Sobota, 20 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Antyfutbol w Białymstoku

Data publikacji: 02 marca 2016 r. 22:58
Ostatnia aktualizacja: 28 maja 2016 r. 22:39
Piłka nożna. Antyfutbol w Białymstoku
 

Jagiellonia Białystok - Pogoń Szczecin 0:0

Żółte kartki: Tomasik (Jagiellonia), oraz Lewandowski (Pogoń).

Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz).

Widzów: 6 887.

Jagiellonia: Drągowski - Burliga, Madera, Tarasovs, Tomasik - Grzyb, Góralski - Frankowski (46, Alvarinho), Vassiljev (89, Romanczuk), Cernych - Grzelczak (73, Mystkowski).

Pogoń: Słowik - Rudol, Czerwiński, Fojut, Lewandowski - Murawski, Matras - Frączczak, Listkowski (62, Dwaliszwili), Gyursco (68, Przybecki) - Zwoliński.

Piłkarze Pogoni Szczecin kontynuują serię meczów bez porażki, jednak środowym remisiem w Białymstoku absolutnie nie mogli swoich kibiców zadowolić. Wynik jest korzystny, rywal groźny, ale styl gry preferowany już od dłuższego czasu przez drużynę Czesława Michniewicza staje się coraz bardziej nieznośny.

Portowcy pierwszą połowę rozpoczęli doskonale. Występujący po raz pierwszy od ponad czterech miesięcy w wyjściowym składzie Zwoliński oddał zaskakujący strzał zza linii pola karnego i zapowiadało to wiele dobrego. Niestety na tym strzale cały arsenał korzystnych wrażeń się skończył.

Potem Pogoń praktycznie już nie grałą w piłkę. Cofnięta na własną połowę nawet nie próbowała gry ofensywnej pozorować. Po odzyskaniu piłki nie oglądaliśmy nawet próby zawiązania ataku pozycyjnego. Pogoń rozgrywała piłke wolno, schematycznie, nie było widać w jej grze polotu, ani determinacji.

Nie było przeszkód

Boisko było dobrze przygotowane, skład optymalny, nikt poza Akahoshim nie pauzował, a Pogoń mimo to prezentowała się fatalnie. Już po meczu z Termaliką trenerowi zarzucano styl nazbyt zachowawczy. W Białymstoku było pod tym wzgledem jeszcze gorzej.

Pogoń sprawiałą wrażenie drużyny, która nie ma absolutnie zamiaru się otworzyć, pokazać coś pozytywmego. Jedynym jej celem było zachowanie czystego konta po stronie strat i dopisanie do pokaźnego już dorobku kolejnego punktu.

Pogoń przed przerwą nie wykonała żadnego otwierającego podania, nie wykonała żadnego celnego podania w pole karne przeciwnika, nie miała żadnego kontaktu z piłką w polu karnym rywala, nie wykonała ani jednego rzutu rożnego.

Pogoń nie wykonywała nawet stałych fragmentó gry, bo nie prowokowała rywala do popełnienia fauli. Nie stwarzała żadnych nadziei na zmianę sytuacji na boisku.

Po przerwie trochę tylko lepiej

Spodziewaliśmy się, że po przerwie szczecinianie nieco się otworzą, pokażą swoje atuty, potwierdzą, że pozycja w tabeli odzwierciedla prezentowany poziom. Nic z tego. Pogoń tylko trochę się ożywiła.

Jeden raz urwał się obrońcom Gyurcso, który przebiegł z piłką 50 metrów, zgubił wszystkich swoich rywali, ale zabrakło mu wykończenia. Gyurcso nie dotrwał nawet do końca meczu, bo rzeczywiście nie było sensu trzymać na boisku piłkarza kreatywnego, który uwikłany taktycznymi niuansami absolutnie tej kreatywności nie mógł wykorzystać. Nie poraz pierwszy.

Szczecinianie po przerwie przeprowadzili jeszcze jedną godną uwagi akcję pomiędzy Dwaliszwilim, Lewandowskim i Frączczakiem. Strzał tego ostatniego został jednak zablokowany.

Pogoń musi diametralnie zmienić swój sposób grania, bo przy postawie tak zachowawczej, nastawionej tylko na gromadzenie punktów, nie dającej kibicom żadnej radości, to o frekwencję możemy być w najbliższej przyszłości spokojni. Będzie coraz mniejsza, a chętnych do oglądania takiego antyfutbolu, jak w Białymstoku będzie coraz mniej. ©℗ Wojciech Parada

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

a
2016-03-03 13:07:01
no i nowy stadion odpłynie w siną dal. Bo dla kogo go budować?
Poraża
2016-03-03 11:38:42
Poraz

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA