10 maja swoje 47 urodziny obchodzi Radosław Majdan. Rodowity szczecinianin, wychowanek Pogoni Szczecin jest jednym z najbardziej legendarnych piłkarzy szczecińskiego klubu, reprezentantem kraju, który zagrał w finałowym turnieju mistrzostw świata w roku 2002 przeciwko drużynie USA.
To jeden z najbardziej renomowanych i zasłużonych piłkarzy w dziejach Pogoni Szczecin, jej wychowanek. Jest jednym z sześciu piłkarzy w historii klubu, którym udało się zagrać w jego barwach 250 razy na boiskach ekstraklasy. Prócz niego dokonali tego jeszcze: Leszek Wolski, Zenon Kasztelan,Mariusz Kuras, Andrzej Miązek i Robert Dymkowski. Majdan grał w pierwszej drużynie Pogoni z przerwami w latach 1990-2007.
W trzeciej drużynie trampkarzy Pogoni Szczecin zadebiutował mając 11 lat. Jego zespół wygrał z Chemikiem Police 9:0. Jego kariera przebiegała harmonijnie. Regularnie grywał w reprezentacjach wszystkich kategorii wiekowych i już wtedy chciał zaimponować innym stylem, ekstrawagancją.
Gdy dziennikarz tygodnika „Piłka Nożna” opisywał mecz juniorskiej reprezentacji Polski, zwrócił uwagę na długowłosego bramkarza, ubarwionego pstrokatymi kokardami, wstążeczkami.
– Wyglądał jak papuga – podsumował redaktor. Był nim nieżyjący już Janusz Atlas, jeden z wybitniejszych felietonistów.
Student Majdan
Gdy piłkarz nie miał jeszcze 20 lat, chodził ubrany w eleganckie garnitury. Zawsze wyróżniał się, lubił zainteresowanie własną osobą. Był jednocześnie niepokorny. Gdy zaczynał swoją edukację w Instytucie Kultury Fizycznej, to od Jerzego Eidera – nauczyciela gimnastyki usłyszał, że musi iść do fryzjera. Majdan wyszedł z sali i już na uczelnię nie wrócił.
Nie miał jeszcze miejsca w podstawowej jedenastce Pogoni, a już był ulubieńcem fanów. Podczas wyjazdowego meczu ze Śląskiem Wrocław pobiegł za kibicem drużyny przeciwnej i wyrwał mu ukradzioną flagę Pogoni. Wytatuował sobie na piersi godło klubu, z dumą obnosił, skąd się wywodzi i dla kogo bije jego serce.
Podobał się kobietom i nie stronił od nich. Nastolatki przychodzące na stadion marzyły o wspólnym zdjęciu, rysowały serduszka na jego sportowym samochodzie, czekały przed szatnią.
W połowie lat 90 piłkarz pokazał się na wybiegu dla modeli. Ubrany jedynie w krótkie szorty, z gołym torsem, z marynarską czapką trzymał za rękę urodziwą blondynkę. To była Sylwia, która później została jego żoną. Małżeństwo przetrwało jedynie trzy lata. Dziś Sylwia Majdan jest wziętą projektantką mody, a jej były mąż jest cenionym ekspertem Eurosportu podczas meczów piłkarskiej ekstraklasy.
Doda kwitła
Tak naprawdę sławny zaczął być dopiero po zapoznaniu się z Dorotą Rabczewską. Wiele osób dziwiło się, że 20-letnia dziewczyna może być szczęśliwa u boku 32-letniego mężczyzny. A jednak na taką wyglądała. Kwitła wręcz przy jego boku, nagrywała płyty, zarabiała miliony, a Majdan nieuchronnie zbliżał się do końca kariery.
Miał jeszcze znakomity sezon w Wiśle Kraków, ale pechowo przegrany mecz z Panathinaikosem Ateny pozbawił go marzeń o grze w elitarnej Lidze Mistrzów. Doda pokazywała się nie tylko na oficjalnych meczach z udziałem męża, ale również na treningach. Zachowywała się prowokacyjnie i wyprowadziła raz z równowagi nawet spokojnego Henryka Kasperczaka, który w niezbyt wyszukanych słowach wyprosił piosenkarkę z zajęć.
Majdan na krótko wrócił do Szczecina i wtedy podobno za namową żony zaczął szukać nowych życiowych wyzwań. Z ramienia Platformy Obywatelskiej postanowił wystartować do wyborów samorządowych. Znana i popularna twarz podziałała na wyobraźnię wyborców, piłkarz bez problemów znalazł się w gronie samorządowców.
