Niedziela, 05 maja 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. 18 transferów w 12 miesięcy

Data publikacji: 27 września 2018 r. 21:50
Ostatnia aktualizacja: 28 września 2018 r. 10:23
Piłka nożna. 18 transferów w 12 miesięcy
 

Pogoń w ciągu trzech ostatnich okienek transferowych pozyskała aż 18 nowych piłkarzy. Dwóch z nich nie ma już w Pogoni. Dariusz Formella i Morten Rasmussen wytrzymali w klubie zaledwie po pół roku. Oznacza to, że w obecnej 26-osobowej kadrze pierwszego zespołu jest aż 16 zawodników, których jeszcze nieco ponad rok temu w klubie nie było.

Z tych 18 nowych graczy aż 12 zasiliło szeregi szczecinian w tym roku kalendarzowym, czyli już za kadencji trenera Kosty Runjaica. Miał on zatem już pełnię władzy i wpływ na politykę kadrową zespołu. Nie może powiedzieć, że nie osiąga wymaganych wyników, bo nie dysponuje dobrymi piłkarzami.

Ma piłkarzy do dyspozycji takich, jakich sobie wybrał, ale oczywiście na miarę możliwości finansowych klubu. Takiego komfortu nie miał przed Niemcem żaden inny szkoleniowiec i trzeba od niego wymagać wyników znacznie lepszych, niż ma to miejsce do tej pory.

W ostatnim ligowym meczu z Wisłą w wyjściowym składzie zagrało czterech z ośmiu pozyskanych latem piłkarzy oraz pięciu z dwunastu pozyskanych w tym roku kalendarzowym. Wciąż zatem o obliczu drużyny decydują w większości zawodnicy świetnie znani wcześniej, do których zdążyliśmy się przyzwyczaić, którzy mają już określony staż w drużynie.

Drygas i Nunes najlepsi

Liczne roszady kadrowe spowodowały duże zmiany w szatni, ale na boisku cały czas najwięcej dobrego do zaoferowania mają gracze z dłuższym stażem niż kilkanaście miesięcy. W zwycięskim spotkaniu z Wisłą do najlepszych piłkarzy w drużynie należeli: Kamil Drygas i Ricardo Nunes.

Oni dwaj należeli również do najlepszych w całym poprzednim sezonie. Obaj imponują równą formą w obecnym sezonie. Utrzymują poziom i gromadzą po każdym meczu najlepsze noty. To są piłkarze z największą liczbą rozegranych minut w obecnym sezonie.

W meczu z Wisłą dzielnie najlepszych wspierali nasi młodzieżowcy: Sebastian Walukiewicz i Sebastian Kowalczyk. To są piłkarze, którzy jeszcze w poprzednim sezonie byli praktycznie bez szans na grę, swoje minuty otrzymywali już w momencie, kiedy utrzymanie w ekstraklasie było zapewnione.

Może się zatem okazać, że ci dwaj piłkarze w wyniku niedyspozycji zdrowotnych innych zawodników staną się odkryciami rundy, może całego sezonu. Obaj mają do tego predyspozycje, umiejętności, charakter, nie mają jeszcze tylko doświadczenia, którego nabierają. Muszą otrzymać więcej zaufania.

Pogoń w ostatnich trzech okienkach transferowych wymieniła wszystkich bramkarzy, wymieniała też napastników, praktycznie od zera buduje środkową formację obronną i pomocy. Taka ewolucja musi mieć jakiś wpływ na postawę drużyny i ma.

Trzy lata poszukiwań

Trzy lata temu z Pogoni odeszli Radosław Janukiewicz i Marcin Robak – piłkarze występujący na dwóch najbardziej newralgicznych pozycjach w zespole. Od tamtej pory w szczecińskim zespole grało już sześciu bramkarzy i aż ośmiu napastników i wciąż jest dylemat, czy poszukiwań nie wznowić w kolejnym oknie transferowym.

