Piotr Lisek jako jedyny z trzech reprezentantów Polski przebrnął przez eliminacje konkursu skoku o tyczce na mistrzostwach Europy w Rzymie i stanie dziś wieczorem do walki o medale.
Lisek w eliminacjach szybko i pewnie w pierwszej próbie zaliczył 5.60. Konkurs w Rzymie nie był udany dla Roberta Sobery i Pawła Wojciechowskiego, którzy nie wywalczyli kwalifikacji do finału.
- Eliminacje zawsze są stresujące. Mimo, że wszyscy mamy równe warunki to nie każdy umie sobie z nimi poradzić. Dziś wiatr w twarz nie ułatwiał nam wszystkim, nie tylko Pawłowi czy Robertowi. Bardzo mi szkoda, że chłopacy się nie dostali do finału. Pamiętam takie czasu kiedy cieszyliśmy się, że jesteśmy w trójkę w finale - mówił po eliminacjach Piotr Lisek.
Dla tyczkarza szczecińskiego OSOT będzie to czwarty finałowy konkurs na mistrzostwach Europy na otwartym stadionie. Przed dwoma laty na ME w Monachium nie przebrnął przez eliminację. W trzech wcześniejszych finałach nigdy nie zdołał wywalczyć medalu. Najbliżej podium był w 2016 roku w Amsterdamie i dwa lata później w Berlinie, kiedy to kończył rywalizację na 4 miejscu.
Początek finałowej rywalizacji tyczkarzy w Rzymie w środę o godz. 20.20. (woj)