Rozmowa z Markiem Niewiadą, byłym I-ligowcem, obecnie piłkarzem Vinety Wolin
- Z jakim nastawieniem jedziecie na mecz do Skolwina?
- Przede wszystkim chcemy podtrzymać świetną serię czternastu spotkań bez porażki, powalczyć i... wygrać. Myślę, że stać nas na to, bo moim zdaniem mamy lepszy skład. Świtu jednak nie lekceważymy i spodziewamy się ciężkiego boju. Jestem jednak optymistą i liczę na zwycięstwo.
- W pierwszym meczu jesienią, na własnym stadionie po bezbramkowej pierwszej połowie, ulegliście jednak Świtowi 1:3, strzelając honorową bramkę z rzutu karnego dopiero w samej końcówce...
- To był nasz słaby występ, a całe zło zaczęło się od mojej czerwonej kartki, otrzymanej w konsekwencji dwóch żółtych, na początku drugiej połowy. Drużyna grając w dziesiątkę nie potrafiła się pozbierać. Ale była to też lekcja, w wyniku której później nie przegraliśmy już ani razu. Przestaliśmy płacić frycowe, a IV-ligowcy z ubiegłego sezonu zdążyli się już ograć w wyższej klasie.
- Spisujecie się rewelacyjnie jak na beniaminka, zajmując III miejsce w tabeli i tracąc zaledwie 5 punktów do lidera z Przodkowa, z którym ostatnio zremisowaliście na wyjeździe. Czy w tej sytuacji myślicie po cichu o awansie?
- Nie zgłaszamy głośno takich aspiracji, ale zobaczymy... Przed sezonem celem było utrzymanie się w III lidze, a teraz zdobyliśmy już tyle punktów, że chyba już powinno wystarczyć do prolongaty ligowego bytu. Ale nie można spocząć na laurach i trzeba dalej walczyć. Przecież kilka porażek może obniżyć naszą pozycję w tabeli, a w tym sezonie, z powodu reorganizacji rozgrywek, spadkowiczów będzie wyjątkowo dużo.
- Co stanowi o sile Vinety?
- Przede wszystkim kolektyw i mądrze zbudowany zespół. Dobór piłkarzy do naszej drużyny przed sezonem został przeprowadzony wręcz modelowo. Grupa szczecińska, z Bartoszem Ławą na czele, świetnie wkomponowała się w całość. Efektem są zaskakująco dobre wyniki, a teraz mogę się przyznać, że przychodząc do Wolina myślałem, iż bardzo ciężko będzie się nam utrzymać. Wracając do atutów Vinety powiem, że sprzyja nam atmosfera w klubie, prezesi i kierownicy oraz kibice, których może nie ma tak wielu, jak w I-ligowej Flocie Świnoujście, gdzie wcześniej przez wiele lat występowałem, ale głośno i co ważne, kulturalnie nas dopingują. Nawet mimo tego, iż z powodu remontu stadionu, budowy lekkoatletycznej bieżni i sztucznego oświetlenia, nie możemy grać u siebie, lecz w Kamieniu Pomorskim. Fani towarzyszą nam także na wyjazdach, więc może zjawią się także w Skolwinie.
- Nie możecie na razie grać w Wolinie, a jak jest z treningami?
- Bolączką jest to, że nie mamy treningowego boiska, ale może uda się jeszcze przed meczem ze Świtem odbyć zajęcia na płycie głównej. Radzimy sobie jednak, szukając boisk do treningu w różnych miejscach, a nawet w Szczecinie, korzystając z gościnności Jezioraka. Może dzięki temu w pojedynku ze Świtem nie będziemy czuli się jak goście.
- Dziękujemy za rozmowę. ©℗ (mij)