnąć.
- Kadrę przejął Jacek Gmoch i mocno przemeblował drużynę. To wtedy do reprezentacji dołączyli między innymi: Zbigniew Boniek i Adam Nawałka. Przez całe eliminacje wygrywaliśmy mecz za meczem, a mimo to mogliśmy je przegrać w ostatnim spotkaniu z Portugalią. ©℗ (p)
Cały wywiad czytaj we wtorkowym wydaniu Kuriera Szczecińskiego, lub w e - wydaniu.