Piątek, 19 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. 35 lat bez wygranej w Gliwicach

Data publikacji: 18 lutego 2016 r. 08:50
Ostatnia aktualizacja: 18 lutego 2016 r. 09:00
Piłka nożna. 35 lat bez wygranej w Gliwicach
 

Piłkarze Pogoni Szczecin grają w piątek mecz z Piastem w Gliwicach. To mecz na szczycie, portowcy podejmowani są przez rewelacyjnego lidera, śrubują rekord kolejnych wygranych meczów, ale w Gliwicach nie wygrali już dawno. Ostatni raz blisko 35 lat temu, kiedy oba zespoły grały na zapleczu ekstraklasy i rywalizowały o awans. Szczecinianie zwyciężyli 3:0.

2 maja 1981 roku na stadionie Śląskim w Chorzowie polska reprezentacja wygrała z NRD 1:0 znacznie zbliżając się do awansu na finały mistrzostw świata w Hiszpanii. W tym samym dniu w Gliwicach odbywał się mecz na szczycie w drugiej lidze.

Do końca sezonu pozostawało siedem kolejek, a Piast miał nad Pogonią trzy punkty przewagi. Wygrywając z podopiecznymi Jerzego Kopy praktycznie zapewniał sobie awans. W Szczecinie mało kto wierzył w dobry wynik. Pogoń w poprzedniej kolejce niespodziewanie przegrała u siebie ze Stilonem Gorzów 3:4.

- Kibice może zwątpili, ale drużyna jechała do Gliwic z mocnym postanowieniem wygranej - wspomina Andrzej Rynkiewicz, wtedy kierownik drużyny. - Na stadionie obecnych było 15 tys. ludzi.

Rekord frekwencji
 
Nigdy wcześniej ani później mecz Piasta nie zgromadził w Gliwicach tylu kibiców. Na Śląsk przyjeżdżały kolumny samochodów i autokarów - wszyscy na eliminacyjny mecz z NRD. W oczekiwaniu na spotkanie reprezentacji, wielu kibiców postanowiło obejrzeć mecz w Gliwicach.

- Pogoń pokazała wtedy swoją wielkość i wszystkie atuty - kontynuuje A. Rynkiewicz. - Na skrzydłach znakomicie grali: Turowski i Krupa, a piękną bramkę zdobył Krawczyk. W bramce Pogoni bronił wtedy Zbigniew Długosz. Zajął miejsce Marka Szczecha, który w spotkaniu ze Stilonem zawalił ewidentnie przy jednej z bramek.

- Marek puścił gola między nogami z 5 metrów - wspomina Z. Długosz. - W bramce Piasta stał wówczas jego brat. Media z tego powodu miały świetny temat, ale trener Kopa zrobił im psikusa. Zawsze, gdy coś się waliło, to stawiał na mnie. Tak zrobił i tym razem.

Taktyka Kopy
 
Trener Kopa długo opracowywał taktykę na tamten mecz. Dokonał kilku roszad w składzie, a drużyna przystąpiła do spotkania maksymalnie zmotywowana.

- Nasza taktyka była jak na tamte czasy misterna - kontynuuje Z. Długosz. - Mieliśmy w składzie kilku piłkarzy świetnie wyszkolonych. Trener nakazał nam długie utrzymywanie się przy piłce na swojej połowie, wciąganie przeciwnika w naszą strefę obronną i szybkie uruchamianie naszych skrzydłowych: Krupę i Turowskiego. Wszystko wypaliło perfekcyjnie, rozegraliśmy kapitalne zawody i wygraliśmy pewnie i zasłużenie.

Gdyby portowcy stracili w tamtym spotkaniu jakieś punkty, to ich szanse na awans zmalałyby do minimum.

- Wiedzieliśmy o tym, ale nas to nie sparaliżowało - kontynuuje Długosz.

- Atmosfera w drużynie prowadzonej przez Jerzego Kopy zawsze była bojowa - wtrąca A. Rynkiewicz. - Nikt nie wątpił w sukces, choć łatwo nie było. ©℗ Wojciech Parada

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

ewa35
2016-02-18 08:52:11
Chciala bym aby Pogon wygrala ale wydaje mi sie ze remis takze Pogon zadowoli... A moze jednak? stawiam 2:2 ... po cichu ( 1 : 2 )dla Pogoni

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA