Sobota, 30 listopada 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Adam Frączczak: Pamiętam odżywki z lodem...

Data publikacji: 24 stycznia 2020 r. 12:07
Ostatnia aktualizacja: 24 stycznia 2020 r. 17:17
Piłka nożna. Adam Frączczak: Pamiętam odżywki z lodem...
 

Piłkarze występującej w ekstraklasie Pogoni Szczecin od ponad tygodnia przygotowują się do rundy wiosennej w tureckiej miejscowości Belek, a wspomniane miejsce nasz klub wybrał na miejsce zgrupowania już nie po raz pierwszy, co świadczy, że jest tam wszystko czego potrzeba zawodnikom. Oprócz ciężkich treningów pod okiem trenera Kosty Runjaica, jest tam też trochę czasu na aktywny wypoczynek, jak przykładowo gra w piłkarzyki, siatkonogę, czy spacery po plaży.

O tym, jak portowcy czują się w Belek, postanowiliśmy porozmawiać z kapitanem drużyny Adamem Frączczakiem.

- Za wami ponad tydzień ciężkiej pracy na tureckim zgrupowaniu i dwa sparingi, a w tym miejscu musimy zaznaczyć, że po zwycięstwie 3:1 z rumuńską Universitateą Craiova, bezbramkowy remis z zespołem z Macedonii Północnej nieco rozczarował szczecińskich kibiców...

- Drugi mecz kontrolny graliśmy z FK Makedonija Gjorce Petrov, który był potencjalnie słabszym rywalem i nasz sztab szkoleniowy był tego świadom i w przeddzień zaaplikowano nam porcję naprawdę solidnych treningów. W konsekwencji brakowało nam świeżości, brakowało przyspieszenia, nogi nie niosły, więc na dużym zmęczeniu graliśmy w wolnym tempie. Ale taki był po prostu plan. Czasem dobrze zagrać w takich warunkach, żeby zobaczyć na co nas stać w sytuacji sporego zmęczenia, a w przypadku gier kontrolnych nie ma co patrzeć na wynik, który jest sprawą drugorzędną. Dodam, że rywale wyglądali na takich, którzy grają na optymalnej świeżości. Przed nami jednak dni także lżejszych treningów, więc do kolejnego sparingu w piątek o godzinie 13 czasu polskiego z austriackim SK Sturm Grazem wyjdziemy już w normalniejszej dyspozycji, choć o pełnej świeżości to raczej jeszcze nie będzie można mówić. Ze Sturmem Graz po raz ostatni rywalizowaliśmy także w Turcji, a w 2014 roku Austriacy wygrali 1:0. Szkoleniowcem był wówczas Dariusz Wdowczyk, a z obecnego składu w tamtym meczu wystąpiłem tylko ja. 

- Jak ocenia pan swoją obecną formę?

- Fizycznie czuję się dobrze, a nawet bardzo dobrze. Myślę, że nic w tym dziwnego, bo już od dawna trenuję na normalnych obrotach, bez żadnej taryfy ulgowej. Forma najlepiej zaś zostanie zweryfikowana podczas meczów, a zwłaszcza pojedynków ekstraklasowych, a te rozpoczną się już niedługo, bo na początku przyszłego miesiąca. Zgodnie z terminarzem Pogoń pierwszy mecz ma rozegrać w niedzielę 9 lutego o godzinie 12.30 w Płocku z tamtejszą Wisłą.

- Wiele razy był pan już na sportowych obozach w Turcji. Czy jakieś wydarzenia z nimi związane szczególnie utkwiły w pamięci?

- Wiele było zdarzeń, czy epizodów. Czasem zabawnych, niekiedy dramatycznych, choć nie do przesady. Najbardziej zapamiętałem zaś swój pierwszy obóz w Turcji, z czasów, gdy Pogoń była jeszcze I-ligowcem. Mieszkaliśmy w ogromnym hotelu, gdzie oprócz nas przebywało wiele drużyn, lecz nie o tym głównie pamiętam, lecz o jednym konkretnym epizodzie, gdy przygotowywano nam odżywki, a Piotrek Petasz chcąc, żeby były chłodniejsze, dorzucił do nich lodu zrobionego ze zwykłej wody. Aż strach powiedzieć, jakie to miało skutki i jakiej dostaliśmy biegunki. Pamiętam, że już po powrocie do Szczecina, gdy graliśmy u siebie sparing, bodajże z Zawiszą Bydgoszcz, to jeszcze odczuwaliśmy skutku lodowych odżywek. Przyznam, że do dziś odczuwam pewien strach przed tureckimi pokarmami...

- Czy boi się pan także teraz, chodząc na posiłki w hotelu, w którym mieszkacie?

- Tu obaw nie mam, bo jedzenie jest na najwyższym poziomie, o co dba mnóstwo kucharzy. Wszystko jest świeże, a jadłospis mocno urozmaicony. Jest wiele dań do wyboru, jak owoce morza, czy mięsa, a ja szczególnie preferuję potrawy makaronowe.

- Czy poleciłby pan szczecinianom Turcję jako miejsce turystycznych eskapad?

- Turcja to naprawdę fajne miejsce na spędzenie wakacji, bo jest tu naprawdę dużo turystycznych atrakcji. Dla najmłodszych zjeżdżalnie wodne, a dla starszych też nie brakuje ofert. Hotele z opcją all inclusive, jeśli przyjąć za kryterium stosunek cen do jakości, to bardzo dobry, ekstraklasowy standard. Spędzałem tu już wakacje i zawsze byłem zadowolony.

- Dziękujemy za rozmowę. ©℗

(mij)

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

dexter
2020-01-24 17:01:07
ta zbieranina nieudaczników znowu zabiera Nam kasę na swoje fanaberie
długi
2020-01-24 12:37:15
Bursztyn to się w Kabarecie dopingował. Lody też pewnie były :)

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA