24 - letni Piotr Lisek z OSOT Szczecin skoczył w tym roku o tyczce 5,77, co jest 9. wynikiem na świecie. W halowych mistrzostwach globu w Portland chce sprawić niespodziankę, tym bardziej, że część lekkoatletów nie wystartuje.
- Wszyscy czają się na podium. - przestrzega Lisek.
Brązowy medalista mistrzostw świata z Pekinu po cichu liczy w USA na miejsce na podium. Tym bardziej, że na liście startowej zabraknie m.in. Niemca Raphaela Holzdeppe (5,84) czy Pawła Wojciechowskiego (5,84).
- Ale prawda jest taka, że wszyscy się zachowują jak spuszczone psy. Każdy teraz czai się na medal, a to wcale nie musi być takie łatwe. Jest siedmiu zawodników na tym samym poziomie i każdy z nich liczy na to, że stanie na podium. Zapowiada się interesująca walka. - przestega Lisek.
Konkurs bez eliminacji
Organizatorzy zawodów w Portland postanowili, że nie będą rozgrywać oddzielnie eliminacji i finału. Konkurs od razu będzie toczyć się o medale.
- Mi to jest obojętnie. Nie ma dla mnie znaczenia, czy jest od razu finał, czy musimy przedzierać się przez eliminacje. - przyznał szczeciński tyczkarz.
Konkursy skoku o tyczce - mężczyzn i kobiet - będą pierwszą rozgrywaną konkurencją w Portland. Jako jedyne odbędą się w czwartek miejscowego czasu (piątek rano w Polsce).
- Rywalizacja nie odbędzie się prawdopodobnie w głównej hali lekkoatletycznej, ale w hali koszykarskiej. Powodem jest niedostosowanie obiektu do potrzeb skoku o tyczce. Zobaczymy jak to będzie, ale pewnie trochę inaczej niż zazwyczaj. - powiedział zawodnik OSOT Szczecin.
Celem medal
Lisek nie ukrywa, że celuje w medal.
- Niekoniecznie brązowy, bo ich mam już sporą kolekcję. Chociaż nie. Żartuję - przyjmę każdy krążek. - powiedział.
Lisek w USA jest od tygodnia. Później zostanie w Kalifornii na zgrupowaniu, by przygotowywać się do sezonu letniego. Razem z nim przebywać będzie jego krajowy rywal Robert Sobera.
- Na skoczni jesteśmy rywalami, ale prywatnie bardzo się lubimy i przyjaźnimy. Dlatego zawsze jest lepiej, jak na zgrupowaniach jest jeszcze ktoś. Choć będziemy trenować oddzielnie, to pewnie sporo czasu będziemy spędzać ze sobą. - powiedział Lisek.
Halowy sezon nie przeszkodzi
On sam nie uważa, by start w halowych mistrzostwach świata jakoś przeszkodził mu w przygotowaniach do sezonu letniego. Z tego właśnie względu wielu zawodników, nie tylko tyczkarzy, zrezygnowało z udziału w imprezie (17-20 marca).
- To raptem o 10 dni dłuższy sezon. Nie uważam, by to wszystko jakoś miało duży wpływ. Może po prostu o te 10 dni później rozpocznę rywalizację na stadionie. Tym bardziej, że po zgrupowaniu w Chula Viście czeka mnie jeszcze obóz we włoskiej Formii. - ocenił.
W halowym czempionacie wystąpi 17 reprezentantów Polski. Prócz Piotra Liska zaprezentuje się też Renata Pliś z Maratonu Świnoujście. (par)