W końcu Tomasz Narkun doczekał się godnego rywala w walce o pas mistrzowski wagi półciężkiej. Niestety – dla stargardzianina oznaczało to równocześnie utratę tytułu. Po pięciu rundach dramatycznej walki sędziowie orzekli zwycięstwo Ibrahima Czuzhigajewa.
Od początku pojedynku Czeczen imponował szybkością i dobrym boksem. Wyraźnie górował
w stójce nad Narkunem, który już w pierwszej rundzie znalazł się w poważnych opałach. Kibice stargardzianina mogli odetchnąć z ulgą, gdy ta runda się zakończyła. W drugiej odsłonie Ibrahim dalej zaznaczał swoją przewagę punktując reprezentanta naszego regionu w stójce.
Do trzeciej rundy stargardzianin wychodził obity i zakrwawiony. Ale już lepiej trzymał dystans. Po Czeczenie widać było też w końcu pierwsze oznaki zmęczenia. Stargardzianin wrócił do gry. Jeszcze wszystko mogło się w tej walce wydarzyć...
Czwarta runda należała do Narkuna. Berserker obalił Czeczena i próbował dusić rywala, ale ten udanie się bronił. Polak zaznaczył swoje zwycięstwo w tej rundzie ciosami na głowę. W piątej rundzie Narkun był bardzo zmęczony i ruszał się powoli, a Czeczen nie ryzykował. Ostatnia, dramatyczna próba obalenia w wykonaniu berserkera nie powiodła się. Po pięciu rundach sędziowie punktowali na korzyść Czeczena. Tomasz Narkun przeszedł do historii - jako najdłużej panujący w federacji KSW mistrz. Utrata pasa musi bardzo boleć. Stargardzianin zaraz po walce zażądał rewanżu. Nowy mistrz odpowiedział, że decyzja należy do władz federacji KSW.
BaT