Wirtualny radny
Na posiedzeniach bywał jednak sporadycznie. Jego zapał osłabł jeszcze bardziej, gdy wyprowadził się do Warszawy. Oficjalnie chciał ratować swoje małżeństwo, ale wtajemniczeni twierdzą, że rozwód był tylko medialnym pretekstem, mającym na celu spopularyzowanie piosenkarki przed wydaniem jej nowej płyty.
Rzeczywiście akcja marketingowa powiodła się, bo Doda odniosła kolejny sukces. Majdan natomiast wylądował w drugiej lidze i plątał się w coraz to nowe kłopoty. Policja zabrała mu prawo jazdy, bo przekroczył limit punktów karnych. Jego luksusowy mercedes musiał zostać odstawiony na parking.
Polscy paparazzi śledzili bramkarza, czy przypadkiem nie łamie prawa, ale nie udało się im to. Majdan nie wszedł do samochodu za kierownicę. Nie zniechęciło to dziennikarzy brukowych pism w śledzeniu bramkarza. Podczas nocnej wizyty w jednym ze szczecińskich klubów poturbowany został pracownik gazety „Fakt”. Oskarżył Majdana, ale sąd uniewinnił piłkarza.
Awantura w Mielnie
To jednak nie koniec jego wizyt w sądzie. Wkrótce zasiadł na ławie oskarżonych wraz ze swoim przyjacielem z reprezentacji – Piotrem Świerczewskim za rzekome wywołanie burdy przed pensjonatem w Mielnie. Wychowanek Pogoni kategorycznie zaprzeczył, jakoby napadł na funkcjonariuszy.
Ci co znają Świerczewskiego doskonale wiedzą, że szczególnie pod wpływem alkoholu często wpadał w furię. Kłopot Majdana polegał na tym, że ujął się za kolegą.
Zaproszenia do Kuby Wojewódzkiego, Szymona Majewskiego, sesje zdjęciowe w kolorowych pismach – tego wszystkiego doczekał się już w swoim życiu Radosław Majdan, piłkarz uwielbiany niegdyś przez szczecińskich fanów.
W Pogoni rozegrał 283 mecze. Kariera polityczna raczej mu już nie grozi, kiedyś z innym piłkarzem Pogoni – Markiem Walburgiem prowadzili pub, z innym byłym defensorem Pogoni – Jarosławem Chwastkiem, który też był zamieszany w aferę z Mielna, założyli fundację mającą na celu poprawę infrastruktury sportowej w Szczecinie, z Maciejem Stolarczykiem założył szkółkę piłkarską.
Szansa od Engela
Przełomowym okresem w karierze Majdana okazał się sezon 1999/00. Piłkarz miał przejść do Widzewa Łódź, ale ostatecznie pozostał w Szczecinie i robił furorę. Od trenera reprezentacji, Jerzego Engela otrzymał szansę debiutu w kadrze. W styczniu 2000 roku nie zdołał uchronić Polski od porażki z Hiszpanią 0:3, ale przez ponad dwa lata z kadrą nie stracił kontaktu.
Najpierw walczył o pozycję numer 3 i zdobył ją. Potem wygrał rywalizację z Adamem Matyskiem o rolę zmiennika dla Jerzego Dudka. Pojechał na mistrzostwa świata do Korei i wystąpił w wygranym 3:1 meczu z USA.
W roku 2001 Majdan postanowił wyjechać do zagranicznego klubu. Wiodło mu się tam różnie. Występował w lidze tureckiej, izraelskiej i greckiej. W tej ostatniej, choć nie należał do faworytów trenera, zdołał wywalczyć krajowy puchar.
Największe klubowe sukcesy osiągnął jednak po powrocie do kraju. Przez 2,5 roku grał w Wiśle Kraków. Dwukrotnie został mistrzem Polski i dwukrotnie zabiegał z drużyną o awans do elitarnej Ligi Mistrzów. W dwumeczu z Realem Madryt, Wisła nie miała szans, ale występy przeciwko takim piłkarzom, jak Raul, Ronaldo, Beckham, czy Roberto Carlos z całą pewnością stanowią powód do satysfakcji.
Bardzo blisko awansu była Wisła w potyczkach z mistrzem Grecji. Po wygraniu pierwszego meczu z Panathinaikosem 3:1, w rewanżu przyszła porażka po dogrywce 1:4 i koniec marzeń o wielkiej przygodzie.
W licznych wywiadach Majdan najczęściej wspomina mecz z Legią Warszawa, rozegrany w sierpniu 2000 roku. Szczeciński stadion pękał w szwach już na kilka godzin przed meczem. Wychowanek Pogoni obronił rzut karny, pobito rekord Polski w ilości rzuconych serpentyn. Nigdy wcześniej, ani nigdy później nie było już tak wspaniałej atmosfery na szczecińskim obiekcie. ©℗ Wojciech PARADA
Fot. R. Pakieser