Zmienia się cała drużyna, a ewolucja jest trudniejsza z tego powodu, bowiem liczne kontuzje znacznie ten proces komplikują. Powstaje jednak pytanie, czy rzeczywiście komplikują, czy może jednak czasem pomagają.

Partnerem Laszy Dwaliego jest Sebastian Walukiewicz, który nie popełnia rażących błędów indywidualnych, a na pewno imponuje spokojem, odwagą, wyprowadzaniem piłki. Pamiętamy jeszcze dość liczne pomyłki Jarosława Fojuta w poprzednim sezonie, które między innymi doprowadziły drużynę na dno tabeli, a piłkarza w pewnym momencie wypchnęły poza wyjściową jedenastkę.

Dziś Walukiewicz takich błędów nie popełnia, a jest duże prawdopodobieństwo, że z czasem grać będzie na wyższym poziomie, a Fojut grałby na poziomie coraz niższym, co w jego przypadku miało miejsce. Gdyby nie kontuzja 31-latka, być może młodszy o 13 lat obrońca wciąż wygrzewałby się na ławce rezerwowych. Raczej na pewno tak by było.

Benyamina zagadką

Trener Runjaic narzekał też na brak napastnika, ale tak naprawdę to nie wiemy, jakiej klasy piłkarzem jest Soufian Benyamina. Nie wiemy, czy byłby lepszym i skuteczniejszym graczem od Łukasza Zwolińskiego czy Mortena Rasmussena – obecnie lidera i wicelidera klasyfikacji najlepszych strzelców ligi chorwackiej i cypryjskiej, czyli lig wyżej notowanych w rankingu UEFA od polskiej, nie mówiąc już o trzeciej lidze niemieckiej, w której ostatnio występował 28-latek.

Benyamina w całej swojej karierze nie wyszedł poza poziom trzeciej ligi. Co prawda niemieckiej, ale jednak trzeciej ligi. W poprzednim sezonie w meczach trzeciej ligi niemieckiej zdobył w 35 meczach 11 goli, natomiast Zwoliński w obecnym sezonie w 8 meczach ligi chorwackiej strzelił goli 6, więc nie wiemy, czy z Benyaminą Pogoń lepiej wyglądałaby w ofensywie niż ze Zwolińskim w poprzednim sezonie.

Wszyscy kibice tęsknią za Spasem Delewem, ale to jest piłkarz, który w poprzednim sezonie dał drużynie jedną asystę i to w spotkaniu z jednym z dwóch spadkowiczów – Sandecją Nowy Sącz. Trener wymienił Cornela Rapę na Dawida Steca i nie była to korzystna transakcja z punktu widzenia sportowego. Z punktu widzenia finansowego być może tak.

Był Buksa i Frączczak

Chodzi o to, że sprawą mocno wątpliwą jest, że to wiele teoretycznie obiektywnych, losowych zdarzeń zadecydowało o kiepskim początku sezonu Pogoni. To prawda, że pojawienie się na boisku Adama Buksy odmieniło drużynę na lepsze, ale Buksa grał już w dwóch innych meczach obecnego sezonu, a poza tym do niedawna do dyspozycji szkoleniowca był też inny szanowany przez trenera napastnik Adam Frączczak i z nimi w składzie Pogoń nie wygrywała.

Benyamina, Buksa, Frączczak kosztem Zwolińskiego, Rasmussena to były wybory Runjaica, podobnie jak wybór Steca nad Rapą czy Majewskiego nad Kortem. Pogoń nie ma wystarczającej zdobyczy punktowej z uwagi na zaniedbania taktyczne, piłkarskie, personalne.

Też zdrowotne, ale też na własne życzenie. Prezes Mroczek przyznał w wywiadzie udzielonym stacji Canal Plus, że piłkarze grali z niewyleczonymi kontuzjami. Między innymi Spas Delew, ale nie tylko on. Te kontuzje później pogłębiały się.

Trener podjął decyzję o dużych zmianach personalnych, a niedaleka przeszłość pokazuje, że Pogoń w sezonach najlepszych w minionej dekadzie tych zmian nie dokonywała zbyt wielu. W ostatnich kilku latach swoje najlepsze sezony rozgrywała pięć i trzy lata temu.

Wspólny mianownik był taki, że zarówno wtedy, jak i obecnie ten sam trener rozpoczynał nowy sezon, który kończył poprzedni. Pięć sezonów temu był to Dariusz Wdowczyk, natomiast trzy sezony temu był to Czesław Michniewicz.

Tylko Bąk i Robak

Wdowczyk do drużyny rozpoczynającej sezon 2013/14 dokooptował od samego początku tylko jednego nowego piłkarza i to pozyskanego z niższej klasy rozgrywkowej – Jakuba Bąka. Dopiero w trakcie rozgrywek zespół wzmocnił Marcin Robak, który swoją pierwszą bramkę dla Pogoni zdobył w ósmej kolejce w swoim czwartym meczu.

W analogicznym okresie do sezonu obecnego Pogoń zatem grała pięć lat temu albo bez napastnika, albo z Robakiem jeszcze nieskutecznym i radziła sobie zdecydowanie lepiej niż obecnie. Miała po siedmiu meczach dziesięć zdobytych punktów. Ze skutecznym Robakiem w składzie swoją grę jedynie kontynuowała.

Trzy lata temu trener Michniewicz w nowym sezonie do wyjściowego składu dokooptował zaledwie dwóch nowych piłkarzy, ale na kluczowych pozycjach środkowych obrońców: Jakuba Czerwińskiego i Jarosława Fojuta.

Dopiero później miejsce w składzie wywalczył Jakub Słowik, a pod koniec okienka transferowego trafił Vladimir Dvalishvili, który szybko złapał kontuzję, bo nie przeszedł pełnego okresu przygotowawczego. Kontuzji w drugiej części rundy jesiennej doznał też kolejny z napastników Łukasz Zwoliński, a Pogoń mimo to zakończyła rok na czwartym miejscu w tabeli. Bez klasycznego napastnika w składzie.

Zmiany to ryzyko

Okazuje się zatem, że zbyt duże zmiany nie zawsze wpływają na podniesienie jakości zespołu, potrafią wprowadzić natomiast sporo zamieszania. Nowi piłkarze często przegrywają rywalizację z zawodnikami będącymi w klubie dłużej i stanowią w klubie dość spory koszt. Pogoń zmieniła politykę transferową i okaże się, czy była to decyzja słuszna. Na razie jest kiepsko, choć mecz z Wisłą mocno sytuację poprawił.

Pogoń latem tego roku z ośmiu piłkarzy aż sześciu pozyskała z lig zagranicznych. To nie jest możliwe, by każdego z nich przez dłuższy czas obserwowała. Oznacza to, że nie chce kreować nowych nazwisk, ale skupia się na uznanych i markowych piłkarzach, którzy jednak niekoniecznie muszą wrócić do formy i dyspozycji ze swojego najlepszego okresu.

Ponadto polska ekstraklasa od jakiegoś czasu stała się atrakcyjna pod względem finansowym dla piłkarzy z drugiej ligi hiszpańskiej, trzeciej ligi niemieckiej, pierwszej ligi portugalskiej lub austriackiej, ale z zespołów z dolnej połowy tabeli.

Zawodników z takich lig Pogoń pozyskała, a zajmowane miejsce poniżej oczekiwanego to nie tylko efekt nieszczęśliwych splotów okoliczności, ale przede wszystkim dokonanych wyborów, nie zawsze słusznych i zrozumiałych i teraz trzeba szybko nadrabiać dystans. ©℗

Wojciech PARADA

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

tro
2018-09-28 08:48:48
co do transferów w pogoni uważam, że lepiej kupić jednego wilka niż 18 owiec.
Transfery?
2018-09-28 08:02:29
Panie redaktorze, w prawdziwych kluba są transfery. W naszym rodzimym "futbolu" to jedynie ruchy kadrowe!

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA